Zarówno Jurij Szatałow, jak i Jan Urban nie są zadowoleni z wczorajszego remisu. Szkoleniowiec Cracovii nie jest również zadowolony z... pracy sędziów. Przerwa na reprezentację to chyba najlepsze, co może spotkać obie ekipy.
Po starciu Zagłębia z Cracovią nastroje w sali konferencyjnej nie były zbyt radosne. Nic dziwnego.
– Mecz mógł się podobać – było sporo kartek, padło trochę bramek. Jeśli chodzi o mój zespół, to zaczęliśmy niemrawo. Współpraca wyglądała fatalnie. Brawo dla chłopaków, że w dziewięciu dzielnie utrzymali ten wynik. Kolejny mecz sędziowie robią błędy przeciwko nam. Jeśli chodzi o pierwszą kartkę, to nigdy nie będę bronił zawodników, którzy zachowują się niesportowo. Jednak trzeba pamiętać, że każdy jest człowiekiem. Kartki dla Saidiego nie widziałem, ale kopnięcie chorągiewki po zdobyciu bramki nie uznaję za nic złego. Dobre było wejście van der Biezena. Widać, że powoli wkomponowuje się w drużynę i należą mu się za dzisiejszy mecz pochwały. Jesteśmy w trudnej sytuacji, ale poradzimy sobie. Można powiedzieć, że fragmentami gramy nieźle. Rozkręcamy się, a trzeba też pamiętać, że kilka razy sędziowie nas skrzywdzili – podsumował mecz Jurij Szatałow.
– W drugiej połowie mieliśmy na tacy trzy punkty. Mieliśmy sytuacje i nie potrafiliśmy tego meczu wygrać. Dobrze, że jest przerwa, bo mamy nad czym pracować, o czym rozmawiać. Trochę się musi zmienić. Widzę, że zespół zjada presja, ale presja może być, gdy do zakończenia sezonu pozostało pięć spotkań, a nie po pięciu spotkaniach. Nie będziemy się jednak sami dobijać. Gdy przychodziłem do Zagłębia, sytuacja była gorsza niż teraz. Apetyty po zeszłym sezonie i po dobrym starcie zostały rozbudzone. Pod względem mentalnym czeka nas bardzo dużo pracy. Kibice cały mecz dobrze nas dopingowali, natomiast na koniec mieli do nas pretensje – ocenił Jan Urban.