Fani francuskiej piłki na pewno kojarzą Stéphana Ruffiera. Jest to bramkarz-legenda AS Saint-Etienne. Stanowi on żywe wspomnienie świetniej gry tego klubu za udanej kadencji Christophe'a Gaultiera. Jednak niedawno media obiegła informacja o zwolnieniu Ruffiera, aż na rok przed końcem podpisanego kontraktu.
Pokłosiem takiej sytuacji jest konflikt z obecnym menadżerem klubu – Claudem Puelem. Były trener, m.in. Monaco, Lyonu, Southamptonu i Leicester od pewnego czasu był na ścieżce wojennej z bardziej doświadczonymi zawodnikami swojego klubu. W połowie stycznia zapowiedział publicznie po meczu pucharowym z Paris FC, że Timothée Kolodziejczak nie będzie już grał z podstawowym składzie.
Będziesz go widywać coraz mniej. Dlaczego? Ponieważ chcę zachować dobrego ducha drużyny, jaki widziałem dziś wieczorem – wówczas komentował sytuację obrońcy z polskimi korzeniami Puel. Kolodziejczak odpierał zarzuty, jakoby nie przykładał się na treningach lub działał na szkodę zespołu w inny sposób. Zapewnił też, że bez względu na wszystko dalej będzie ciężko pracował na swoją szansę. Takie podejście przyniosło efekty, bo po pewnym czasie defensor wrócił do pierwszego zespołu.
Sytuacja zaogniła się również w przypadku Loica Perrina. Kapitan Saint-Etienne wstępnie zamierzał skończyć karierę po sezonie 2019/2020. Jednakże jego planom zaszkodziła poważna kontuzja, która wyeliminowała go z gry do końca sezonu. Z tego względu kapitan, będący równocześnie żywą ikoną klubu, poprosił o przedłużenie kontraktu o jeszcze jeden rok, aby mógł godnie pożegnać się z kibicami. Prośbie przychylni byli dyrektorzy oraz kibice. Jednak przeciwny był… Claude Puel. Dla trenera przedłużenia kontraktu z często kontuzjowanym zawodnikiem nie miało najmniejszego sensu. Jednak ostatnio relacje pomiędzy dwoma panami się polepszyły, Perrin ma szansę wystąpić w finale Coupe de France przeciwko PSG, występuje w sparingach i żywo dyskutuje na temat swojej przyszłości z działaczami Saint-Etienne.
Sytuacja w przypadku Ruffiera okazała się nie tak łatwa do wyjaśnienia, głównie dzięki zderzeniu dwóch nieustępliwych i stanowczych charakterów.
Ruffier vs Puel – o co poszło?
Konflikt rozpętał się po przegranym 3:2 meczu ze Stade Brest. Co ciekawe, Ruffier przywdział wtedy opaskę kapitana ze względu na brak kontuzjowanego Perrina. Na jednym z treningów przed kolejnym meczem, 33-letni bramkarz miał dowiedzieć się od trenera, że od teraz będzie jedynie zmiennikiem, a jego miejsce zająć ma rezerwowy Jessy Moulin. Wściekły Ruffier prawie wdał się w bójkę z menadżerem, a po wszystkim ponoć opuścił boisko treningowe..
Do ataku przystąpił błyskawicznie agent piłkarza – Patrick Glanz. Przedstawiciel bramkarza zarzucił Puelowi złe komunikowanie się z zespołem, skłonność do popadania w konflikty oraz autorytarne zarządzanie. – Od wielu tygodni zbyt wiele dzieje się w Saint-Etienne. Stéphane próbował gasić pożary. (…) Każdego dnia są problemy. Wszyscy o tym wiedzą, ale nikt nie mówi. Prawdopodobnie, żeby ukryć kiepskie wyniki, fakt że Saint-Etienne gra tak słabo.. nie sądzę, że Stéphane, bramkarz, decyduje o grze zespołu! Mówię „stop”, wystarczy Stéphanowi! Mogę zaakceptować opinię, że podczas dwóch, trzech meczów, był trochę gorszy. To nie jest problem z Jessy’m Moulinem –tłumaczył Glanz – To po prostu nie jest decyzja sportowa.
Tym razem Puel pozostał nieugięty i już do końca sezonu uparcie stawiał na Moulina, a Ruffier nie pojawiał się choćby w meczowej osiemnastce. W sparingach przed obecnym sezonem, dotychczas czołowy bramkarz Les Verts nie rozegrał choćby jednej minuty – doświadczony trener wolał ogrywać wcześniej wspomnianego Moulina oraz młodego Stefana Bajicia.
N’oubliez jamais tout ce que Steph Ruffier a fait pour Sainté !! Heureusement qu’il a été présent toutes ces années Repect à lui✊🏼
— Remy Cabella (@RemyCabella) July 14, 2020
Kilka dni temu wszystko stało się wszystko jasne – klub podjął próbę przedwczesnego rozwiązania kontraktu z Ruffierem, a 22 lipca zawodnik ma spotkać się z zarządem, zapewne w celu zakończenia umowy. Według założeń pozwoli to Puelowi pozbyć się niechcianego zawodnika, a klubowi będącemu w niezbyt dobrej sytuacji finansowej da szansę zaoszczędzić 3 mln euro rocznej pensji bramkarza. W ostatnim czasie doświadczony gracz dostał zakaz pojawiania się na klubowych obiektach.
