Święta wojna o Superpuchar Niemiec


Przed nami ostatnia prosta do rozpoczęcia Bundesligi. Na finiszu będziemy mieli okazję do obejrzenia arcyciekawego meczu o Superpuchar Niemiec. Bayern Monachium zmierzy się na Signal Iduna Park z Borussią Dortmund. Kto tym razem zwycięży w świętej wojnie? Przekonamy się w sobotę! Początek meczu 27 lipca o 20:30.


Udostępnij na Udostępnij na

Nadszedł czas, na który czekali niemal wszyscy fani Bundesligi. Liga niemiecka wraca już na salony. Co prawda w najbliższą sobotę nie czekają nas jeszcze emocje związane z najwyższą klasą rozgrywkową za naszą zachodnią granicą, ale będziemy mieli okazję do obejrzenia spektaklu, który będzie swego rodzaju przedsmakiem przed rozgrywkami 2013/2014.

Przed głównym daniem zawsze musi znaleźć się przystawka. Jak co roku będzie to mecz o Superpuchar. W jego ramach na murawę Signal Iduna Park wybiegną piłkarze mistrza kraju, Bayernu Monachium, oraz wicemistrza, Borussii Dortmund. To zestawienie jest dość nietypowe. O to trofeum walczą zazwyczaj najlepsi w lidze kontra najlepsi w pucharze. Przypomnijmy jednak, że rozgrywki na krajowym podwórku (i nie tylko) zdominowali „Bawarczycy”, którzy zdobyli potrójną koronę. W takim przypadku przepisy DFB mówią, że w meczu mają zagrać dwie najlepsze drużyny Bundesligi.

W całych piłkarskich Niemczech będzie to niewątpliwie niesamowite święto, które już od 1 czerwca (finał Pucharu Niemiec) powoduje wielkie emocje. Czy zdetronizowane na wszystkich frontach BVB będzie w stanie sprawić niespodziankę? Podopieczni Jürgena Kloppa nie wygrali w poprzednim sezonie w żadnym meczu, w którym ich przeciwnikiem byli monachijczycy. Dwa remisy i dwie porażki „Die Borussen” – to bilans starć obu drużyn w rozgrywkach 2012/2013. Statystyki nie napawają optymizmem, jednak w Zagłębiu Ruhry nikt się nimi nie przejmuje

Oni [zawodnicy Bayernu – przyp. red.] pokazali, że są mocni. Zrobili to w Telekom-Cup, grając przeciwko HSV i Moenchengladbach. Mówiąc szczerze, mamy pojęcie, że powinni zagrać z nami bardzo dobrze, ale jesteśmy na własnym stadionie, a w jednym meczu dosłownie wszystko jest możliwe – powiedział szkoleniowiec klubu z Westfalii.

Potęga rywala nie jest jedynym czynnikiem, który przemawia za „Bawarczykami”. Kloppowi sen z powiek spędzają nie tylko przeciwnicy, ale także problemy kadrowe w zespole jego pracodawcy. Przez dłuższą część sezonu niedostępny będzie etatowy prawy obrońca Łukasz Piszczek. Jego miejsce powinien zająć Kevin Grosskreutz. Jürgen Klopp nabiera wody w usta, jednak niemieckie media nie widzą innego kandydata na tę pozycję. Częściej u masażystów i fizjoterapeutów niż na boisku meldują się nowe nabytki wicemistrza kraju – Pierre-Emerick Aubameyang i Henrich Mkhitarayan, a także skrzydłowy Jakub Błaszczykowski. Ten ostatni nie zagrał w małym finale Telekom-Cup ze względów zdrowotnych. Polaka dopadła grypa żołądkowa, przez którą zawodnik trafił, zdaniem mediów, do szpitala. Sam piłkarz temu zaprzeczył: – Mam zatrucie pokarmowe, ale nie byłem w żadnym szpitalu. Organizm potrzebuje chwili odpoczynku – wyjaśnił kapitan „Biało-czerwonych”. Fanów BVB uspokajamy. Kuba wrócił do treningów i wygląda na to, że będzie gotowy do świętej wojny z Bayernem.

Problemów z ustawieniem pierwszej jedenastki nie powinno zabraknąć Josepowi Guardioli. W jego przypadku nie chodzi jednak o kontuzje (chociaż i tych nie zabraknie), a o przepych będący na niemal każdej pozycji. Pep najwięcej wątpliwości ma co do obecnej formy Thiago Alcantary. Były piłkarz FC Barcelona zagrał przeciwko swojemu byłemu pracodawcy, a w jego grze widać było jeszcze brak porozumienia z niektórymi graczami FCB. Jego grę tuż po meczu usprawiedliwił coach Bayernu. – Musimy pamiętać o tym, że on przybył do Monachium dopiero tydzień temu. Nie jest jeszcze w pełni przygotowany i jego ruchy są znacznie wolniejsze niż reszty zawodników – powiedział Hiszpan.

Jeśli chodzi o wielkich nieobecnych tego spotkania, to Pep Guardiola nie będzie mógł skorzystać z golkipera Manuela Neuera oraz skrzydłowego Francka Ribery’ego. Między słupkami „Bawarczyków” stanąć powinien Tom Starke, który w żadnym meczu (było ich trzy), w którym wystąpił, nie puścił bramki. Zastąpienie Francuza będzie nieco mniejszym problemem, ale nieobecność zawodnika, który robi różnicę, i tak może być widoczna.

Dla nowego szkoleniowca drużyny będzie to okazja do zdobycia pierwszego poważnego pucharu, który dość szybko otworzy jego dorobek w niemieckiej piłce. Przypomnijmy, że trener z Półwyspu Iberyjskiego będzie miał okazję do uniesienia maksymalnie sześciu trofeów. Po triumfie w Uli Hoeness Cup Bayern zagra w Bundeslidze, Pucharze Niemiec, Superpucharze, klubowych mistrzostwach świata, Lidze Mistrzów oraz Superpucharze Europy. Poza pierwszą jedenastką żądni gry są także rezerwowi, którzy w każdym momencie spotkania są w stanie zastąpić kontuzjowanego lub potrzebującego odpoczynku piłkarza, prezentując się na jego poziomie. Z jednej strony jest to dobre, z drugiej może być to również przekleństwo nowego trenera. Bayern rozegra w rundzie jesiennej bagatela 30 spotkań! Przed przeprowadzaniem częstych rotacji w składzie przestrzega menedżer monachijskiego klubu. – Nie zgadzam się z taką taktyką, ponieważ siłą drużyny jest również jej zgranie. Uważam, że siedmiu czy ośmiu piłkarzy powinno mieć pewne miejsce w jedenastce. Wymienianie za każdym razem pięciu albo sześciu graczy byłoby trudne i mogłoby zaszkodzić drużynie.

Większość oczu nie będzie skupiona ani na Guardioli, ani na Kloppie. Fani BVB będą najprawdopodobniej skupieni na napastniku swojej drużyny, Robercie Lewandowskim. Po bardzo długiej transferowej telenoweli z jego udziałem przyjdzie czas na pierwszy poważny test dla polskiego snajpera. Wielu ekspertów zarzuca mu brak zaangażowania w grę, czego efektem jest serial dotyczący jego przenosin do Bayernu Monachium. „Biało-czerwony” będzie musiał zrobić dosłownie wszystko, aby odciągnąć od siebie oskarżenia, a także zamknąć usta krytykom, którzy uważają, że może stracić miejsce w kadrze w nadchodzącym sezonie.

Koledzy Roberta przekonują też, że nadchodzący mecz nie będzie spotkaniem, które będzie rewanżem za finał Ligi Mistrzów na Wembley. Głos w tej sprawie zabrał doświadczony defensor, Mats Hummels. – Chcemy wygrać z prawdopodobnie najlepszą drużyną świata i to jest naszym celem oraz naszą motywacją. Nie traktujemy natomiast tej potyczki jako rewanżu za porażkę na Wembley.

Jak widać, ani jedni, ani drudzy nie zamierzają odpuścić w walce. Na Signal Iduna Park powinien pojawić się komplet kibiców, a nam pozostaje jedynie życzyć sobie, aby po meczu mówiono jedynie o zajściach, które miały miejsce na płycie boiska, a nie przed stadionem, tak jak miejsce miało to przed finałem Champions League.

Komentarze
~ssssssssspier (gość) - 12 lat temu

jak poważny sprawdzian Guardilo? proszę was...nikt
znający się na piłce nie może tego
potwierdzić...to presezon, nowy klbu, nowe
otoczenie, a dla Guardioli to tylko pierwsza szansa
na tytuł- żaden sprawdzian, o takim możemy mówić
w końcówce jeszcze na wszystkich frontach o
wszystkosezonu gdzie Bayern będzie walczył

~szalony mnich (gość) - 12 lat temu

hej Lewy gol....

Najnowsze