Od dłuższego czasu najpopularniejszym tematem w mediach sportowych w Polsce jest Wisła Kraków. Nowi właściciele 13-krotnego mistrza kraju wciąż nie uregulowali finansów, choć zobowiązali się, że zrobią to na trzy dni przed Sylwestrem. Na domiar złego w niedzielę wieczorem klub wysłał komunikat, jakoby kambodżański właściciel miał zachorować podczas lotu do Nowego Jorku.
Wszyscy się zastanawiają, co to oznacza. Z jednej strony poważna sprawa, w końcu zachorował człowiek i nie powinien być to temat do śmiechu. Jednakże duża część Twittera oraz mediów sportowych nie bierze tych informacji na poważnie. Większość zdaje sobie sprawę z tego, że wygląda to jak jakaś marna inscenizacja. Coś, co najzwyczajniej w świecie wydaje się nieudolnym przedstawieniem teatralnym. Mamy grupę inwestorów, o których tak naprawdę nikt nic nie wie, wśród nich Kambodżanin, do którego nie przyznaje się kambodżańska rodzina królewska, do tego niedawno dowiedzieliśmy się, że inwestorzy nie wiedzą, do kogo tak naprawdę należą grunty nieopodal stadionu Wisły Kraków. W skrócie – galimatias, kogel-mogel po całości…
Komunikat Wisły Kraków SA pic.twitter.com/6NVOG4fMte
— Wisła Kraków (@WislaKrakowSA) December 30, 2018
Tajemnicze sylwetki inwestorów
Od sierpnia 2016 roku klubem rządzi Towarzystwo Sportowe Wisła. Niestety Towarzystwo doprowadziło do ogromnych problemów finansowych, czego efektem jest dług na ponad 20 milionów złotych. Piłkarze niemalże od lipca, tj. początku sezonu, nie mieli płaconych pensji. Głośno jest o degradacji klubu do czwartej ligi. Ponoć Wisła mogłaby nie dokończyć sezonu…
Władze Wisły, aby ratować klub, postanowiły w mig znaleźć nowego inwestora. No i znaleźli, i to trzech. Jednym z nich jest Vanna Ly – Kambodżanin, członek rodziny królewskiej. Podobno ma udziały w największych klubach piłkarskich w Europie i na świecie. Problem w tym, że nikt nic o nim nie wie. Nawet jego „rodzina” ponoć nigdy o nim nie słyszała. Drugim współinwestorem został Mats Hartling. Jest to szwedzki biznesmen, o którym również niewiele wiadomo.
Trzecim inwestorem, jednocześnie „rzecznikiem prasowym” Kambodżanina oraz Szweda, został niejaki Adam Pietrowski. Jedynie on śmiało wypowiadał się w mediach. – Pan Ly to bardzo potężny człowiek pochodzący z rodziny królewskiej w Kambodży. Nie trzeba się obawiać o przyszłość Wisły Kraków. Jego firma Alelega ma udziały w różnych klubach na świecie, między innymi w Manchesterze City. Działa pod parasolem City Football Group – mówił o tajemniczym inwestorze dla „Przeglądu Sportowego” Adam Pietrowski.
W tym samym dniu Towarzystwo Sportowe Wisła wysłało komunikat, że warunkiem wejścia w życie porozumienia jest uregulowanie ustalonej kwoty. – Inwestorzy zobowiązali się spłacić wszystkie zaległe pensje piłkarzy oraz zobowiązania z tytułu podatków i ZUS-u. Ma się to odbyć do 28 grudnia. Jeśli pieniądze wpłyną na konto, Alelega i Noble Capital Partners staną się właścicielami Wisły – brzmiał komunikat.
Choroba Vanny Ly
Z komunikatu, który przedstawiliśmy powyżej, wynika, że uregulowanie danej kwoty miało się odbyć do 28 grudnia. Niestety nic takiego nie miało miejsca. Niektórzy znani dziennikarze, tj. Tomasz Ćwiąkała, Piotr Wołosik oraz Marek Balawajder, mieli informacje „ze swoich źródeł”, że przelew jednak doszedł. Niestety niedługo później sami zainteresowani zaprzeczyli, jakoby dana kwota miała zostać wpłacona.
W niedzielny wieczór na oficjalnym koncie Wisły Kraków pojawił się komunikat, że przelew nie doszedł do skutku ze względu na chorobę pana Vanny Ly, która dopadła go w trakcie lotu do Nowego Jorku. Z tego powodu nie było kontaktu z Kambodżaninem, przez co przelew był niemożliwy.
To fragment umowy sprzedaży Wisły Kraków. Vanna Ly i spółka zobowiązali się, że do 28.12 spłacą zobowiązania wobec graczy i trenerów. Dziś mamy 31.12, pieniędzy nikt nie dostał. Nie wiem na co czekają w Krakowie… pic.twitter.com/E2LJcwLasV
— Szymon Jadczak (@SzJadczak) December 31, 2018
Wiele osób zastanawiało się co teraz, skoro podobno Vanna Ly – nowy właściciel Wisły Kraków, ma wszystkie dokumenty dotyczące przejęcia klubu. Pytanie, jak je teraz odzyskać? Podobno w spółkach akcyjnych nie ma akcji na okaziciela. To ważna wiadomość, bo wczoraj na Twitterze można było znaleźć informacje, że jedynie droga sądowa mogłaby w takiej sytuacji uratować Wisłę. Niestety trwałoby to bardzo długo. Na tyle długo, że „zdążyliby już „zbankrutować”.
Kluby w Polsce łączą się z Wisłą. Tylko z jednym wyjątkiem
Niedziela była bardzo gorąca, jeśli chodzi o sytuację Wisły Kraków. Pomijając wieczorny komunikat na oficjalnej stronie klubu na temat poważnej choroby Vanny Ly, pewien klub w Polsce niezbyt ładnie odniósł się do problemów wiślaków.
Też czekasz na 💶 przelew? Nie musisz! Kup karnet Wiosna19 tylko do końca roku za 165 zł. 💰 Dzięki PayU zapłać za 30 dni lub rozłóż na raty! Sprawdź 👇
https://t.co/mfBcwl7OCn pic.twitter.com/DDnC47zVmr— Lech Poznań (@LechPoznan) December 30, 2018
Lech Poznań dodał tweeta na temat, jak „skutecznie robić przelewy”, nawiązując tutaj do sytuacji Wisły Kraków. Kibice nie przeszli obojętnie obok tego wpisu i skrytykowali go. Rzesza fanów Wisły komentowała, że to nie w porządku, że to obrzydliwe i nie powinno mieć miejsca. Oczywiście jest to żart. Głupi żart. Inne kluby w social mediach potrafiły wykorzystać faux pas ludzi od SM Lecha Poznań i napisały o niebo ładniejsze, milsze m.in. dla sympatyków Wisły wpisy.
Niezwykle wyrównana rywalizacja Legii z @WislaKrakowSA to kawał pięknej historii polskiej piłki. Trzymamy kciuki, żeby wiosną móc na boisku przechylić szalę na naszą korzyść. 🇵🇱💪⚽️ pic.twitter.com/kitBqN5jNb
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) December 31, 2018
Aktywne w mediach społecznościowych w tym temacie były również kluby z niższych lig.
Z @WislaKrakowSA zagraliśmy tylko jeden mecz, ale był on dotychczas największym wydarzeniem w historii naszego klubu. "Biała Gwiazdo", wierzymy że nadejdzie jeszcze czas na powtórkę 🙂 Warto walczyć do końca, choćby już każdy skazał Ciebie na porażkę! fot. @michalchojnice2 pic.twitter.com/mGq1haKf0f
— MKS Bytovia Bytów (@mksbytovia) December 31, 2018
Nietrudno zauważyć, że sytuacja Wisły wygląda jak pomieszanie patosu z komizmem. Mamy trzech biznesmenów, o których trudno powiedzieć coś więcej. Jeden z nich, ten najbardziej tajemniczy, zapada na poważną chorobę akurat wtedy, kiedy należałoby się spodziewać przelewu. Niestety nikt nie bierze tego na poważnie. Większość ekspertów zdaje się nie wierzyć, że tak po prostu Kambodżanin miałby zachorować. Furorę robią w sieci memy oraz żarty z całej tej sytuacji. A przecież choroba to poważna sprawa…
Ten rzekomy przelew to byla bardziej wyobraznia dziennikarzy,niz cos powaznego,bo ani Wanna ani Mats nic nie mowili o zadnym kupnie Wisly.