– Nie zapomnijcie tego, co Steph Ruffier zrobił dla Sainté! Na szczęście był z nami obecny przez te wszystkie lata. Szanujcie go – zaapelował były zawodnik Saint-Etienne Remy Cabella, dolewając w ten sposób oliwy do ognia.
Kontrowersje
Trener, podczas jednej z ostatnich konferencji prasowych, użył w stosunku do Ruffiera słowa „epifenomen”. Te filozoficzne wyrażenie oznacza w języku polski zjawisko wtórne, uboczne. Stwierdził, że bramkarz karze sam siebie, a wszystkie decyzje personalne podejmowane są na wyłącznie tle sportowym. Wyjaśnił w ten sposób swój niezbyt przychylny stosunek do zawodnika. Link do wypowiedzi (w języku francuskim) tutaj.
60 – Stéphane Ruffier en L1 cette saison :
60% de tirs arrêtés – plus faible % de sa carrière dans l'élite 🚨
14% de clean sheets (3/22) – plus faible % de sa carrière dans l'élite 🚨
1.82 but encaissé par match – plus haut ratio de sa carrière dans l'élite 🚨
Effondrement. pic.twitter.com/KWPYWMGcJf
— OptaJean (@OptaJean) February 20, 2020
Od pewnego czasu trwa burza wśród francuskich. Z jednej strony zrozumiałe jest odstawienie słabszego zawodnika od wyjściowego składu. Forma Ruffiera w ostatnich meczach przed konfliktem z Puelem nie była zachwycająca. Jednakże jest on legendą francuskiego klubu. Przez całe życie grał we Francji. Poważne granie zaczynał w Monaco, potem w 2011 r. trafił do Saint-Etienne. Od tamtego czasu regularnie rozgrywał sezon za sezonem jako podstawowy bramkarz. Był filarem zespołu Christophe’a Gaultiera, który swego czasu stanowił jedną z poważniejszych sił we francuskim futbolu. Z kolei za Puelem nie przemawiają wyniki – ledwo obronił zespół przed spadkiem. Nie broni go nawet dotarcie do finału Coupe de France.
Ruffier jest żywą legendą Les Verts. To bramkarz, który rozegrał najwięcej meczów w historii na poziomie Ligue 1. Całkowita liczba występów tego zawodnika podczas całej kariery to aż 516 spotkań! Do tego udało mu się zachować czyste konto w 193 spotkaniach. Z kolei stracił łącznie zaledwie 562 bramki. „The Guardian” swego czasu określił Ruffiera najbardziej niedocenianym bramkarzem Europy.
To wszystko powoduje, że rozstanie Saint-Etienne ze swoim bramkarzem wygląda na co najmniej nieeleganckie. Wcześniej wspomniane starcie Puela z Perrinem było spowodowane brakiem zaplanowanego hucznego pożegnania doświadczonego piłkarza. Ruffier, po tym, co przeszedł razem ze swoim zespołem, być może również zasłużył na lepsze potraktowanie i godne odejście. Nawet, jeśli jego przeznaczeniem podczas najbliższych meczów miała być ławka rezerwowych.
Przyszłość Ruffiera
Mimo wszystkich nieprzyjemności Stéphane Ruffier nie będzie mógł narzekać na brak zainteresowania po opuszczeniu Saint-Etienne. Jednym z kandydatów na nowy klub tego zawodnika jest Montpellier. – Na ten moment, on wciąż należy do Saint-Etienne. Oczywiście, jest świetnym bramkarzem. Zobaczymy, teraz jest jeszcze w konflikcie z klubem. Będziemy dyskutować później. Mamy inne opcje. Pracujemy nad ściągnięciem dobrego bramkarza do Montpellier. Straciliśmy już dwóch dobrych: Benjamine’a Lecomte’a i Geronimo Rulliego –powiedział w rozmowie z RMC Sport trener Montpellier, Michel Der Zakarian.
Z kolei L’Equipe rozważał jeszcze inne możliwości dla Ruffiera. Łączył go z Bordeaux, Evertonem, AS Romą i Galatasaray. Interesująca wydaje się zwłaszcza ta druga opcja, tym bardziej, że golkiper w jednym z wywiadów sprzed konfliktu z Puelem, wspominał o ofertach z Anglii. Może któraś z tych stron wykorzysta okazję? Jedyną przeszkodą może być stosunkowo wysoka pensja.
Z kolei Saint-Etienne póki co dobrze sobie radzi w przedsezonowych sparingach – wygrała wszystkie 3 dotychczasowe mecze. Jednakże nie wiadomo, jaka będzie reakcja drużyny po ostatecznym odejściu dotychczasowej ostoi zespołu.