120 minut było potrzebne, aby wyłonić kolejnego ćwierćfinalistę Pucharu Polski. Został nim Lech Poznań, który pokonał Jagiellonię Białystok 4:2. Gola w dogrywce strzelił Barry Douglas, który najpierw zawinił przy dwóch golach dla gości.
Sześć sekund – tyle broniła się Jagiellonia Białystok przed stratą pierwszego gola. Minęło kilka minut i było już 2:0. Lech nie robił sobie nic z swoich rywali, przeważał i wydawało się, że już po meczu. W końcu spotkanie rozgrywane jest w Poznaniu.
I tak gospodarze przez pierwszy kwadrans nic nie robili sobie z gości, aż za bardzo. Zapomnieli, że na boisku są piłkarze Jagiellonii, a konkretnie zapomniał Barry Douglas, który zaczął podawać do swoich rywali. I już w 16. minucie „Jaga” strzeliła kontaktową bramkę. Nie trwało to długo, a był już remis. Tym razem Szkot chciał wybić piłkę z pola karnego, jednak piłka trafiła Paulusa Arajuuriego i wpadła do siatki.
Druga część meczu nie przysporzyła wielu emocji. Przeważał Lech, jednak z tej przewagi niewiele wynikało. Jedną stuprocentową okazję zmarnował Sadaev, poza tym były strzały Pawłowskiego czy Lovrencsicsa. „Jaga” miała dwie szanse. Druga połowa do zapomnienia. Potrzebna była dogrywka. Wiele dobrego o tym spotkaniu napisać nie można. Emocje były, ale w pierwszych dwóch kwadransach. Później wiele ciekawego się nie działo.
W 113. minucie Barry Douglas odkupił swoje winy z pierwszej połowy. Wtedy to sędzia podyktował rzut wolny dla poznaniaków, a do piłki podszedł właśnie Szkot. Piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Jagiellonia próbowała atakować, jednak były to próby bardzo chaotyczne. Zdecydowanie więcej szans w końcówce mieli gospodarze, a w ostatniej minucie wynik ustalił Karol Linetty, który zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu.
Tym samym Lech awansował do ćwierćfinału, gdzie zmierzy się z Zniczem Pruszków.