Stachowiak: Mam nadzieję, że w końcu wygramy


2 listopada 2012 Stachowiak: Mam nadzieję, że w końcu wygramy

GKS Bełchatów nie potrafił wygrać w lidze pod dowództwem Kamila Kieresia i nie był też w stanie sięgnąć po komplet punktów z jego następcą, którym jest Jan Złomańczuk. W piątkowym meczu z Górnikiem Wróbel i spółka przegrali 0:2. Rozgoryczony tym faktem był golkiper bełchatowian – Adam Stachowiak.


Udostępnij na Udostępnij na

Jak grało Ci się w Zabrzu?

Bardzo dobrze. Grając w Górniku, dobrze się tam czułem i lubiłem przyjeżdżać do Zabrza. Na trybunach zawsze była fajna atmosfera. Co prawda wcześniej tych kibiców było dużo więcej, ale wiadomo, dlaczego teraz jest inaczej. Myślę, że wielka piłka do Zabrza zawita, bo miasto na to zasługuje.

Adam Stachowiak, GKS Bełchatów
Adam Stachowiak, GKS Bełchatów (fot. Dawid Sikora/igol.pl)

Odnośnie do samego meczu, to ta pierwsza stracona bramka ułożyła losy spotkania. Chociaż głównym czynnikiem, który zdecydował o naszej porażce, były dwie żółte kartki pokazane przez sędziego. Czy słusznie? Tego nie wiem, to już zweryfikują kamery telewizyjne. Aczkolwiek to ustawiło Górnika, który później cały czas atakował i jedną sytuację wykorzystał. Myślę, że też w wyniku naszego błędu, bo mogliśmy spokojnie wybić piłkę na rzut rożny. Zawodnik nie wiedział, że ktoś stoi z tyłu, i Olek dopełnił formalności. Wszyscy chcieliśmy się zrehabilitować po tym blamażu, którego doznaliśmy tydzień temu. Niestety, nie wygląda to dobrze. Kolejne kontuzje spowodowały, że ten skład był w meczu z Górnikiem troszeczkę inny, ale kolejny pojedynek mamy u siebie i musimy go wygrać.

Czy przesunięcie Kamila Kosowskiego i Mate Lacicia do Młodej Ekstraklasy miało wpływ na atmosferę w szatni?

To nie pytanie do mnie, ale do władz klubu. Ja wykonuję swoje zadania, które mi powierzono. Nie jestem od komentowania, tylko od grania. Nic na ten temat nie mogę powiedzieć.

Mimo tych dwóch straconych bramek miałeś kilka interwencji, dzięki którym ten wymiar kary był dużo niższy. Tak na dobrą sprawę, to był chyba najniższy z możliwych.

Przy bramkach popełniliśmy błędy. Strzałów na naszą siatkę było dużo, bo graliśmy w dziesięciu i zawsze gdzieś brakowało tego jednego zawodnika. Chłopaki w Zabrzu mają dobre trafienia. Szczególnie muszę pochwalić Arka Milika, bo ma naprawdę niesamowite uderzenie. Skończyło się tylko na 2:0, ale nas to nie cieszy, bo to, czy tracimy mniej goli czy więcej, to punktów nie daje.

Desperacko szukacie zwycięstwa, a na dodatek los Wam także nie sprzyja.

Czerwona kartka ustawiła troszeczkę spotkanie. Myślę, że gdyby nie ta kartka, to mecz byłby bardziej wyrównany i my tych sytuacji bramkowych stworzylibyśmy więcej. Chyba tylko w drugiej połowie mieliśmy jedną albo dwie okazje bramkowe. Szkoda, że nie wywieźliśmy przynajmniej remisu, bo był on w naszym zasięgu.

Za tydzień gracie z Pogonią Szczecin, która jest beniaminkiem ekstraklasy. Czy to jest ta szansa na przełamanie się?

Tych meczów na przełamanie się jest bardzo dużo. My musimy wygrywać każdy pojedynek, nie patrząc, czy to jest Legia, Wisła czy inny zespół. Wiadomo, jaka jest teraz sytuacja, ale mam nadzieję, że w końcu wygramy i tych punktów zdobędziemy więcej, bo reszta nam ucieka. Niefajnie się chodzi na treningi ze świadomością, że jest się na dnie ligowej tabeli. Taka jest jednak piłka i praca. My natomiast musimy zrobić wszystko, aby było lepiej.

Z Zabrza – Łukasz Pawlik/iGol.pl

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze