Wojciech Szczęsny jest podstawowym bramkarzem Juventusu. Ma 30 lat i od kilku lat uznaje się go za jednego z lepszych bramkarzy świata. Po drugiej stronie stoi Łukasz Fabiański. Skromny, pracowity, waleczny – to są atuty starszego o pięć lat golkipera. Ponadto imponuje on dobrymi występami w West Hamie United oraz piękną kartą w historii reprezentacji Polski.
Selekcjoner Jerzy Brzęczek ewidentnie równo sobie ceni obu panów. Od początku swojej kadencji na równi stawia i Szczęsnego, i Fabiańskiego. Za jego kadencji bramkarz Juventusu wystąpił w 10 meczach, w których spisywał się zupełnie nieźle. Mniej więcej tak samo sytuacja przedstawia się w przypadku jego konkurenta – osiem meczów, również bez większych błędów. Co powoduje, że w polskiej bramce jest taka rywalizacja?
Komunikacja międzyludzka
Na papierze Szczęsny powinien być absolutnym numerem „1”. Obserwator z zagranicy na pewno niejednokrotnie zastanawiał się, co na bramce robi bramkarz starszy, dla którego szczytem możliwości była ławka rezerwowych w Arsenalu. Jednak poza wrażeniem czysto artystycznym dochodzi jeszcze sfera mentalna. Tylko zawodnicy i sztab wiedzą, w jaki sposób obaj zainteresowani dogadują się z szatnią. Być może Fabiański po prostu lepiej dogaduje się z obroną podczas meczu?
Jak wiemy, Jerzy Brzęczek przywiązuje ogromną wagę do ustawienia drużyny w defensywie i odpowiedniego przesuwania się na boisku. Podczas gry zawodnik z pola często nie jest w stanie dostrzec błędów w formacji. Wtedy bardzo ważny jest bramkarz, który wystarczająco szybko porozumiałby się z partnerami, a także wskazał ewentualne luki w ich ustawieniu. Podobnie jest w przypadku stałych fragmentów gry. Kiedyś już było słychać zarzuty, że Szczęsny nie jest geniuszem komunikacji na boisku. Może dlatego Fabiański dostaje więcej szans, niżbyśmy się spodziewali.
Brak strachu w ważniejszych meczach
Powodów takiej rotacji może być więcej. Przykładem może być sytuacja z lat 2018-2019. Wtedy w bramce częściej występował Wojciech Szczęsny. Jednak gdy doznał on urazu, to w zamian trener Brzęczek musiał wystawić kogoś innego. Wybór oczywiście padł na Fabiańskiego, który od lat jest dla kadry stabilnym punktem. Potem, gdy bramkarz West Hamu United doznał urazu, to bez problemu mógł zostać zastąpiony przez Szczęsnego. Teraz, kiedy obaj zawodnicy są zdrowi, trener doskonale zna ich możliwości i przystosowanie do taktyki używanej przez reprezentację.
Umiejętna rotacja pozwala im poznawać taktykę Brzęczka i zgrywać się z kolegami z drużynami, która z roku na rok coraz bardziej ewoluuje. Obaj są gotowi do gry i kibice bez strachu mogą patrzeć na obsadę tej pozycji. Takie rozwiązanie ma swoje zalety. Przecież nie warto trzymać się uparcie jednego utartego schematu. Joachim Loew zdecydowanie postawił na Manuela Neuera w bramce reprezentacji Niemiec i swego czasu regularnie zbierał za to baty od mediów i ekspertów. Zwłaszcza że przecież niedawno swój szczyt formy przeżywał Marc-Andre ter Stegen.
Każdy ma swoje rozwiązania. Potwierdza to sytuacja naszego grupowego rywala – Bośni i Hercegowiny. Tam trener Bajovic dał szansę bardziej popularnemu na świecie Asmirowi Begoviciowi dopiero w meczu z Polską. A tak pewniakiem jest Ibrahim Sehic z Konyasporu, który ma za sobą wiele lat gry, m.in. w Karabachu Agdam. Patrząc na sytuację Begovicia czy ter Stegena, chyba warto przyznać, że rotacja ma swoje zalety. U nas w kadrze nie ma ryzyka konfliktu lub krytej złości. U Niemców i Bośniaków? Tam takie ryzyko jak najbardziej występuje.
Reprezentacja Polski remisuje z Włochami 0:0. Punkt zostaje w Gdańsku
Taktyka
Każdy przeciwnik wymaga innego zachowania. Tutaj Fabiański ma kolejny duży atut. W West Hamie polski bramkarz na pewno zdążył się przyzwyczaić do ostrzeliwania bramki oraz gry w formacji 4-2-3-1. Niedawno David Moyes zaczął grać nawet piątką obrońców. To też może być wytłumaczenie, dlaczego Jerzy Brzęczek w meczu z Włochami, kiedy defensywna gra była praktycznie pewna, wolał postawić na 35-letniego zawodnika. Ktoś może powiedzieć, że w meczu z Bośnią też przecież postawiono na Fabiańskiego. Ale tam nasza reprezentacja też początkowo stawiała na pragmatyczną grę, co zmieniła dopiero stracona przez nią bramka.
To też może być powód, dlaczego bardziej renomowany Szczęsny gra tak nieregularnie. Ostatnio Juventus, zarówno za kadencji Maurizio Sarriego, jak i Andrei Pirlo, gra dużo ofensywniejszą piłkę. Może trener obawia się, że bramkarz urodzony w Warszawie nie wytrzyma ewentualnego regularnego bombardowania ze strony przeciwników? Tylko on wie, dlaczego robi tak, a nie inaczej.
Plusy i minusy
W ramach podsumowania tego wywodu warto wymienić plusy i minusy rotacji.
Plusy:
- dostosowanie obu zawodników do używanej przez reprezentację taktyki,
- częściowe zaspokojenie ambicji dwóch graczy,
- możliwość zaskoczenia przeciwnika wybraną opcją,
- sprawdzenie komunikacji obu piłkarzy z blokiem defensywnym drużyny,
- uniknięcie ewentualnego konfliktu,
- zwiększenie rywalizacji.
Minusy:
- ewentualne zarzuty dotyczące nierównego traktowania piłkarzy,
- brak wyraźnego lidera na tej pozycji,
- brak stabilizacji.
Według tej krótkiej, dość ogólnej analizy plusów jest zdecydowanie więcej niż minusów. Jednak każdy musi ocenić sam, jaką wagę ma każdy z poszczególnych punktów.