Stokowiec – dobry fachowiec, ale śliski człowiek?


Szerokim echem odbiły się ostatnio w mediach niepochlebne słowa, jakimi Sławomir Peszko opisał trenera Lechii Gdańsk

21 czerwca 2020 Stokowiec – dobry fachowiec, ale śliski człowiek?
twójmecz.pl

Każdego szkoleniowca oceniamy przede wszystkim przez pryzmat wyników, jakie osiąga ze swoją drużyną. Patrzymy na jego warsztat, zachowanie w trakcie meczu czy styl gry prezentowany pod jego kierunkiem. Na dalszy plan schodzi on jako człowiek. To, jaki jest w stosunku do piłkarzy czy współpracowników. Bardzo często mamy do czynienia z trenerami, którzy w kontaktach z innymi ludźmi są bezwzględni i nie gryzą się w język.


Udostępnij na Udostępnij na

Dziś na warsztat weźmiemy sylwetkę jednego z najbardziej wyróżniających się trenerów PKO BP Ekstraklasy. Piotr Stokowiec, bo to o nim mowa, swoją przygodę z trenerką na najwyższym szczeblu rozpoczął w Polonii Warszawa w 2012 roku. Wtedy to objął zespół jako pierwszy szkoleniowiec. Następnie prowadził jeszcze Jagiellonię Białystok, Zagłębie Lubin, a od 2018 roku z powodzeniem odpowiada za przygotowanie piłkarzy Lechii Gdańsk. W międzyczasie przewijał się nawet temat Piotra Stokowca w reprezentacji Polski, co utwierdza nas w przekonaniu o jakości pracy, jaką wykonuje ten trener.

Sławomir Peszko i „śliski” człowiek

Nie tak dawno kontrakt z klubem z Gdańska rozwiązał wszystkim bardzo dobrze znany reprezentant Polski Sławomir Peszko. Sam fakt ten przemknął przez opinię publiczną bardzo szybko i tak samo szybko o nim zapomnieliśmy. Jednak piłkarz nie dał o sobie zapomnieć. W jednym z wywiadów został zapytany o czas spędzony w Lechii Gdańsk i współpracę z trenerem Stokowcem. Chyba większość czytelników i kibiców była solidnie zaskoczona słowami piłkarza w trakcie rozmowy ze Sport.tvp.pl.

W wieku 35 lat nie zrobiłbym już wielkiej kariery. Może właśnie pół roku w jakimś klubie. Może Widzew, z którym też negocjowałem? Ale włodarze klubu nie do końca wierzyli, że dam radę. W Wiśle też mieli takie obawy, a jednak sprostałem i na koniec duża społeczność prosiła, żebym został. Dostałem sporo sympatycznych wiadomości. Późniejsze pół roku w Lechii też moim zdaniem zagrałem nieźle. Ale przyszły nieporozumienia z włodarzami, nie dogadywałem się z trenerem Stokowcem. Przyjdzie jeszcze czas na niego. Takiego śliskiego człowieka rzadko się spotyka. 

Możemy się domyślać, co dokładnie Sławomir Peszko miał na myśli. Jedno jest pewne, słowa poszły w świat i teraz każdy zastanawia się, jak to jest z tym trenerem. Reprezentant Polski wylewa jedynie swoje żale po odejściu z Gdańska czy może jednak jest coś na rzeczy?

Rafał Wolski

Jeśli poszperamy trochę w czeluściach internetu, a jak wiadomo tutaj nic nie ginie, natrafimy na bardzo ciekawą wypowiedź Rafała Wolskiego. Okazuje się, że i ten zawodnik ma sporo do zarzucenia trenerowi Stokowcowi. Jak twierdzi, od grudnia 2019 do dnia dzisiejszego nie zamienił z trenerem nawet słowa. Był omijany i odsunięty na bok. Potwierdzenie tej tezy możemy znaleźć na Twitterze Rafała Wolskiego.

Okazuje się, że piłkarzy mających pretensje do sposobu bycia trenera jest znacznie więcej. Trudno przejść obojętnie obok takich wypowiedzi, tym bardziej że jeszcze kilku podobnych kwiatków można się doszukać.

Artur Sobiech i odsunięcie od zespołu

Kolejnym piłkarzem, który ma sporo do zarzucenia trenerowi Stokowcowi, jest dobrze znany kibicom Artur Sobiech. Piłkarz z dosyć sporym doświadczeniem zagranicznym, grał m.in. w Bundeslidze, na własnej skórze mógł się przekonać, jak funkcjonują największe kluby w Niemczech i trenerzy.

Szkoleniowcowi z Gdańska zarzuca przede wszystkim niesłowność i zrzucanie winy za niepowodzenia na innych. Jako przykład podaje moment, gdy Lechia odpadła z europejskich pucharów. Wtedy to trener za porażkę obwiniał właśnie Sobiecha, zarzucając mu brak zaangażowania na boisku. Jak twierdził, piłkarz głowę miał nabitą transferem do Uerdingen.

– W rozmowie ze mną i moją żoną zarzucił mi, że to przeze mnie Lechia odpadła w Lidze Europy z Broendby, bo niby ja byłem zajęty i nalegałem na transfer do Uerdingen. Przecież to nonsens. 

To z kolei fragment wywiadu Artura Sobiecha z „Gazetą Wyborczą”.

Marco Paixao: Stokowiec to zły człowiek

Warto pochylić się również nad tym, co o trenerze mówi ten piłkarz. Najlepszy strzelec drużyny w czasie gry dla Lechii, lubiany przez piłkarzy i kibiców. Jak sam podkreślał, bardzo dobrze czuje się w drużynie i mieście. Jednak jego wypowiedzi raczej nie pozostawiają pola do domysłów. Tak o Piotrze Stokowcu wypowiadał się w sierpniu 2018 roku na łamach „Dziennika Bałtyckiego”:

– Musiałem odejść, choć nie chciałem. Rozmawialiśmy o nowej umowie. Do końca tych rozmów trochę brakowało, bo negocjacje szły wolno, ale byśmy się dogadali. Gdyby nie Stokowiec, pewnie wciąż byłbym w Lechii. W sumie dalej nie wiem, co tak naprawdę się wydarzyło. Stokowiec podjął decyzję, że ma mnie w Lechii nie być. Myślę, że nie lubił mnie od początku i szukał powodu, aby odsunąć mnie od zespołu. Ludzie w Gdańsku chcieli, abym został, ale Stokowiec był przeciwko mnie. Mógł być albo on, albo ja.

– Wyjechałem, bo miałem trzy dni wolnego. Tak jak wszyscy piłkarze. Nie było mowy o żadnej rehabilitacji! Byłem na Komisji Ligi i wygrałem rozprawę. Lechia dała mi wysoką karę finansową, ale Komisja kazała ją anulować i oświadczyła, że to był prywatny czas. Na moje oko było tak, że trener szukał powodu, aby się mnie pozbyć, szukał na mnie haka. No i znalazł. Widziałem, że od jakiegoś czasu dzieją się wokół mnie złe rzeczy, ale nie sądziłem, że powód do pożegnania kluczowego piłkarza może być tak błahy. To był brudny sposób.

– To zły człowiek. Od razu patrzył na mnie krzywo. W końcu w Gdańsku doszło do spotkania. Byłem tam ja, Stokowiec, prezes Adam Mandziara i dyrektor Janusz Melaniuk. I zanim padło pierwsze słowo, Stokowiec powiedział „nie chcę ciebie, znajdź inny klub, daj nam spokój”. A to i tak pół biedy. Jeszcze gorsze rzeczy Stokowiec mówił mi w szatni. W Polsce szanowałem każdego człowieka. Nigdy nie tworzyłem konfliktów, nie było ze mną kłopotów dyscyplinarnych. A później przychodzi jakiś facet i nagle Paixao robi się wielkim problemem. To najbardziej szokująca sytuacja w moim życiu. Byłem gwiazdą Lechii, jej najlepszym strzelcem. Ludzie mnie lubili, ja lubiłem ludzi, miałem dobry kontakt z prezesem Mandziarą. A po przyjściu Stokowca wszystko się popsuło. To czyja to wina? Moja czy jego? Moim zdaniem jedynym problemem był trener.

2013 rok i rzekomy konflikt w Jagiellonii

W trakcie pracy w Jagiellonii Białystok chodziły słuchy o rzekomym konflikcie trenera z piłkarzami tego klubu. Wtedy głównymi zarzutami, przynajmniej w teorii, miały być nieodpowiednie metody treningowe i brak porozumienia na linii trener – piłkarze. Sprawa była głośna, pisały o tym media, jednak żaden z piłkarzy oficjalnie nie wypowiedział się w tej kwestii. Cała sprawa zakończyła się wydaniem oświadczenia przez klub z Białegostoku, w którym stanowczo napisano, że żadnego konfliktu w klubie nie było i nie ma. Jednak niesmak pozostał.

Można by się zastanawiać i rozkładać na czynniki pierwsze to, jakim człowiekiem prywatnie jest Piotr Stokowiec. Jednak ostatnio pojawia się coraz więcej głosów o tej ciemnej stronie trenera. Trzeba zaznaczyć jednak, że żaden z piłkarzy nie zarzuca szkoleniowcowi braków w wiedzy trenerskiej czy warsztacie. Cała sprawa rozbija się o tę część czysto ludzką, a czytając takie wypowiedzi, niestety nie możemy powiedzieć za wiele dobrego o Piotrze Stokowcu jako człowieku.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze