Za nami lipiec, w którym wystartowała Ekstraklasa. Jesteśmy w połowie sierpnia, a więc po rozgrzewce pora na mecz. Angielska Premier League wreszcie startuje i z tego trzeba się cieszyć. Wreszcie po Mundialu będziemy mogli zaczerpnąć nieco lepszego footballu, bo oglądając tylko polską ligę można wpaść w kompleksy. Co nas czeka w nadchodzącym sezonie na angielskich boiskach?
Pierwszy temat, który oczywiście warto poruszyć to sprawa mistrzostwa. Kto w tym momencie jest faworytem do tytułu? Manchester City będzie bronił, ale czy obroni? Wielkich transferów u aktualnego mistrza Anglii nie mieliśmy, ale to dalej niezwykle silna drużyna, która na pewno dalej jest tą, która potrafi nabroić. Rywal zza miedzy w tym sezonie powinien sprawiać o wiele większe kłopoty niż jeszcze przed jeszcze kilkoma miesiącami. Przede wszystkim przyjście do klubu Louisa van Gaala prawdopodobnie zadziałało. Stwierdzam to po okresie przygotowawczym, który dla Manchesteru United był niezwykle udany. Sześć pojedynków sparingowych i wszystkie wygrane, czego chcieć więcej? Z „Czerwonymi Diabłami” jednak nie byłbym tak do przodu. Ostatnio na Twitterze wpadłem na ciekawe słowa: „Niech Manchester United wygrywa te mecze sparingowe, będzie chociaż w sezonie głośniejszy odgłos zderzenia twarzą z betonem”. Kto jeszcze może nabroić w przodach ligi? Na pewno nie można pominąć zawsze groźnej Chelsea Londyn, gdzie pieniędzy jest mnóstwo, a do tego Jose Mourinho, który z zespołem pracuje już sporo czasu – tyle, ile powinno mu wystarczyć już do wywalczenia jakiegokolwiek trofeum. Czy mu się uda? Zobaczymy. Z pewnością powinny pomóc transfery prosto z objawienia poprzedniego sezonu, czyli Atletico Madryt. Diego Costa, Filipe Luis to gracze, którzy ekipie z Londynu zdecydowanie mają pomóc. Z tymi pucharami różnie bywa, bardzo dobrze o tym wie Arsene Wenger, który po wielu, wielu sezonach wreszcie na coś natrafił. A jakby tego było mało – passa trwa. Zwycięstwo w Superpucharze daje kibicom „Kanonierów” pewne nadzieje. Do tego warto jeszcze wspomnieć o transferze Sancheza z Barcelony. Do mistrzostwa jeszcze chyba nieco brakuje. Start może być dobry, jak w poprzednim sezonie, ale niestety rozgrywki ligowe to nie kilka kolejek, a kilkadziesiąt. Czy ktoś jeszcze? Oczywiście. Na koniec pozostawiłem tutaj wicemistrza Anglii, Liverpool. Czy zawodnicy Rodgersa będą potrafili powtórzyć wyczyn z poprzedniego sezonu, a może nawet powalczyć o ten wyższy niedościgniony od wielu, wielu sezonów cel? Nie wydaje mi się. Suarez w Barcelonie to bez wątpienia ogromne osłabienie klubu z Anfield. Hmm, a jeśli chodzi o transfery to mamy m.in: Lamberta, Lallane i Lovrena – czy oni wystarczą? Będzie ciężko.
Pogadaliśmy chwilę po przodzie tabeli, więc nie można pominąć też tych nieco słabszych, którzy mogą się bić o utrzymanie. Do najwyższej klasy rozgrywkowej w Anglii wrócili QPR, Leicester oraz Burnley. Wydaje się, że pierwsza z tych drużyn nie powinna mieć wiele problemów, aby zostać w Premier League na dłużej. Całkiem dobry skład, a dodatkowo Harry Redknap, który raczej nad wszystkim panuje, a w Anglii uchodzi za naprawdę solidnego fachowca. Gorzej sprawa przedstawia się z Burnley. Klub, który po 33 latach (!!) wrócił w sezonie 09/10 do Premier League długo w niej nie zagościł. Start świetny, ale potem bywało gorzej, na tyle źle, że wszystko zakończyło się spadkiem i tym samym walczeniem o awans aż do sezonu 14/15. Czy tym razem ekipa z Turf Moor się utrzyma? Skład nie powala. Jedyna nadzieja w szkoleniowcu, który potrafi wszystko poskładać do kupy i zrobić drużynę. Mamy jeszcze Leicester, który ma całkiem ciekawy zespół, jednak nie ma co się wiele spodziewać. Utrzymanie jak najbardziej w zasięgu. Łatwo nie będzie, ale czy przez wielu uważanej za najlepszą ligę świata może być łatwo?
Może to sezon, kiedy Polacy będą pełnić główną rolę? Z pełną dumą mówimy, że mamy ich więcej! Marcin Wasilewski powinien regularnie grać w wyjściowym składzie Leicester i z tego trzeba się cieszyć, bo to wreszcie polski zawodnik z pola, którego będziemy mogli podziwiać na najwyższym angielskim poziomie. Do tego dochodzi Łukasz Fabiański, który ławkę w Arsenalu zamienił na wyjściowy skład w Swansea. Już na samym początku czeka go ciężkie zadanie, bo musi zmierzyć się z Manchesterem United. Ciężko stwierdzić czy regularnie w bramce dalej będziemy widzieli Wojtka Szczęsnego. Do Arsenalu dołączył Ospina, który na pewno ma spore umiejętności bramkarskie i na Emirates Stadium powinna być ciekawa walka o wyjściową jedenastkę. Miejmy nadzieję, że w tym bratobójczym pojedynku górą będzie Polak.