24 lata Stal Mielec czekała na zwycięstwo w najwyższej lidze. Dzisiaj udało się to za sprawą Macieja Domańskiego oraz Mateusza Maka. Piast Gliwice w drugiej części spotkania najpierw doprowadził do wyrównania, a następnie wyszedł na prowadzenie, lecz Stal pokazała charakter i błędy w obronie przykryła efektownymi bramkami. Brązowi medaliści z zeszłego sezonu, chociaż w końcu zdobyli gole, to pozostają bez zwycięstwa.
Kolejną szansę na odbicie się od dna Piast będzie miał dopiero 4 października, kiedy to zagra z Lechem Poznań. Stal Mielec natomiast pojedzie do Bielska-Białej na mecz z Podbeskidziem.
Stal Mielec musiała udowodnić, że tu pasuje…
Dzisiejsze starcie było idealną okazją dla obu drużyn, aby w końcu zapunktować. Stal przed tym spotkaniem miała na swoim koncie dwa punkty. Oba zostały zdobyte dzięki remisom – 1:1 z Wisłą Płock oraz Cracovią. W obu przypadkach beniaminek mógł pluć sobie w brodę. Z „Nafciarzami” mielczanie stracili bramkę w 89. minucie, a z triumfatorem Pucharu Polski w… 101. minucie (tak długi czas doliczony spowodowany był urazem bramkarza Stali Rafała Strączka). Wyglądało to więc tak, jakby w końcowych minutach zawodnicy Dariusza Skrzypczaka tracili koncentrację. W pozostałych spotkaniach rywale nie pozostawili beniaminkowi złudzeń: porażki 0:2 z Górnikiem Zabrze oraz 2:4 z Lechią Gdańsk pokazują, że przed „Biało-niebieskimi” jeszcze sporo pracy.
– Spotykamy się w Mielcu, z czego się bardzo cieszę, bo w pierwszych czterech meczach trzykrotnie graliśmy na wyjeździe. Dwa lata temu Piast Gliwice był mistrzem Polski, rok temu zakończył na trzecim miejscu. Do niedawna reprezentował nasz kraj na arenie europejskiej, więc przyjeżdża do nas zespół z klasą i renomą, my koncentrujemy się na naszych mocnych stronach i będzie to ciekawy mecz – mówił przed dzisiejszym starciem z Piastem szkoleniowiec Stali Mielec Dariusz Skrzypczak.
Wart odnotowania jest fakt, że mecz z Piastem był setnym występem dla Andrei Prokicia. Serb jest zawodnikiem Stali od lipca 2018 roku. W tym czasie napastnik strzelił dla swojej drużyny 21 bramek oraz zanotował 19 asyst.
1️⃣0️⃣0️⃣ meczów w barwach mieleckiej Stali! pic.twitter.com/Ses7QkQKDY
— PGE FKS Stal Mielec (@FksStalMielec) September 28, 2020
… a Piast Gliwice musiał się obudzić
Piast Gliwice natomiast jest jak na razie największym rozczarowaniem sezonu 2020/2021 w PKO Ekstraklasie. Brązowi medaliści ubiegłej kampanii mieli na swoim koncie zaledwie jeden punkt (po bardzo słabym spotkaniu z Wartą Poznań) oraz trzy porażki. Tym, co mogło najbardziej martwić sympatyków „Piastunek”, jest fakt, że były jedyną drużyną, która nie zdobyła jeszcze ani jednej bramki.
– Spotkają się dwie drużyny, które potrzebują punktów, i na pewno to będzie widoczne na boisku. Nasi zawodnicy są świadomi wagi tego spotkania – powiedział Tomasz Fornalik, który nadal zastępuje na stanowisku pierwszego trenera swojego brata, Waldemara. Skomentował on również złą sytuację ofensywną w swoim zespole. – Zespół musi w dalszym ciągu robić swoje, stwarzać sobie okazje i nie nakładać zbędnej presji na zawodników ofensywnych. Każdy piłkarz musi wziąć odpowiedzialność za strzelanie goli na swoje barki i ta sytuacja sama się unormuje. Te stwarzane przez zespół okazje są takim dobrym prognostykiem do wygranych.
Zdawać by się mogło, że Piast zmaga się z tym, co Michał Probierz nazwał pocałunkiem śmierci, czyli udziałem w europejskich pucharach. Bo chociaż gliwiczanie prezentują się jak dotąd zadziwiająco słabo w lidze, to dostarczyli kibicom wiele radości w eliminacjach do Ligi Europy. Dopiero FC Kopenhaga, ostatni ćwierćfinalista tych rozgrywek, zatrzymał brązowego medalistę w III rundzie eliminacji. Teraz Piast może w pełni skupić się na lidze. – Graliśmy z klasową drużyną, która ma duże doświadczenie w Lidze Europy. Ten mecz miał intensywne fazy i z wielu momentów możemy być zadowoleni, natomiast na pewno nie z wyniku. Byliśmy nieskuteczni, a rywal wykorzystał swoje okazje – ocenił spotkanie z Duńczykami Tomasz Fornalik.
📋 Skład Piasta na #STMPIA! 🔵🔴 pic.twitter.com/mbpfrm8LN7
— Piast Gliwice (@PiastGliwiceSA) September 28, 2020
Piast gra, Stal prowadzi
Początek tego spotkania wyglądał tak, jak można było się spodziewać. To Piast prowadził grę, a Stal, schowana za gardą, czekała na błąd przeciwnika, czekając na kontry. Taki błąd popełnił Mikkel Kirkeskov, który w 18. minucie meczu faulował w polu karnym jednego z zawodników gospodarzy. Chociaż gwizdek sędziego Jarosława Przybyła początkowo milczał, po konsultacji VAR słusznie podyktował on „jedenastkę”, którą pewnie wykorzystał Maciej Domański. Sytuacja Piasta nie była więc łatwa.
Po zmianie wyniku obraz gry nie zmienił się. Piast prowadził atak pozycyjny, a Stal była zamknięta na własnej połowie, licząc na szybkie kontrataki. W grze beniaminka widać było jednakże dużo błędów. Mielczanie zostawiali bowiem momentami gościom sporo miejsca przed swoim polem karnym, gdzie Piast mógł swobodnie rozgrywać. Jedynym pomysłem Stali, oprócz wspomnianych kontrataków, były wysokie, długie podania, które okazywały się bardzo niecelne. Oprócz tego notowała sporo strat, co mogło niekiedy skończyć się fatalnie.
Kolejnym zmartwieniem Piasta może okazać się kontuzja Tomasza Jodłowca, który w 34. minucie bez kontaktu z innym zawodnikiem upadł na murawę, trzymając się za mięsień dwugłowy uda. Doświadczony pomocnik został zmieniony przez Patryka Sokołowskiego. Już trzy minuty później problem z tym samym mięśniem zasygnalizował Mateusz Żyro, który złapał się za udo po starciu z bratem, Michałem. Młody obrońca również nie dokończył pierwszej części spotkania, w jego miejsce wszedł młodzieżowiec Wojciech Błyszko.
Koniec pierwszej połowy. Do przerwy przegrywamy po rzucie karnym wykorzystanym przez Stal.
— Piast Gliwice (@PiastGliwiceSA) September 28, 2020
—
⏱ 45' | #STMPIA 1-0 pic.twitter.com/6t30bEOI1s
Szalony początek drugiej połowy
W dziesięć minut drugiej części spotkania wydarzyło się więcej niż w ciągu całej pierwszej. W 49. minucie po rzucie rożnym Michał Żyro strzałem głową pokonał Rafała Strączyka. Co ciekawe, był to pierwszy korner wykonywany nie przez Patryka Lipskiego, ale przez Jakuba Holubka. W 53. minucie natomiast Piast wyszedł na prowadzenie. Po fatalnym błędzie w obronie Stali goście rozegrali między sobą piłkę, a Dominik Steczyk w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza gospodarzy. Gdy wydawało się, że gliwiczanie będą mieć mecz pod pełną kontrolą, „Biało-niebiescy” błyskawicznie doprowadzili do wyrównania. Maciej Domański dograł do Mateusza Maka, a ten z pierwszej piłki pokonał Frantiska Placha.
Tak jeeeesssstttt!!!🔥
— PGE FKS Stal Mielec (@FksStalMielec) September 28, 2020
PIERWSZE 3️⃣ PUNKTY W @_Ekstraklasa_ 💪 BRAWO DRUŻYNA!🔥 pic.twitter.com/3ginNniYTc
Po uspokojeniu gry utrzymywał się wysoki pressing Piasta. Stal niewiele mogła zrobić, szybko traciła piłkę oraz nie dochodziła do sytuacji. Goście próbowali dośrodkowywać, lecz bez powodzenia. Dopiero w 80. minucie Stal zaskoczyła gości za sprawą świetnej akcji Krystiana Getingera, Domańskiego oraz Maka. Pierwszy z nich zagrywa do drugiego, ten odgrywa do pierwszego, który podaje do trzeciego. W konsekwencji Mak z najbliższej odległości umieszcza piłkę w siatce, a Piast stał jak porażony prądem. Brązowi medaliści szybko próbowali odrobić straty, lecz tym razem obrona Stali nie popełniała błędu. Pierwsze zwycięstwo beniaminka w PKO Ekstraklasie stało się faktem, a Piast pozostaje na ostatnim miejscu w tabeli.