Już dawno żaden wywiad tak nie wstrząsnął Niemcami i nie sprawił, że przepytywana osoba nie dostała tak mocno po kieszeni. Philip Lahm doskonale zdawał sobie sprawę z konsekwencji swojej szczerości, a jednak zgodził się mimo to wyrazić swoje zdanie na temat katastrofalnej gry Bayernu Monachium w tym sezonie, wytaczając tym samym ciężką artylerię najważniejszym personom bawarskiego klubu z Franzem Beckenbauerem na czele.
Ów wywiad ukazał się w sobotnim „Suddeutschen Zeitung”, tuż przed meczem 12. kolejki Bundesligi z Schalke 04 Gelsenkirchen. Lahm ani myślał owijać w bawełnę i wyznał szczerze, co myśli o aktualnej sytuacji FCB i przyczynach takiego stanu rzeczy. Oto co powiedział:
O polityce transferowej
W ostatnich latach nasze transfery nie zawsze były trafione. Przeważnie dlatego, że mieliśmy w tym czasie różnych trenerów i każdy z nich miał inną koncepcję gry. Jeżeli jednak uważnie spojrzymy na transferowe poczynania FC Barcelony czy Manchester United, zauważymy, że największe kluby Europy kupują piłkarzy idealnie pasujących do stosowanego systemu. A jak to wygląda w naszym przypadku? Z Realu Madryt ściągnięto Arjena Robbena, ale wiedząc, że Holender najlepiej czuje się w systemie 1-4-3-3 nikt nie zmienił tego ustawienia, by mu i nam grało się łatwiej. Podobnie rzecz się miała w przypadku innego piłkarza sprowadzonego latem, a mianowicie Anatolija Tymoszczuka. Do klubu przychodzą bowiem piłkarze, którzy niekoniecznie muszą czuć się dobrze w stosowanym przez Bayern systemie.
O braku filozofii gry
Obecny Bayern czegoś takiego nie posiada. Wciąż szukamy swojej filozofii gry, a tymczasem my ją powinniśmy mieć. Ona powinna nas charakteryzować, wyznaczać nasze cele. Gdy uważnie spojrzysz na czołowe europejskie kluby, zobaczysz, że każdy z nich ma swoją filozofię, dzięki której te zespoły są w stanie osiągnąć sukces na miarę swoich możliwości. Musimy szybko nadrobić braki i jak najszybciej stworzyć własną filozofię gry, charakterystyczną tylko dla nas.
O braku lidera
Gramy stanowczo za mało ofensywnie. Problem polega jednak na tym, że od lat nie mamy piłkarza, który potrafiłby umiejętnie pokierować naszą grą w drugiej linii. Zawodnika, który dużo widzi, myśli niekonwencjonalnie, potrafi zagrać znakomitą, prostopadłą piłkę do napastników. Od lat na pozycji playmakera mamy wakat, ale oczywiście nikt z zarządu Bayernu tego nie zauważa.
O Louisie van Gaalu
Pracowałem już z wieloma szkoleniowcami, ale z takim jak van Gaal jeszcze nigdy. Duży nacisk kładzie na dyscyplinę, cały czas dokładnie analizuje naszą grę, robiąc to na forum drużyny. Osobiście uważam, że nie ma w tym niczego złego, ale nie wszyscy tak myślą. Są piłkarze, którzy nie potrafią znieść krytyki w obecności reszty zespołu, co negatywnie odbija się później na ich grze. Bo tacy gracze w trakcie meczów boją się zaryzykować, grają bardzo ostrożnie i zachowawczo, byle tylko trener znów ich nie skrytykował. Niemniej wierzę, że van Gaala stać na to, by wprowadzić Bayern ponownie na właściwe tory. Jego ciągłe eksperymenty świadczą o tym, że cały czas szuka optymalnych rozwiązań i zdaje sobie sprawę, że stać nas na znacznie więcej.
O powodach, dla których zdecydował się na otwartą krytykę klubu
Jestem wychowankiem Bayernu Monachium, więc czuję się zobowiązany, by o takich rzeczach mówić otwarcie. To wręcz mój obowiązek wynikający z pozycji, jaką mam w klubie, który kocham i który jest całym moim życiem. Wszyscy chcemy, żeby FCB wygrywał zarówno na arenie krajowej, jak i międzynarodowej, ale jeśli czuję, że czas nam ucieka, a my nie robimy nic, żeby zbliżyć się do upragnionych celów, to muszę interweniować i mówić o o tym, co nie dla wszystkich jest wygodne. Nigdy nie masz pewności, czy wygrasz Bundesligę bądź Ligę Mistrzów. Cały czas musisz jednak wierzyć, że jest to możliwe i ani na chwilę nie możesz w to zwątpić.
Na reakcję władz Bawarczyków nie trzeba było długo czekać. Zaraz po ukazaniu się wywiadów głos zabrali Franz Beckenbauer, Uli Hoennes i Louis van Gaal. „Cesarz ” stwierdził krótko: — Nasza polityka transferowa w ostatnich 40 latach była zarówno świetna, jak i okropna. Inaczej nie zostalibyśmy tyle razy mistrzami Niemiec. Lahm jest jednak ostatnio w tak słabej formie, że raczej powinien trzymać język za zębami, a nie wygłaszać takie sądy. W słowach nie przebierał także Hoennes, który zapowiedział, że lewy obrońca Bayernu jeszcze pożałuje tego wywiadu. Spokój zachował tylko van Gaal, który oczywiście potępił zachowanie podopiecznego, ale także powiedział, że tą sprawą powinien jednak zająć się zarząd, bo on skupia się na najbliższych spotkaniach wicemistrzów Niemiec.
Lahm chciał zwrócić uwagę na przyczyny fatalnej postawy Bayernu w tym sezonie. Czy jednak wybrał dobrą drogę, skarżąc się na wszystko i wszystkich w prasie? Czy nie lepiej byłoby sprawę poruszyć na forum zespołu, nawet jeśli w szatni miałoby paść wiele męskich słów? Efekty takiej dyskusji na pewno byłyby znacznie lepsze i przede wszystkim nie byłoby w Monachium takiego smrodu, jaki jest obecnie. Philip chciał więc pomóc, ale zamiast tego tylko pogorszył sytuację.
Komentarz Stefana Effenberga, byłego kapitana Bayernu Monachium
W wielu kwestiach zgadzam się z Lahmem, ale nie mogę zrozumieć, czemu wybrał drogę przez prasę. Powinien to wszystko załatwić w gabinecie Uli Hoenessa lub Franza Beckenbauera. A tak sam sobie zaszkodził, sprawiając, że teraz nadejdzie dla niego bardzo trudny okres. Jego gra będzie przez wszystkich dokładnie monitorowana, szczegółowo brana pod lupę jak nigdy dotąd. Philip mocno na tym ucierpi, bo koledzy z zespołu z pewnością nabiorą do niego dużego dystansu.
Liczby Lahma
25 000 – taką gigantyczną karę za wywiad dla „Suddeutsche Zeitung” będzie musiał zapłacić Lahm. Obrońca Bayernu złamał bowiem dwa punkty regulaminu zasad kontaktów z mediami. Po pierwsze, ów wywiad nie był organizowany przez klub, a po drugie, piłkarze Bayernu w wywiadach mają absolutny zakaz krytykowania kolegów z zespołu, a także trenera i zarządu.
96% – tylu kibiców poparło Lahma w sondzie zorganizowanej przez „Bild”. Pytanie brzmiało: „czy popierasz zachowanie Philipa Lahma?”. Widać więc, że fani FCB nie mają do swojego wicekapitana żadnych pretensji za nadmierną szczerość.
Ma chłopak rację - i to "koli w ząbki Beckenbauera i
Effenberga. Bayern zmienia tak często trenerów jak
Real Madryt i sami dobrze wiemy jakie przynosi to
efekty.Werder ma od dawna Schaffa na stanowisku i
zespół każdego roku prezentuje się świetnie - nawet
po stracie takiej gwiazdy jak DIEGO. Van Gaal nie
wydaje mi się dobrym trenerem dla BAYERNU.... To
filozofia grania bardziej na inną ligę a nie
bundeslige. Nie mówię że to zły trener ale
bawarczyków chyba stać na lepszego trenera