Organizacja wielkiej imprezy na własnym terenie to ogromne wyzwanie dla gospodarza nie tylko pod względem organizacyjnym, ale również sportowym. Osiągnięcie sukcesu na oczach własnych kibiców zawsze jest marzeniem, dla którego wielu jest w stanie poświęcić nawet tożsamość narodową. Wszystko po to, by zaistnieć, zapisać się w historii, ale również osiągnąć swoje indywidualne cele. Po to właśnie wiele krajów organizujących mistrzostwa świata lub Europy naturalizuje zawodników mniej lub bardziej z nimi powiązanych.
Taką właśnie sytuację obserwowaliśmy w Polsce przed Euro 2012. Cały ten proces zapoczątkował Leo Beenhakker, u którego debiutował Roger Guerreiro, choć jeszcze z myślą o mistrzostwach Europy rozgrywanych w 2008 roku oraz Ludovic Obraniak, który miał zbawić „Biało-czerwonych” w eliminacjach do mistrzostw świata w 2010 roku. Gdy reprezentacyjne stery trafiły w ręce Franciszka Smudy, w kadrze pewne miejsce miał Obraniak, ale również zawodnicy, o których on sam zabiegał, czyli Sebastian Boenisch, Damien Perquis i Eugen Polanski. Dzięki nim Polska miała osiągnąć satysfakcjonujący wynik na turnieju, który do spółki z Ukrainą organizowała. Jak wyszło, wszyscy pamiętamy, a smród w postaci farbowanych lisów stał się problemem reprezentacji na kolejne lata i dopiero drugi po Smudzie selekcjoner odstawił ich całkowicie na boczny tor, na czym skorzystała przede wszystkim reprezentacja.

Wniosków z błędów popełnionych przez Polaków zdają się nie wyciągać nasi sąsiedzi, Rosjanie. Stoją oni dziś przed jeszcze większym wyzwaniem niż Polska, bo organizują najważniejszą imprezę w środowisku piłkarskim, a więc mistrzostwa świata. O tym, że ich reprezentacja nie należy do najsilniejszych, wiedzą wszyscy, ale stać ją na niespodzianki, co pokazały mistrzostwa kontynentu sprzed siedmiu lat. W kolejnych latach „Sborna” jednak zawodziła, nie kwalifikując się do mundialu rozgrywanego w Republice Południowej Afryki, zawodząc na Euro 2012 i dwa lata później na mistrzostwach świata w Brazylii. W nawiązaniu do wyników z Euro 2008 nie pomogły Rosjanom głośne nazwiska na ławce trenerskiej w postaci Dicka Advocaata czy Fabio Capello.
Wątpliwa kandydatura Brazylijczyków
W Moskwie liczą, że szansą na lepsze jutro będzie naturalizacja zagranicznych zawodników grających w rodzimej lidze oraz nakłonienie do gry dla Rosji piłkarzy, których z tym krajem łączą więzi rodzinne. Najbardziej chętni do odbierania rosyjskich paszportów i gry dla „Sbornej” są Brazylijczycy, którzy nie mogą liczyć na grę dla „Canarinhos”. W marcu wszystkie niezbędne dokumenty, by uzyskać rosyjskie obywatelstwo, złożył napastnik FC Krasnodar, Ari. Pierwotnym celem byłego zawodnika Spartaka Moskwa i jego obecnego klubu jest zwolnienie miejsca innym piłkarzom zza granicy, których w podstawowych jedenastkach rosyjskich klubów może być tylko sześciu.
Gdy w poprzednim sezonie Ari złożył wymagane dokumenty, zadowolenia nie ukrywał ówczesny selekcjoner, Fabio Capello. – Ari jest wystarczająco dobrym zawodnikiem, by reprezentować Rosję – mówił. W obecnych rozgrywkach Brazylijczyk nie gra tak dobrze, jak w sezonie 2014/2015, ale sześć bramek w siedemnastu meczach nie jest najgorszym rezultatem. Wątpliwe jest, by Ari zagrał dla „Sbornej” na mundialu w 2018 roku ze względu na swój wiek, lecz i takie komentarze się pojawiają.
W kolejce po rosyjski paszport ustawili się również klubowi koledzy Ariego: Wenderson, Joazinho oraz Pereyra. Na szczególną uwagę zasługuje dwóch ostatnich zawodników, gdyż w 2018 roku będą oni dopiero przed trzydziestką. Prawdopodobieństwo gry w ich przypadku zdecydowanie wzrasta. W sprawie Joazinho i jego gry dla „Sbornej” wypowiada się nawet jego agent, Mircho Dimitrow, podkreślając, że jego klient wciąż oczekujący na paszport bardzo chce grać dla Rosji.
Kolejnym z naturalizowanych Brazylijczyków z perspektywami gry w reprezentacji Rosji jest bramkarz Lokomotiwu Moskwa, Guillherme. Spekulacje dotyczące 30-letniego golkipera, że mógłby on grać dla „Sbornej” na mistrzostwach świata, również wydają się zaskakujące, patrząc na jego wiek, ale w Rosji naprawdę mówi się, że może być on jednym z kandydatów branych pod uwagę. Mając mocną konkurencję w osobie Igora Akinfiejewa i Jurija Łodygina, dziwić może zwrócenie uwagi na tego zawodnika.
Guilherme with his new Russian passport. pic.twitter.com/iZ9AiEn1Sv
— Russian Football News (@RusFootballNews) November 25, 2015
Dwóch poważnych kandydatów
Spekulacje wobec każdego piłkarza otrzymującego paszport Federacji Rosyjskiej i jego ewentualnych występów dla drużyny prowadzonej przez Leonida Słuckiego rosną dzięki wypowiedzi tamtejszego ministra sportu, Witalija Mutki. – Możemy naturalizować zawodnika, który przyda się reprezentacji na Euro, ale najważniejszym celem tej operacji będzie perspektywa mistrzostw świata – powiedział. Słucki popiera ten pomysł, zastrzegając, że naturalizacja może pomóc „Sbornej”, jeśli nie stanie się łapanką, ale przemyślaną decyzją.
W związku z tym w Rosji mówi się o dwóch poważnych kandydaturach nawiązujących do wypowiedzi Mutki i Słuckiego. Pierwszym z tych zawodników jest klubowy podopieczny selekcjonera z CSKA Moskwa, Mario Fernandes. Brazylijczyk to prawy obrońca, którego mocną stroną jest gra głową i podłączanie się do akcji ofensywnych zespołu. Za jego kandydaturą przemawia właśnie fakt, że Słucki bardzo dobrze wie, na co stać 25-latka, a spekulacje podsyca jeden z dyrektorów stołecznego klubu, Roman Babaew, mówiąc, że Fernandes chce grać dla kadry.

Drugą – bardziej zaskakującą – opcją jest zawodnik Schalke 04, Roman Neustadter. 27-latek urodzony w Dniepropetrowsku, który wówczas należał do ZSRR, w wieku czterech lat wyemigrował z rodziną do Niemiec. Następnie reprezentował barwy naszych zachodnich sąsiadów w reprezentacji U-20, a potem U-21, w której zadebiutował w 2009 roku. Neustadter wystąpił nawet w pierwszej reprezentacji Niemiec w towarzyskim meczu z Holandią, ale dzisiejsze przepisy FIFA pozwalają zawodnikom na zmianę barw narodowych, jeśli nie zagrali oni o punkty w żadnym meczu międzypaństwowym.
Pyotr Neustadter – ojciec piłkarza – podkreśla jednak, że nikt z rosyjskiej federacji piłkarskiej z jego synem się nie kontaktował, ale w jego imieniu wyraża zainteresowanie występami dla „Sbornej”. Zawodnik Schalke nie ukrywa, że gra dla Rosji to dla niego ogromna szansa. Całą sprawę pod znakiem zapytania stawia jednak przeszłość, bo już przed Euro 2012 Neustadter podobnie wypowiadał się o grze dla Ukrainy, której rzekomo był wówczas bardzo blisko. Dla Rosji 27-letni zawodnik mógłby grać jako defensywny pomocnik lub środkowy obrońca. W związku z tym powstaje pytanie, czy rzeczywiście jest on Rosjanom potrzebny. Słucki w pomocy dysponuje młodymi i przede wszystkim perspektywicznymi zawodnikami.
Zdania kibiców w kwestii naturalizacji zawodników do gry w reprezentacji Rosji są podzielone, choć większość z nich jest przeciwna. Za przemawia fakt, że gdy któryś z tych zawodników odpali – może wpłynąć na poziom sportowy drużyny. Inni uważają, że naturalizacja powinna być zarezerwowana dla zawodników, którzy w jakiś sposób są powiązani z Rosją. W ogólnokrajowej dyskusji przeważają jednak opinie, że należy skupić się na pracy z młodzieżą, a wtedy nie trzeba będzie szukać wzmocnień wśród innych zawodników.