Suduva Mariampol w ostatnich latach miała swój najlepszy okres w historii. Trzy razy z rzędu zdobyła mistrzostwo Litwy, a dodatkowo trzy razy znalazła się w fazie play-off eliminacji do Ligi Europy. Obecnie Suduva nie jest jednak równie groźna, dlatego nie powinna stanowić większego zagrożenia dla Rakowa Częstochowa.
W pierwszej rundzie eliminacji do Ligi Konferencji Europy Suduva pokonała w dwumeczu Valmerię FC. Aktualny wicemistrz Litwy w pierwszym spotkaniu wygrał 2:1 z trzecim zespołem ligi łotewskiej. W rewanżu popularni „Suwalszczanie” bezbramkowo zremisowali, koncentrując się jedynie na obronie korzystnego wyniku z pierwszego meczu.
Suduva i jej tłuste lata
Klub z Mariampola istnieje od 1968 roku, natomiast największe sukcesy zaczął już w XXI wieku. Od 2002 roku nieprzerwanie występuje w A Lydze, na dodatek bez częstych w litewskiej ekstraklasie zawirowań finansowo-organizacyjnych. Złotym okresem w historii klubu były lata 2017–2019. Suduva zdobyła wówczas trzy mistrzostwa z rzędu, a ponadto wygrała dwukrotnie superpuchar i raz puchar Litwy.
Litwa pozostaje jednym z kilku europejskich państw, które nie miały dotąd zespołu w rozgrywkach grupowych europejskich pucharów. Suduva była trzykrotnie bliska przełamania dotychczasowej niemocy litewskich zespołów. W latach 2017–2019 dochodziła więc do fazy play-off LE. Ostatecznie przegrywała jednak kolejno z Łudogorcem Razgrad, Celtikiem Glasgow i Ferencvarosem Budapeszt.
– Suduva to zespół, który w 2017 roku dość niespodziewanie przełamał dominację Żalgirisu Wilno na krajowym podwórku. Piłkarze z Mariampola przez kolejne trzy lata utrzymywali się na szczycie, za każdym razem dochodząc do ostatniej fazy eliminacyjnej Ligi Europy, będąc o krok przed fazą grupową. Sytuacja uległa pogorszeniu w 2020 roku, gdy „Suwalszczanie” stracili możliwe trofea, a w pucharach zaprezentowali się słabiej, odpadając w trzeciej rundzie eliminacyjnej do LE z fińskim KuPS – mówi Rafał Kobza z portalu BaltyckiFutbol.pl.
Oddanie inicjatywy w litewskiej ekstraklasie jest związane z problemami sponsora klubu. – Minionej zimy właściciel klubu, Vidmantas Murauskas (przedsiębiorca, właściciel firmy Sumeda, która zajmuje się systemami okiennymi), bezskutecznie próbował sprzedać klub, chcąc wycofać się z piłki nożnej. Nie udało mu się znaleźć chętnego, więc zmniejszył nakłady finansowe, a kadra Suduvy uległa solidnemu przewietrzeniu – dodaje ekspert.
Słabi w ofensywie
– Mimo wielu zmian Suduva pozostała liczącym się na Litwie zespołem i nadal liczy się w wyścigu o mistrzostwo kraju. Największą bolączką obecnie są atak i ogólnie kiepski styl gry. Po odejściu Kule Mbombo (koniec wypożyczenia z Rigi FC) brakuje ewidentnie wyróżniającej się postaci, i nagle okazało się, że po odejściu Kongijczyka najlepszy strzelec zespołu ma na koncie cztery ligowe bramki – mówi Kobza.
Ekspert od futbolu w państwach bałtyckich zauważa, że jak na razie „Suwalszczanie” nie mogą polegać na swoich wzmocnieniach. – Sprowadzono nowych zawodników, ale na razie są powoli wprowadzani do zespołu i trudno tutaj mówić o dużej sile w ofensywie. Najlepszym tego dowodem jest fakt, że w dwumeczu z Valmierą nie zdobyli żadnej bramki z gry, obydwie strzelili z karnych.
Koniec, Valmiera 0-0 Sūduva (1-2 w dwumeczu)
Awansowała drużyna, która sprawiała wrażenie jakby nie zależało jej na awansie. Od początku nastawienie na obronę korzystnego wyniku, słabo w ofensywie, rozgrywanie piłki jakby od niechcenia. Raków nie powinien mieć żadnych problemów.
— Bałtycki Futbol (@baltycki_futbol) July 15, 2021
Ofensywa nie jest zresztą jedyną słabością Suduvy. – W rewanżu z Valmierą przy kontratakach lub atakach rywala w kilku sytuacjach piłkarze litewskiego wicemistrza zostawiali dużo miejsca w środku pola. Z tego powodu przeciwnicy oddawali na przykład groźne strzały z dystansu. Na dodatek część zawodników jest zaawansowana wiekowo, bo siedmiu podstawowych graczy ma więcej niż 30 lat – zauważa Kobza.
Raków musi dominować
Nasz rozmówca zwraca też uwagę na zalety „Suwalszczan”. – Atutami zespołu są w miarę stabilne środek pola i obrona. Dwójka środkowych obrońców, Aleksandar Zivanović i Semir Kerla, mimo odpowiednio 33 i 34 lat, prezentuje stabilny poziom. Dodatkowo mają oni po 190 i 191 cm wzrostu. Dużym atutem jest duże doświadczenie ogólne w Europie. Myślę, że to dzięki temu udało się minimalnym wysiłkiem w rewanżu awansować. Choć z drugiej strony większość zawodników z tych najlepszych lat 2017–2019 nie gra już w Suduvie.
Ogólnie ich kadra bazuje na doświadczonych obcokrajowcach. Młodzi Litwini nie dostają więc zbyt wielu szans na grę, a klubowa szkółka nie należy do najlepszych w kraju. W obecnych warunkach i sytuacji wicemistrzów Litwy odpadnięcie Rakowa miałoby wymiar ogromnej sensacji, choć nie należy na pewno też lekceważyć żadnego rywala. Z Rakowem Suduva niemal na pewno zagra defensywnie, czyli będzie zabezpieczać tyły i liczyć na ewentualne kontry.
Raków mógłby mieć obawy, gdyby była to Suduva z lat 2018–2019. Patrząc na jej obecną grę w lidze czy w meczu Valmierą, oraz mając na względzie obecną dyspozycję Rakowa, wicemistrzowie Polski nie powinni mieć żadnych trudności. Muszą zrobić to, co Lech nie do końca potrafił rok temu z Valmierą w pierwszej połowie. A więc odnaleźć się w roli faworyta i narzucić tempo gry. Litwini mimo środka sezonu ligowego nie są w jakiejś dobrej formie fizycznej, więc warto próbować ich zmęczyć – kończy Kobza.