Szkocja zaczyna sezon


14 sierpnia nadejdzie jeden z najważniejszych dni w roku dla sympatyków ligi szkockiej. Wtedy zostanie zainaugurowany kolejny – już 115. – sezon tych rozgrywek. Przez najbliższe dziewięć miesięcy czeka nas 38 kolejek spotkań. Kto zostanie mistrzem? Kto spadnie? Czy właśnie w Szkocji pojawi się nowy król futbolu? Na te pytania odpowie kilkadziesiąt przyszłych tygodni z ligą szkocką. Scottish Premier League – startujemy!


Udostępnij na Udostępnij na

Nowy sezon nie zapowiada się wyjątkowo. Po raz kolejny wygląda na to, że zmagania miną pod znakiem dominacji dwóch klubów z Glasgow – Celtiku i Rangers. Fani tych dwóch drużyn liczą na mistrzostwo, a kibice pozostałych dziesięciu ekip mają nadzieję, że ich ulubieńcy staną się czarnym koniem ligi.

Jednak detronizacja wielkiej dwójki nie wydaje się możliwa. Dlatego na początek należy wziąć pod lupę dwie najbardziej uznane szkockie firmy – „The Bhoys” i „The Gers”.

Transferowa bitwa faworytów

Rangers przed sezonem nie dokonał znaczących wzmocnień, by nie powiedzieć, że wcale się nie zbroił. Do zespołu z Ibrox Park wrócili jedynie Andy Webster i Rory Loy. Obaj byli na wypożyczeniach. Za gotówkę do ekipy mistrza Szkocji nie przyszedł nikt.

Kilku zawodników odeszło z klubu. Największą stratą dla Glasgow Rangers jest odejście Krisa Boyda. Król strzelców ligi szkockiej, zdobywca 23 bramek w poprzednim sezonie, będzie teraz bronił barw Middlesbrough. – Ten transfer w pełni ukazuje kryzys trapiący szkocki futbol. Gwiazda czołowej ekipy woli odejść do angielskiego przeciętniaka – powiedział redaktor serwisu iGol.pl, Kacper Gawłowski. – Nie widzę w kadrze Rangers nikogo, kto mógłby wypełnić tę lukę – dodał.

Najwięksi rywale „The Gers” również doznali osłabień. Stroju „Celtów” w sezonie 2010/2011 nie przywdzieją już Artur Boruc (przeszedł do Fiorentiny) i Robbie Keane, który wraca do Tottenhamu Hotspur. – Boruc i Keane byli ważnymi częściami w układance o nazwie Celtic. Statystyki występów Irlandczyka mówią same za siebie, a nasz rodak świetnie strzegł bramki „The Bhoys” – uważa redaktor Piotr Dyga.

Mówi się też o odejściu z drużyny Celtiku Aidena McGeady’ego, jednego z najlepszych zawodników ligi. Więcej niż prawdopodobne jest jego przejście do Spartaka Moskwa.

Do klubu z Celtic Park zakupiono jednak kilku nowych graczy. Do ekipy wicemistrza Szkocji doszli między innymi Koreańczyk Du-Ri Cha, Gary Hooper oraz Izraelczyk Baram Kayal. – Celtic próbuje wykorzystać finansową niemoc Rangersów, którzy wpadli w poważne tarapaty i stopniowo próbują wyjść na prostą – sytuację w Szkocji opisuje nam brytyjski korespondent, Robert Błaszczak. – Mimo skromnego doświadczenia na ławce trenerskiej, Lennon był bardzo aktywny na rynku transferowym. Sęk w tym, że może trochę potrwać, zanim nowi piłkarze się zaadoptują – dodaje.

Mimo utraty kilku wartościowych graczy lub też braku zgrania, Celtic i Rangers pozostają zdecydowanymi faworytami rozgrywek. – Oba kluby z Glasgow są poza zasięgiem reszty – sytuację w SPL ocenił Łukasz Koszewski.

Rywalizacja

Niedawne sparingi „The Bhoys” były niezbyt udane. Na Emirates Cup potyczka z Lyonem zakończyła się remisem 2:2, a konfrontacja z Arsenalem porażką 2:3. Najsłabiej gracze Celtiku wypadli w ostatnim spotkaniu. Porażka 1:2 z beniaminkiem Premiership, zespołem Blackpool, na własnym stadionie nie może napawać optymizmem.

„The Gers” natomiast w sierpniu grali z Clyde FC i Newcastle United. Oba mecze drużyny z protestanckiej części miasta zakończyły się zwycięstwami w stosunku 2:1.

O formie obu zespołów w przedsezonowych meczach towarzyskich wypowiedział się szef ligi angielskiej, Artur Kocurek: – W przygotowaniach do sezonu piłkarze Rangers w ośmiu spotkaniach przegrali tylko raz, a na swoim koncie zanotowali zwycięstwa z Newcastle United oraz Blackburn Rovers. Znacznie gorzej wygląda sytuacja Celtiku, który w siedmiu sparingach wygrał zaledwie dwukrotnie. Pocieszeniem dla fanówThe Bhoysmoże być remis z Olympique Lyon oraz strzelenie dwóch bramek Arsenalowi Londyn. Jednak porażka z Blackpool sprawia, ze katolicka część miasta będzie musiała się mocno modlić o dobrą postawę swojego zespołu przez cały sezon.

Old Firm Derby, potyczki Celtiku z „Rangersami”, należą do klasyków europejskiej piłki. Takich konfrontacji w historii ligi szkockiej było aż 298 (we wszystkich rozgrywkach 388). 116 meczów wygrała drużyna Glasgow Rangers, 97 Celtic, a 84 spotkania zakończyły się wynikiem nierozstrzygniętym. Terminu „Old Firm” początkowo używano w znaczeniu ironicznym. Podkreślano w ten sposób monotonię Scottish Premier League.

Dziś największe futbolowe wydarzenie w Szkocji wzbudza sporo emocji wśród kibiców. W wywiadzie udzielonym Robertowi Błaszczakowi, golkiper Celtiku Łukasz Załuska podkreślał, jak ważny dla piłkarzy jest doping kibiców. – 60 tysięcy ludzi będzie nas bardzo głośno wspierało. Mam nadzieję, że ten doping uskrzydli drużynę – powiedział bramkarz odnośnie do meczu eliminacji Ligi Mistrzów z Bragą.

Na Old Firm Derby również przychodzą tłumy fanów. Nie może to pozostać bez wpływu na zawodników. W tym sezonie któraś z tych potyczek może zadecydować o kolejności w tabeli po 38 rundach spotkań.

Za plecami dwójki

Mimo tego, że liga szkocka posiada dwóch zdecydowanych przodowników, pozostałe dziesięć drużyn też może stworzyć ciekawą rywalizację.

Kluby, które zajmą miejsca 3-5, wystąpią w Lidze Europejskiej. Faworytami do tych pozycji w tabeli na koniec sezonu wydają się głównie ekipy: Dundee United, Hibernian FC oraz Motherwell. Niektórzy liczą na dobrą postawę Heart of Midlothian.

Beniaminkiem w tym roku jest zespół Inverness. Nikt z tej drużyny nie odszedł. Kilku graczy przybyło. Zespół z Tulloch Caledonian Stadium ma duże szanse na utrzymanie.

Do Aberdeen ściągnięto Paula Hartleya. 33-latek to były zawodnik Celtiku Glasgow. Ostatnio reprezentował barwy Bristol City. Pomocnik może znacząco wesprzeć kolegów i służyć doświadczeniem w ekipie „The Dons”.

W Kilmarnock działacze muszą martwić się o to, aby klub nie wyleciał z ligi. Przedostatnia pozycja w zeszłym sezonie i odejście kilku graczy nie napawa optymizmem. Drużyna może potrzebować czasu na reorganizację i zgranie się. Spadek jest realną ewentualnością.

Prawdopodobnie układ sił w SPL nie ulegnie znaczącej zmianie. – Szanse słabszych drużyn rosną z każdym rokiem. Jednak powodem takiego zjawiska jest raczej coroczne osłabianie się potentatów, a nie wzrost jakości gry ekip pokroju Aberdeen czy „Hearts”. Ciężko będzie przełamać hegemonię ekip z Glasgow już w tym roku – uważa Kacper Gawłowski.

Nasi rodacy

Polskich kibiców na pewno interesuje sytuacja naszych rodaków. W tym sezonie w składach drużyn z SPL znajdzie się czterech Polaków.

Są to dwaj bramkarze i dwaj obrońcy. Artur Krysiak (Motherwell FC) i Łukasz Załuska (Celtic Glasgow) to specjaliści od gry między słupkami. Honoru polskich defensorów w Szkocji bronić będą Dawid Kucharski i Adrian Mrowiec. Obaj reprezentują barwy Heart of Midlothian.

Pierwszy z wymienionych piłkarzy, 21-letni Krysiak, ma jedynie iluzoryczne szanse na grę. Za to Załuska prawdopodobnie stanie się podstawowym golkiperem wicemistrza Szkocji, o ile do ekipy „The Bhoys” nie zostanie ściągnięty mocny konkurent dla gracza, który raz miał okazję zagrać w reprezentacji Polski.

O tym, że Załuska sobie poradzi, przekonany jest  Robert Błaszczak. – Załuska już w minionym sezonie pokazał, że może być solidnym następcą nowego golkipera Fiorentiny, Artura Boruca – tak brzmi opinia korespondenta z Wysp.

Dwaj reprezentujący ekipę „Hearts” obrońcy nie są natomiast  faworytami do gry w drużynie, którą prowadzi Ukrainiec Anatoly Korobochka. Raczej nie możemy spodziewać się ich występów.

Wszystko się może zdarzyć…

Można ulec wrażeniu, że nic ciekawego się w SPL nie wydarzy. W końcu mistrz będzie wyłoniony spośród zaledwie dwóch zespołów. Reszta powalczy o miejsce w Lidze Europejskiej. A nawet do miejsc tuż za ekipami z Glasgow są wyraźni pretendenci.

Nic jednak nie jest z góry ustalone. W innym wypadku prawie rok wylewania potu na boisku byłby bezcelowy. Nikt by nie grał i nikt nie chciałby oglądać potyczek szkockich drużyn, gdyby rezultat zmagań był już znany.

Wszystko może się wydarzyć. Kopciuszek też może pokonać mistrza. Miejmy nadzieję, że w lidze szkockiej nie zabraknie zaskoczeń i niespodzianek. W końcu to za te emocje kochamy futbol.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze