Piłkarska reprezentacja Polski nie próżnuje i systematycznie przygotowuje się do tegorocznych Mistrzostw Europy w Austrii i Szwajcarii. Już w najbliższą środę we Wronkach "biało-czerwoni" zagrają spotkanie towarzyskie z Estonią. Selekcjoner reprezentacji Polski – Leo Beenhakker ponownie skorzysta z zawodników występujących w Orange Ekstraklasie, którzy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa w walce o "paszporty" na EURO 2008. Piłkarze z rodzimej ligi będą mieli duże pole do popisu, bowiem ich najbliższy rywal zalicza się do europejskich słabeuszy i tylko raz, osiemdziesiąt trzy lata temu nawiązał z naszą drużyną narodową wyrównaną walkę.
Na przestrzeni ostatnich sześciu lat reprezentacja Estonii została najbardziej pożądanym sparingpartnerem naszej drużyny narodowej. Od 2002 roku „biało-czerwoni” aż czterokrotnie spotkali się z Estończykami w meczach towarzyskich, które zawsze kończyły się wygraną naszego zespołu. W całej historii Polacy siedem razy konfrontowali się z reprezentacją Estonii. Bilans polskiej drużyny narodowej jest znakomity, bowiem aż sześć spotkań zakończyło się naszym zwycięstwem, a tylko raz, w 1923 roku padł bezbramkowy rezultat. Imponująco wygląda również bilans bramkowy, w którym Polacy prowadzą aż 16:3. Po raz ostatni Polska zmierzyła się z Estonią 3 lutego 2007 roku w hiszpańskim Jerez de la Frotera, wygrywając aż 4:0 po golach Dariusza Dudki, Adama Kokoszki, Macieja Iwańskiego i Michała Golińskiego.
Burzliwa historia piłkarskiej reprezentacji Estonii znacznie przyczyniła się do tego, że obecnie zespół narodowy tego kraju można zaliczyć do europejskich słabeuszy, który przed każdym spotkaniem jest złośliwie nazywany „drużyną do bicia”. Estoński Związek Piłki Nożnej powstał na początku lat 20. XX wieku. Początkowe rezultaty osiągane przez piłkarzy z Estonii nie napawały optymizmem fanów futbolu w tym kraju. Drużyna była źle zorganizowana i prezentowała bardzo słaby poziom, co przyczyniało się do bardzo wysokich porażek. Już pierwsze oficjalne spotkanie międzypaństwowe przyniosło estońskiej reprezentacji przysłowiowy „zimny prysznic”. Dokładnie 17 października 1920 roku w Helsinkach, w swoim debiucie na arenie międzynarodowej Estończycy doznali sromotnej porażki z Finami 0:6. Niespełna dwa lata później niedoświadczony zespół z Estonii ponownie uległ na wyjeździe Finlandii, przegrywając tym razem aż 2:10, co do dzisiejszego dnia pozostaje najwyższą porażką w historii estońskiej reprezentacji piłkarskiej.
Z biegiem czasu poziom estońskiej piłki nożnej systematycznie się podnosił, co w konsekwencji zaowocowało lepszymi wynikami zespołu narodowego. Nic dziwnego, że kibice dostrzegli „światełko w tunelu”, który prowadził do pierwszych sukcesów. W 1923 i 1928 roku Estończycy odnieśli najwyższe zwycięstwa w historii, wygrywając dwukrotnie 6:0 z Litwą. Wydawało się wówczas, że piłkarska kadra Estonii może w niedługim czasie zostać prawdziwą rewelacją europejskich boisk.
Wszystko „legło w gruzach” w 1940 roku, kiedy Estonia została przyłączona do Związku Radzieckiego, tracąc tym samym niepodległość, wolność, a także radość z własnej drużyny piłkarskiej, która posiadała wówczas duże aspiracje. Futbol był przez wiele lat tylko „rozrywką”, która choć na moment pozwalała zapomnieć o szarej rzeczywistości, w której dominowała nienawiść i przemoc. Dopiero w 1991 roku, tuż po odzyskaniu przez Estonię niepodległości, piłka nożna ponownie stała się na Estończyków czymś ważnym. Nic dziwnego, skoro przez ponad pięćdziesiąt lat mieszkańcy tego kraju żyli w ciągłym strachu przed komunistyczną władzą. Pierwsze oficjalne spotkanie po rozpadzie ZSRR reprezentacja Estonii rozegrała 15 listopada 1991 roku z Litwą, podczas Pucharu Narodów Bałtyckich. Kilka miesięcy później Estoński Związek Piłki Nożnej został członkiem FIFA. Reprezentanci Estonii nie mogli popsuć świętowania tak ważnego wydarzenia i zremisowali w Tallinie 1:1 z faworyzowaną Słowenią.
Przez kilkanaście następnych lat reprezentacja Estonii składała się głównie z zawodników wielokrotnego mistrza kraju – Flory Tallinn. Taki system zupełnie się nie sprawdzał i estońska reprezentacja na przestrzeni zaledwie kilku lat stała się jedną z najsłabszych drużyn narodowych w Europie. Estończycy doznawali wysokich porażek w spotkaniach eliminacyjnych do Mistrzostw Europy i Mistrzostw Świata, w których oczywiście nigdy nie zagościli. Kolejni selekcjonerzy nie potrafili znaleźć skutecznego sposobu na poprawę sytuacji estońskiego futbolu, co sprawiło, że piłka nożna stawała się w tym kraju coraz mniej popularną dyscypliną sportu. Przysłowiowym „lekarstwem” miało być zatrudnianie holenderskich trenerów, którzy od wielu lat są zaliczani do światowej czołówki w swoim fachu. Jako pierwszy swoich sił na ławce trenerskiej reprezentacji Estonii spróbował Arno Pijpers. Holender, który w przeszłości z powodzeniem opiekował się młodzieżowymi zespołami Feyenoordu Rotterdam, nie wprowadził do estońskiej drużyny narodowej żadnych zmian. Konsekwentnie trzon reprezentacji opierał na zawodnikach tallińskiej Flory, którą notabene sam prowadził w krajowej lidze. Nic dziwnego, że w prasie często można było spotkać opinie, że w kadrze faworyzowani przez Pijpersa są piłkarze Flory, a drzwi do reprezentacji są zamknięte dla zawodników innych klubów. Holenderski szkoleniowiec zrezygnował z funkcji prowadzenia reprezentacji Estonii w 2004 roku, kiedy jego zespół fatalnie spisał się w eliminacjach EURO 2004.
Schedę po Pijpersie przejął jego asystent – Jelle Goes, który odniósł z reprezentacją Estonii największe sukcesy w ostatnich siedemnastu latach. Holenderski trener, który w swojej zawodowej metryce może pochwalić się pracą z…wojskową reprezentacją Holandii, doprowadził Estonię do czwartego miejsca w eliminacjach Mistrzostw Świata 2006, pozostawiając w pokonanym polu m.in. Litwę. Goes przeprowadził pozytywną metamorfozę w estońskim zespole, wprowadzając bardzo ofensywną taktykę 1-4-3-3 i perfekcyjnie organizując grę defensywną. Można powiedzieć, że holenderski szkoleniowiec sprawił, że Estonia doczekała się reprezentacji, która miała szanse w najbliższym czasie nawiązać wyrównaną walkę z liczącymi się zespołami na Starym Kontynencie. Od 2007 roku selekcjonerem reprezentacji Estonii jest Tarmo Ruutli. Estończyk jak mało kto zna się na rodzimym futbolu, co pozwoliło mu przeprowadzić prawdziwą rewolucję w zespole, która jak dotychczas nie przyniosła zamierzonych efektów. Estończycy ponownie są uważani przez wszystkich kibiców za europejskich słabeuszy.
Obecnie Estonia zajmuje 125. pozycję w rankingu FIFA, choć jeszcze w październiku 2002 roku plasowała się wysokim 60. miejscu. Największymi gwiazdami zespołu są zawodnicy, których nazwiska znają europejscy kibice – bramkarz i jednocześnie kapitan reprezentacji Mart Poom, który od czternastu lat występuje na Wyspach Brytyjskich, a w swojej karierze znajdował się w kadrze Arsenalu Londyn, a także napastnik holenderskiej Rody Kerkrade Anders Oper, który jest najskuteczniejszym piłkarzem w historii reprezentacji Estonii. Co ciekawe zarówno Pooma, jak i Opera zabraknie w środowym spotkaniu przeciwko Polsce, podobnie jak Martina Reima, który w narodowych barwach wystąpił 156 razy i rok temu zrezygnował z gry w kadrze.
Kadra reprezentacji Estonii na towarzyskie spotkanie z Polską (27.02.2008, Wronki):
Bramkarze: Pavel Londak (Bodø/Glimt, Norwegia), Artur Kotenko (Sandnes Ulf, Norwegia),
Obrońcy: Teet Allas (FC Flora), Dmitri Kruglov (FC Lokomotiv, Rosja), Enar Jaager Aalesunds FK (Norwegia), Alo Bärengrub (Bodø/Glimt, Norwegia), Taavi Rähn (FK Ekranas, Litwa), Tihhon SiSov (FC Levadia),
Pomocnicy: Aleksandr Dmitrijev (FC Levadia), Aivar Anniste (FC TVMK), Konstantin Vassiljev (NK Nafta, Słowenia), Tarmo Kink (FC Levadia), Ats Purje (FC Inter, Finlandia) Martin Vunk (FC Flora),
Napstnicy: Oliver Konsa (FC TVMK), Kaimar Saag (Silkeborg IF, Dania), Vjatšeslav Zahovaiko (FC Flora), Vladimir Voskoboinikov (FC Torpedo Moskwa, Rosja).