Superpuchar Polski – dlaczego ten mecz teraz przeszkadza?


Dwa kluby, dwa odrębne podejścia do finału

9 lipca 2022 Superpuchar Polski – dlaczego ten mecz teraz przeszkadza?
Dariusz Skorupiński

Już dziś wieczorem rozpocznie się spotkanie o Superpuchar Polski. Mistrz Polski, czyli Lech Poznań, zagra ze zdobywcą Pucharu Polski, czyli Rakowem Częstochowa. Jest to więc spotkanie o trofeum. W normalnych okolicznościach mecz tych ekip to hit nad hity polskiej piłki. Jednak tym razem tak nie będzie. O ile częstochowianie traktują ten mecz poważnie, o tyle w Poznaniu słychać głosy, że wieczorem na boisko wybiegną rezerwy. Jak naprawdę będzie?


Udostępnij na Udostępnij na

W XXI wieku Lech Poznań zagrał pięć razy w Superpucharze Polski i cztery razy zdobył to trofeum. Raków Częstochowa zagrał tylko jeden raz i wyszedł z tego spotkania z tarczą. Co ciekawe, ostatnią drużyną, która zdobyła Superpuchar Polski i później została mistrzem Polski, był właśnie Lech Poznań w 2010 roku. W zasadzie ten mecz ma wszystko, by być spotkaniem absolutnie topowym. Doskonali rywale z rachunkami do wyrównania. Lech za Puchar Polski, a Raków Częstochowa za mistrzostwo Polski, ale prawdopodobnie tak nie będzie. Prestiż tego spotkania w Polsce jest z roku na rok zaniżany.

Superpuchar Polski problematyczny dla mistrza

Tegoroczna edycja Superpucharu Polski stała się dla Lecha Poznań mocno niewygodnym tematem. Stało się to dlatego, że „Kolejorz” rozpoczął zmagania w eliminacjach do Ligi Mistrzów, a że los nie był zbyt łaskawy, to ekipa z Poznania wpadła na Karabach Agdam – najtrudniejszego rywala z możliwych na tym etapie rozgrywek. Po pierwszym meczu, po genialnej dyscyplinie taktycznej, Lech wygrywa 1:0 z Azerami. Już w najbliższy wtorek drużynę Johna van den Broma czeka mecz rewanżowy. Największym problemem jest odległość do Baku, czyli miejsca rewanżu. Poznań od Baku dzieli ponad 3000 km, a także panuje tam zupełnie inny mikroklimat niż w Polsce. Opiekun „Kolejorza” informował ostatnio, że on i klub podjęli próby przełożenia tego spotkania. Jednak bezskutecznie i mecz odbędzie się planowo.

Jako klub staraliśmy się o przełożenie spotkania o superpuchar. Niestety nie udało się tego zrobić i musimy w sobotę rozegrać pojedynek z Rakowem. Widocznie związek piłki nożnej oraz my nie nadajemy na tych samych falach. John van den Brom, trener Lecha Poznań.

Pierwszy mecz o stawkę w tym sezonie

Dla Rakowa to pierwszy mecz o stawkę, Lech już ma takowy za sobą (z Karabachem) i chce się jak najlepiej przygotować do rewanżu w Azerbejdżanie. Planem „Kolejorza” był wcześniejszy wylot do Baku i czas na aklimatyzację do trudnych warunków. Jak już wiemy, tak się jednak nie stanie i lechici będą musieli grać kartami, które dał im los. Raków Częstochowa ma zupełnie inne podejście do tego spotkania. Tutaj absolutnie nie było mowy o przekładaniu tego spotkania. Wręcz narracja była zupełnie odwrotna i Marek Papszun – trener „Medalików” – postanowił to zaznaczyć na konferencji prasowej przed spotkaniem.

To mecz, w którym zmierzą się mistrz i wicemistrz Polski. Dziwi mnie więc trochę podejście do niego ze strony niektórych dziennikarzy i działaczy, niosące za sobą deprecjonowanie superpucharu. To jest jednak mecz o trofeum, to nie jest mecz nieważny. Marek Papszun, trener Rakowa Częstochowa

Takiemu nastawieniu z obozu Rakowa w zasadzie nie ma się co dziwić. Częstochowianie przygodę w europejskich pucharach zaczynają dopiero 21 lipca, więc mają wystarczający komfort, aby się przygotować.

Podejście do Superpucharu Polski obu drużyn

Trener Marek Papszun w bój o Superpuchar Polski wystawi prawdopodobnie najmocniejszy skład, jaki posiada. Dla Rakowa jest to ważne trofeum i z pewnością będzie chciał je zdobyć. Dodatkowego smaczku dodaje fakt, że mecz odbędzie się w Poznaniu. „Medaliki” bardzo będą chciały utrzeć nosa poznaniakom i wygrać na ich stadionie. Drużyna z Częstochowy przede wszystkim chce tym spotkaniem udowodnić, że to ona jest najlepszą ekipą w kraju, i zrewanżować się Lechowi za przegrane mistrzostwo.

„Kolejorz” natomiast traktuje ten mecz troszeczkę jak kamień w bucie. Nie w smak mu jest rozgrywać to spotkanie w tym terminie. Wszystkie myśli i siły skupione są na meczu o awans do II rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Jednak wszyscy w Poznaniu zdają sobie sprawę, że Lech nie wygrał z Rakowem od blisko dwa i pół roku i będzie to świetna okazja do przełamania złej passy oraz rewanż za przegrany Puchar Polski. Pomimo tego faktu jest niemal pewne, że „Kolejorz” nie zagra podstawowym składem z drużyną z Częstochowy. Na to wskazują wypowiedzi trenera gospodarzy superpucharu, jednak opiekun nie zapowiada poddania meczu, a wręcz przeciwnie. Tym bardziej że w Lechu cały czas czekają na debiut potencjalnie nowe gwiazdy zespołu, czyli Afonso Sousa i Giorgie Tsvitaishvili.

