Frantisek Straka przybył do Gdyni w roli uzdrowiciela. Terapia się jednak nie powiodła, Arka ostatecznie wylądowała na zapleczu Ekstraklasy. A znachor? Po spotkaniu nie krył swoich emocji.
Od kiedy czeski szkoleniowiec zajął stanowisko pierwszego trenera Arki, wydawało się, że klub wreszcie wychodzi na prostą. Wszystko szło zgodnie z planem, aż do dramatycznie zremisowanych derbów Trójmiasta. Gdynianie stracili dwa punkty, dając sobie wbić dwa gole w doliczonym czasie gry. Do utrzymania zabrakło im dwóch oczek i jeśli gdzieś upatrywać straconych punktów, to właśnie w tamtym meczu.
W dzisiejszym spotkaniu Śląsk Wrocław urządził sobie strzelecką kanonadę, co dla wrocławian było przypieczętowaniem drugiego miejsca w Ekstraklasie. Wysoka porażka wywołała u Straki bardzo negatywne uczucia. Czeski szkoleniowiec podczas konferencji prasowej nie krył żalu. Komentując spotkanie, uronił kilka łez.
– Niełatwo występować przed państwem i mówić na temat tego, co się wydarzyło. Jestem bardzo rozczarowany tym wynikiem. Przybyliśmy do Wrocławia z ogromną nadzieją, żeby uratować Arkę Gdynia przed spadkiem. Po tej masakrze w drugiej połowie… Przepraszam, bardzo ciężko mi opanować emocje. Dziękuję bardzo – mówił rozgoryczony Straka.