Sporting Lizbona traci, a Vitoria Guimaraes zyskuje po sobotnich meczach 23. kolejki ligi portugalskiej.
Jeszcze do niedawna Rio Ave broniło się przed spadkiem, a dziś pewnie zbliża się do połowy tabeli. Podopieczni Carlosa Brito w sobotę na własnym obiekcie podejmowali Sporting Lizbona. Drużynę, która w ciągu ostatnich kilku kolejek zmarnowała szansę na drugie miejsce w tabeli.
Wyraźny kryzys formy wśród zawodników z Lizbony spowodował, że mimo wszystko ciężko było wyłonić faworyta tego spotkania. Od pierwszego gwizdka piłkarze Rio Ave skupieni byli na grze z kontrataku. Kilka groźnych akcji gospodarzy i zupełny brak chęci do gry wśród gości sprawił, że przez 90 minut kibice oglądali kiepskie widowisko.
W drugim spotkaniu Vitoria podejmowała na własnym obiekcie Vitorię Setubal. Podopieczni Manuela Machado, znając już wynik meczu w Rio Ave, za wszelką cenę chcieli pokonać rywala i zmniejszyć dystans do trzeciego Sportingu. Dla piłkarzy z Setubal każdy mecz jest niezwykle istotny, gdyż 14. miejsce w tabeli, jakie po 22 kolejkach zajmują zawodnicy Manuela Fernandesa, nie gwarantuje gry w najwyższej klasie rozgrywkowej w przyszłym sezonie.
Od pierwszego gwizdka do ataku rzucili się gospodarze. Kilka bramkowych akcji wywołało duże zamieszanie w szeregach rywali. W 27. minucie fantastyczną akcję przeprowadzili piłkarze Vitorii i do siatki trafił Rui Miguel. Zdobyta bramka dodała gospodarzom skrzydeł, jednak goście z Setubal zamiast walczyć o wyrównanie zmienili ustawienie na bardziej defensywne. W pierwszej części spotkania kibice nie zobaczyli więcej bramek.
Po zmianie stron niewiele się zmieniło. Gospodarze atakowali, a goście się bronili. Im bliżej było końca spotkania, tym mniej sił mieli podopieczni Carlosa Brito. Wykorzystali to goście, którzy na kilka sekund przed końcem przeprowadzili akcję meczu. Niezwykle ważny punkt dla swojego zespołu zdobył William.