Faza grupowa Spodek Super Cup już za nami. W jej trakcie zobaczyliśmy 44 bramki. Najwięcej, bo po dziesięć strzeliły zespoły GKS-u Katowice i Górnika Zabrze, które wygrały też swoje grupy. Najwięcej bramek strzelali Adrian Błąd i Rafał Janicki – obaj po cztery trafienia.
Grzegorz Górski, organizator turnieju Spodek Super Cup, ogłosił kilka dni temu, że uczestnicy zostali podzieleni na dwie grupy. W pierwszej znalazł się GKS Katowice, ROW Rybnik oraz słowacka Podbrezova. W drugiej natomiast Górnik Zabrze, Podbeskidzie i Banik Ostrawa. Najwyżej wśród notowań bukmacherów znajdowali się zabrzanie i Czesi, a najniżej zespół z Rybnika.
Jak wyglądała rywalizacja w fazie grupowej?
Grupa A, czyli Adrian Błąd show i katowicko-słowacka dominacja
W samo południe piłka nożna wróciła do Spodka, i to po 26. latach przerwy. Na otwarcie zmagań grupowych w szranki stanęły drużyny GKS-u Katowice, głównego partnera turnieju, oraz ROW-u Rybnik. Na pierwszego gola nie musieliśmy długo czekać, bo już po kilkudziesięciu sekundach, może minucie, wynik otworzył Jakub Arak. Dla wychowanka Victorii Głosków było to swoiste przełamanie. Jesienią w barwach „GieKSy” strzelił tylko raz – w meczu sparingowym z Rakowem Częstochowa. Tym razem Arak zdobył jednak bramkę po uderzeniu prawą nogą, a nie jak wtedy głową.
Jeśli chodzi o całokształt pierwszego meczu, to był on bardzo jednostronny. Podopieczni Rafała Góraka, kolokwialnie mówiąc, przejechali się po swoich rywalach z Rybnika. Dubletami popisali się Shun Shibata oraz Adrian Błąd. Szczególnie ten drugi dobrze czuł się na tej nietypowej piłkarsko przestrzeni i spokojnie mógł mieć tych goli więcej. GKS dołożył jeszcze dwa trafienia, a ROW musiał się zadowolić bramką honorową autorstwa Jakuba Kuczery. 20-letni pomocnik wyglądał na boisku bardzo dobrze. I kto wie czy wkrótce nie zgłosi się po niego jakiś klub drugo lub trzecioligowy. Wszak, na czwartym poziomie rozgrywkowym Kuczera w swojej karierze strzelił już 20 goli.
Rybniczanie nie mieli jednak zbyt wiele czasu na analizę porażki, gdyż po 20-minutowej przerwie musieli zagrać kolejny mecz. Tym razem ze słowacką Podbrezovą. Goście zza południowej granicy nie mieli jednak litości i wygrali wysoko, bo aż 8:2. Honorowe gole dla ROW-u zdobyli kapitan Jan Janik oraz Paweł Mandrysz, dobrze znany na śląskich boiskach. Na nic się to jednak zdało, zgodnie z przewidywaniami, ich drużyna zajęła ostatnie miejsce w grupie.
O zwycięstwo przyszło zatem rywalizować GKS-owi i czwartemu zespołowi słowackiej ekstraklasy. Przed półfinałami w lepszej sytuacji znalazł się polski klub. „GieKSa” wygrała 3:1 a kolejny dublet ustrzelił Błąd. Był on najlepszym zawodnikiem fazy grupowej Spodek Super Cup, zaraz obok pewnego piłkarza Górnika Zabrze.
Grupa B, czyli Górnik mocny mimo braków, bramkostrzelny Janicki oraz dramat Podbeskidzia
W drugiej grupie rywalizację Spodek Super Cup zainaugurowali Górnik Zabrze i Podbeskidzie Bielsko-Biała. Drogę do bramki szybciej znalazł zespół z Fortuna 1 Ligi. A to za sprawą młodego Mateusza Ziółkowskiego. Boczny obrońca coraz śmielej poczyna sobie w ekipie „Górali”. W rundzie jesiennej zdobywał on swoje pierwsze bramki w lidze na tym poziomie, jedną innemu uczestnikowi dzisiejszej imprezie – „GieKSie”. Górnik szybko wziął się jednak za odrabianie strat. Janicki, Musiolik, Siplak i było już 3:1. Oba zespoły zdobyły jeszcze po jednym golu, ale z punktów cieszyć się mogli tylko zabrzanie. Warto mieć na uwadze, że do Katowic przyjechali oni w niepełnym składzie, gdyż część piłkarzy i Jan Urban są na turnieju w Niemczech.
Jako ostatni do gry weszli piłkarze Banika Ostrawa. Przyszło im mierzyć się z walczącym o być albo nie być w turnieju Podbeskidziem. Bielszczanie byli mocno zmotywowani i szybko objęli prowadzenie – strzałem z większej odległości popisał się kapitan Giorgi Merebaszwili, a piłkę w siatce umieścił młody Marcel Misztal. Rywale z Czech szybko wrócili jednak na odpowiednie tory, strzelili sześć bramek i wygrali mecz, zostawiając ekipę Dariusza Marca z zerowym dorobkiem punktowym.
A zatem stawką meczu Górnika z Banikiem było zwycięstwo w grupie. Emocji nie brakowało, to był chyba najbardziej szalony mecz tej fazy turnieju. Zabrzanie dwukrotnie obejmowali prowadzenie, by po chwili je roztrwonić. Później to oni musieli gonić, ostatecznie się to udało. 5:3 i hat-trick Rafała Janickiego, nominalnego obrońcy. Wraz z Adrianem Błądem został on najlepszym strzelcem tej fazy.
Spodek Super Cup – czas na mecz legend i półfinały
W przerwie między dwoma fazami turnieju rozegrany zostanie mecz legend. Kibice po latach znowu będą mogli zobaczyć w akcji Sławomira Wojciechowskiego czy Marka Świerczewskiego. Później półfinały, w których GKS zmierzy się z Banikiem Ostrawa, a Górnik z Podbrezovą. Czekamy na Śląski Klasyk w finale?
Sama prawda, bardzo dobry artykuł 👍