Stomil Olsztyn spada do IV ligi. Duma Warmii znów na kolanach


To nie jest tylko sportowa porażka – to symboliczny upadek klubu, który miał swoje miejsce w historii Ekstraklasy.

13 czerwca 2025 Stomil Olsztyn spada do IV ligi. Duma Warmii znów na kolanach
Krzysztof Dzierzawa / Pressfocus

Stomil Olsztyn kończy sezon 2024/25 katastrofą. Zespół, który jeszcze niedawno marzył o powrocie na zaplecze ekstraklasy, żegna się z 3. ligą. Dla wielu kibiców to nie tyle spadek, co gorzka lekcja, że bez fundamentów, pasji i strategii nie sposób budować przyszłości.


Udostępnij na Udostępnij na

Historia Stomilu Olsztyn

Stomil Olsztyn to klub z ponad 75-letnią tradycją, założony w 1945 roku. Przez dziesięciolecia pozostawał w cieniu większych ośrodków, występując głównie na poziomie regionalnym i 2. ligi. Przełom nadszedł w sezonie 1993/94, gdy jako MOKS Stomil Olsztyn klub po raz pierwszy awansował do 1. ligi, czyli dzisiejszej ekstraklasy. To wydarzenie było kamieniem milowym – dla wielu kibiców w regionie początkiem piłkarskiej tożsamości.

Od sezonu 1994/95 Stomil przez osiem kolejnych lat występował w ekstraklasie. Olsztyn żył futbolem – na stadionie przy al. Piłsudskiego grali Legia, Widzew, Wisła, a miejscowi zawodnicy pisali swoje historie. W tamtych czasach narodziło się silne poczucie dumy z klubu – Stomil nie był może potęgą, ale miał serce, tożsamość i tysiące oddanych kibiców.

Wszystko skończyło się w sezonie 2001/02 – spadkiem z ekstraklasy i początkiem powolnego upadku. Brak pieniędzy, zmiany właścicielskie, a w końcu reorganizacje i spadki ligowe sprawiły, że w sezonie 2006/07 Stomil występował już w 4. lidze. Wydawało się, że to dno, z którego uda się odbić. I przez wiele lat się odbijał – aż do teraz, gdy historia zatoczyła dramatyczne koło.

Dlaczego Stomil Olsztyn spadł?

Sezon 2024/25 był od początku źle zaplanowany. Brak transferów, niepewna sytuacja finansowa, kontrowersyjne zmiany trenerskie – to wszystko sprawiło, że Stomil od pierwszych kolejek wyglądał jak zespół bez kierunku. Brak liderów na boisku, niepewna defensywa, nieskuteczny atak – drużyna punktowała słabo i chaotycznie, a w kluczowych meczach zawodziła mentalnie.

Problemem była również organizacja. Zaległości płacowe wobec piłkarzy i sztabu trenerskiego, brak przejrzystości w komunikacji, fatalna relacja między zarządem a środowiskiem kibicowskim – to wszystko nie tylko podkopywało morale, ale również uniemożliwiało budowę jakiejkolwiek ciągłości. Piłkarze przychodzili i odchodzili, nie czując więzi z klubem.

Na koniec zabrakło najważniejszego – strategii. Zamiast zbudować skład na bazie wychowanków i zawodników z regionu, postawiono na przypadkowe nazwiska, najczęściej z zewnątrz. Efekt? Brak zaangażowania, brak odpowiedzialności i – ostatecznie – spadek, który nie zaskoczył nikogo, kto uważnie obserwował ten sezon.

Stomil Olsztyn – kibice wierni mimo upadku

Gdy klub grał w ekstraklasie, stadion w Olsztynie potrafił pękać w szwach. Ale nawet wtedy, gdy Stomil dryfował w niższych ligach, kibice nie odwracali się plecami. Grupa „Stomilowcy” nie tylko wspierała zespół dopingiem, ale przez lata organizowała zbiórki, turnieje charytatywne, pomoc dla akademii i oprawy meczowe – wszystko oddolnie, z pasji.

W ostatnich sezonach frustracja rosła. Fani coraz częściej zarzucali władzom klubu brak szacunku do tradycji i nieudolne zarządzanie. Jednak nawet wtedy, gdy sytuacja była beznadziejna, nie brakowało głosów: „Stomil to nie tylko liga. To my”. Kibice jeździli na wyjazdy, wspierali piłkarzy, a nawet – symbolicznie – wieszali transparenty zachęcające do walki mimo wszystko.

Stomil Olsztyn

Po ogłoszeniu spadku nie było jednak rozpaczy. Pojawił się smutek, ale i mobilizacja. W sieci ruszyły akcje #ZaczynamyOdNowa i #StomilToMy. Kibice zapowiadają, że nie opuszczą klubu i będą z nim także w 4. lidze – pod warunkiem, że ktoś wreszcie zacznie traktować tę markę z należnym jej szacunkiem.

Co dalej ze Stomilem Olsztyn? Perspektywy odbudowy

Choć spadek do 4. ligi jest dramatyczny, może okazać się punktem zwrotnym. To moment, by zacząć wszystko od nowa – nie od strony papieru, ale od fundamentów. Klub nie potrzebuje rewolucji – potrzebuje spójnej wizji, cierpliwości i pracy u podstaw. Odbudowa nie wydarzy się w trakcie jednego sezonu, ale jeśli zacznie się dziś – ma szansę przynieść efekty w przyszłości.

Priorytetem powinno być postawienie na lokalność. Oparcie drużyny na wychowankach, na zawodnikach z regionu, którzy rozumieją, czym jest Stomil, to nie tylko dobra decyzja sportowa – to także symboliczny powrót do korzeni. Zamiast piłkarzy z przypadku, potrzebni są zawodnicy z tożsamością i głodem gry.

Nie bez znaczenia będzie też akademia. To tam powinien iść czas, pieniądze i wizja. Wychowywanie młodych, zdolnych chłopaków z Warmii i Mazur to jedyny sposób, by odbudować klub z głową. Jeśli połączyć to z energią kibiców i spokojem w działaniu – Stomil może nie tylko wrócić do wyższych lig, ale i odbudować swoją legendę.

W tym kontekście kluczowa może okazać się świeża informacja o przejęciu większościowego pakietu akcji przez lokalnego przedsiębiorcę Marka Maleszkę. Nowy właściciel deklaruje stabilizację finansową i długofalowe zaangażowanie, daje nadzieję na budowę od fundamentów, a nie tylko gaszenie pożarów. Jeśli za słowami pójdą czyny, Stomil ma realną szansę, by zamiast stać się reliktem, znów stać się powodem do dumy dla całego regionu.

Komentarze
Dario (gość) - 8 godzin temu

trzymam kciuki I z całego serca życzę powodzenia. Musi się udać

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze