Dzisiaj, punktualnie o godzinie 20.45 zostanie rozegranych pierwszych pięć spotkań fazy play-off kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Na boiskach od Glassgow aż po rumuńską Timisoarę piłkarze będą walczyć o awans do najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie. Najciekawiej zapowiada się spotkanie na Celtic Park, gdzie podopieczni Tony’ego Mowbray'a podejmować będą „Kanonierów” z Londynu.
Sezon 2009/10 jest w wielu aspektach przełomowym w kwestii organizacji rozgrywek Ligi Mistrzów. Ot, chociażby przełożenie meczu finałowego z środowego na sobotni wieczór jest jakąś nowinką. Jeszcze ciekawszym pomysłem było ułatwienie możliwości awansu do fazy grupowej mistrzom krajowym poprzez rozdzielenie kwalifikacji dla tych, którzy wygrali swoje ligi i dla tych, którzy w dobrych ligach zajmowali miejsca tylko na podium lub w jego okolicach. Z tak szeroko otwartej furtki nie skorzystała niestety Wisła Kraków, ale o tej historii lepiej już nie wspominać. Dzisiaj do gry rusza faza play-off, zarówno ta „mistrzowska”, jak i „niemistrzowska”. Wśród zaplanowanych na dzisiaj spotkań, najciekawiej zapowiada się pojedynek w szkockim Glassgow, gdzie miejscowy Celtic zmierzy swoje siły z Arsenalem Londyn. Chociaż do tej pory Celtic w całej swojej historii tylko raz przegrał w europejskich rozgrywkach z zespołem z Anglii i było to ponad dwadzieścia lat temu, kiedy Nottingham Forest wygrało na Celtic Park 2:1, to menadżer Tony Mowbray nie ma wątpliwości, jak trudne będzie to spotkanie.
– Nie mamy złudzeń, musimy uważać na świetnych piłkarzy, jakich ma w składzie Arsenal, ale nie boimy się i jesteśmy pewni swoich możliwości. Arsenal świetnie operuje piłką i gra bardzo ofensywnie, ale będziemy próbować ten mecz wygrać – powiedział przed spotkaniem szkoleniowiec „Celtów”.
Równie pewny siły swojego zespołu jest francuski trener „Kanonierów” – Arsene Wenger.
– Czuję, że jesteśmy pod dużą presją, bo to dla nas bardzo ważny mecz. Z drugiej strony to dobrze, bo w takich meczach możemy pokazać, że jesteśmy mocni. Atmosfera w Szkocji jest zawsze gorąca, ale na boisku grają dwie jedenastki i tylko to się liczy – powiedział Wenger, który kilka razy pokonał Mowbray’a, kiedy ten był trenerem West Bromwich Albion.
Statystyki przemawiają za drużyną Celticu, która na własnym obiekcie nie dała się pokonać nawet Manchesterowi United w grupowej fazie ostatniej Ligi Mistrzów. Wiemy jednak, że to nie statystyki grają na boisku. Obie jedenastki zaliczyły bardzo dobre mecze w swoich ligach w ostatni weekend. Celtic pokonał 3:1 Aberdeen, natomiast „Kanonierzy” rozgromili Everton aż 6:1. Na Celtic Park zapowiada nam się bardzo ciekawa potyczka i już dzisiaj wieczorem dowiemy się, kto wyjdzie z niej zwycięsko.
Drugim niezwykle ciekawie zapowiadającym się pojedynkiem będzie mecz między Sportingiem Lizbona a włoską Fiorentiną. Piłkarze portugalscy, którzy dopiero w doliczonym czasie gry zapewnili sobie awans do fazy play-off, pozostawiając w pokonanym polu holenderskie Twente Enschede, mają fatalny bilans w spotkaniach z drużynami z Półwyspu Apenińskiego. Trener Sportingu, Paulo Bento, mimo wszystko liczy na dobry mecz.
– Chcemy wygrać dla kibiców. Gramy ostatnio słabo i fani nie są zadowoleni. Wygrać i nie stracić bramki byłoby idealnie, ale bezbramkowy remis też nie będzie złym wynikiem – podsumował szkoleniowiec Sportingu.
Z respektem o rywalach wypowiada się szkoleniowiec „Viola” – Cesare Prandelli.
– Czujemy respekt wobec Sportingu. To będzie zacięty mecz i nie czujemy się faworytami. Sporting ma dobrych pomocników i napastników, ale obawiamy się raczej zespołu niż poszczególnych zawodników – powiedział Prandelli.
Do zachodniej Rumunii na mecz udają się piłkarze VFB Stuttgart. Ich rywalem będzie drużyna FC Timisoara, która w poprzedniej rundzie kwalifikacji wyeliminowała triumfatorów ostatniej edycji Pucharu UEFA – Szachtar Donieck. Trener Rumunów, Ovidiu Ioan Sabau, wie, że jego drużyna nie jest faworytem tego dwumeczu, ale zapewnia, że po pokonaniu Szachtara jego piłkarze nabrali pewności siebie. Szkoleniowiec ekipy ze Stuttgartu, Markus Babbel, wypowiada się o swoich dzisiejszych rywalach z respektem. Zaznacza, że mając przed sobą rewanż na własnym obiekcie, niemiecka jedenastka zamierza dzisiaj od początku atakować i zdobywać bramki, bo wie, że Timisoara gra również dobrze na wyjazdach, co udowodniła w Doniecku. Faworytami pojedynku są niewątpliwie podopieczni Babbela, ale Rumuni już pokazali, że nie można ich lekceważyć.
W podobnym do klubu ze Stuttgartu kierunku, tyle że do Mołdawii uda się grecki Olympiakos, by zmierzyć się z Sheriffem Tyraspol. Szkoleniowiec Mołdawian powiedział po losowaniu, że wylosowali najtrudniejszego rywala, jakiego mogli trafić, ale to wcale nie oznacza, że jego piłkarze położą się na boisku i będą patrzeć, jak Grecy strzelają kolejne gole. Chociaż trener Leonid Kuchuk ze względów dyscyplinarnych spotkanie będzie musiał oglądać z trybun, wierzy, że nawet bez niego na ławce, piłkarze są w stanie poradzić sobie z gośćmi z Pireusu. Szkoleniowiec Olympiakosu sądzi, że jego piłkarzy w Mołdawii czeka twarda walka, ale nie wyobraża sobie, żeby jego drużyny zabrakło w fazie grupowej. Zwłaszcza, że rewanż jego podopieczni zagrają na własnym stadionie, przy dopingu swoich fanatycznych kibiców.
W ostatnim zaplanowanym na dzisiaj spotkaniu FC Kopenhaga zmierzy się z cypryjskim APOEL-em Nikozja. Duńczycy zamierzają zrobić wszystko, żeby na własnym obiekcie osiągnąć korzystny rezultat, ale ich trener, Stale Solbakken, nie przypuszcza, aby już dzisiaj wynik dwumeczu został rozstrzygnięty. APOEL, który w poprzedniej rundzie kwalifikacji niespodziewanie wyeliminował serbski Partizan Belgrad, chce podążyć śladami innego cypryjskiego klubu – Anorthoisisu Famagusta – i też zagrać w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Piłkarze z Nikozji, w których barwach występują Adrian Sikora i Marcin Żewłakow oraz znany z występów w Wiśle Kraków Jean Paulista, zamierzają z Kopenhagi przywieźć korzystny wynik, aby za tydzień na własnym terenie tylko przypieczętować swój sukces.
Kwalifikacje do najważniejszych klubowych rozgrywek na Starym Kontynecie – Ligi Mistrzów – wchodzą w decydującą fazę. Dzisiaj startuje runda play-off, a już za tydzień poznamy szczęśliwców, którzy zagrają w fazie grupowej Champions League o punkty, sławę i ogromne pieniądze.
Reforma eliminacji ligi mistrzów może ułatwić awans
słabszym zespołom.Według mnie niespodziankę mogą
sprawić Timisoara i Ventspils.Ciężka przeprawa czeka
na pewno Anderlecht,Celtic i Sporting.Olympiakos i
Maccabi będą faworytami w swoich meczach,ale też nie
mogą się czuć pewni awansu.
Nie mówię że te wszystkie 3 drużyny przejdą do LM, a
w ogóle to nie pozwalaj sobie takie wulgarne
wypowiedzi bo one będą usuwane,teraz to jeszcze nic
nie przesądzaj bo nawet ten twój ulubiony arsenal
może przegrać.
Anderlecht,Celtic i Sporting napisałem że czeka ich
ciężka przeprawa tzn.że o awans będzie im bardzo
trudno a nie że są faworytami meczów,więc źle
zrozumiałeś mój komentarz.
wie ktos czy faze play-off puszczaja gdzies w tv??