Naszą rolą jest przygotować całą grupę do spotkania, niezależnie od tego, kto w nim ostatecznie wystąpi… To będzie bardzo ważny mecz dla zespołu, całego klubu i oczywiście dla mnie jako trenera – zwłaszcza że zagramy go na swoim stadionie, przed naszymi kibicami. Na pewno zagramy w taki sposób, by zrobić wszystko, aby wygrać ten puchar. John van den Brom, trener Lecha Poznań.

Lech rekordzistą w Superpucharze Polski

Poznaniacy to drużyna, która najczęściej wznosiła to trofeum. Zrobili to w sumie sześciokrotnie, co jest rekordem rozgrywek. Tylko jeden raz w XXI wieku lechici musieli uznać wyższość przeciwnika w finale rozgrywek. Pozostałe finały w tym wieku wyglądały tak:

  • Wisła Kraków 2:2 Lech Poznań, k. 1:4, 2004 – na Stadionie Miejskim w Poznaniu Lech podejmował ówczesnego mistrza Polski Wisłę Kraków. Decyzją PZPN (na wniosek Lecha Poznań i za zgodą Wisły Kraków) mecz był równocześnie spotkaniem ostatniej, 26. kolejki ligi polskiej. Mecz zakończył się remisem, a gole zdobywali Bosacki i Goliński dla Lecha oraz Szymkowiak i Frankowski dla Wisły. Ze względu na specjalny status spotkania nie było dogrywki, tylko rzuty karne, w których lepszy okazał się Lech Poznań, zdobywając trofeum.
  • Wisła Kraków 1:1 Lech Poznań, k. 3:4, 2009 – już w 9. minucie spotkania gola na 1:0 dla Lecha zdobywa Robert Lewandowski. Stało się to po świetnym podaniu Marcina Kikuta. Chwilę później „Lewy” znowu trafia do siatki, ale sędzia nie uznaje gola, dopatrując się faulu. Wiślacy wyrównują po fatalnym zachowaniu Grzegorza Kasprzika (bramkarz Lecha) za sprawą Juniora Diaza. Regulaminowy czas gry nie przynosi rozstrzygnięć i potrzebne są rzuty karne. W tych lepszy okazuje się Lech Poznań i to on zdobywa tytuł.

Finał Superpucharu Polski – dwaj odwieczni rywale

Są to mecze, które od zawsze elektryzują piłkarską Polskę. Ich pokład emocjonalny jest niebotycznie wysoki. Wszystko ze względu na historię między tymi dwoma klubami. Lech Poznań i Legia Warszawa, mówiąc delikatnie, nie przepadają za sobą. Ranga spotkania nie jest istotna między tymi zwaśnionymi klubami. Zawsze walka jest na noże i nikt nie odstawia nogi. Tak samo było w spotkaniach o Superpuchar Polski.

Mateusz Kostrzewa / Legia.com
  • Lech Poznań 3:1 Legia Warszawa – oba zespoły wystąpiły wówczas w najsilniejszych składach. Spotkanie zakończyłoby się kompromitacją Legii, ale ostatecznie w 90. minucie gry honorowego gola zdobył Michał Żyro. Dla Lecha gole zdobył tercet wychowanków, czyli Tomasz Kędziora, Marcin Kamiński i Karol Linetty. Ówczesny właściciel Legii był bardzo sfrustrowany przebiegiem meczu i jego wynikiem, ponieważ nadal bolało go przegrane mistrzostwo kraju.
  • Legia Warszawa 1:4 Lech Poznań – tym razem „Kolejorz” do Warszawy jechał z rządzą rewanżu za przegrany puchar, właśnie z Legią Warszawa (0:1). Znowu na boisku zobaczyliśmy najmocniejsze składy obu ekip. Legia ostatni raz w superpucharze triumfowała w 2008 roku, a do tego meczu zepsuła już trzy takie finały. Niestety dla legionistów mecz zakończył się sromotną klęską. Piłkarze Lecha zdominowali rywala w każdym aspekcie na boisku i zasłużenie wygrali. Gole dla „Kolejorza” zdobywali Makuszewski, Nielsen i dwukrotnie pod koniec meczu trafił Dariusz Formella. Honor Legii obroniło trafienie Guilherme. Jednak poznaniacy to zwycięstwo traktowali jak antidotum na przegrany sezon.

Mistrz vs wicemistrz

Jedno jest pewne, bez względu na to, jakim składem wybiegną oba zespoły, to ten mecz będzie ciekawy i zacięty. Przecież walka idzie o trofeum. Rezerwowi piłkarze Lecha Poznań będą mieli ogromną chęć do gry, ponieważ chcą się pokazać nowemu trenerowi. Chcą także zdobyć to trofeum. Poza tym grają u siebie, więc będą mieli wsparcie swoich kibiców. Gdyby ktoś chciał dziś trafić skład Lecha, to jest to trochę wróżenie z fusów. Pewny tak naprawdę jest tylko debiut nowych zawodników mistrza Polski. Raków Częstochowa prawdopodobnie zagra pierwszym składem i będzie chciał za wszelką cenę obronić ubiegłoroczne trofeum, wywalczone w meczu z Legią Warszawa. Jak będzie, dowiemy się już wieczorem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze