Splamione Koszule


5 lutego 2011 Splamione Koszule

Słyszysz „PiS”, myślisz – Jarosław Kaczyński. Słyszysz „Polonia Warszawa”, myślisz – Józef Wojciechowski. Wielkie pieniądze, wielkie transfery, wielkie aspiracje. Droga na szczyt usłana różami? Tylko z pozoru.


Udostępnij na Udostępnij na

Piotr Dziewicki przez swój ukochany klub został potraktowany wręcz po macoszemu
Piotr Dziewicki przez swój ukochany klub został potraktowany wręcz po macoszemu (fot. Hanna Urbaniak / iGol.pl)

Ciemna strona Polonii Warszawa jest ciemniejsza, niż komukolwiek mogłoby się wydawać. Właściciel „Czarnych Koszul” żongluje trenerami, jeśli tylko ma taki kaprys, nie wypłaca pensji zawodnikom, powołuje radę nadzorczą składającą się z ludzi niemających nic wspólnego ze sportem, i wiele, wiele innych. Jakie jest wytłumaczenie takiego zachowania? – Jedno. Bogatemu wszystko wolno – mówi Piotr Dziewicki. Wszyscy wiemy o tych wybrykach, lecz jego apodyktyczne rządy, połączone z nutką szaleństwa i tak wzbudzają naszą sympatię. Pytanie brzmi: kiedy Józef Wojciechowski przekroczy cienką granicę przesady? A może już to zrobił?

Kontynuując obecny styl zarządzania klubem, Wojciechowski może zrazić do siebie fanów
Kontynuując obecny styl zarządzania klubem, Wojciechowski może zrazić do siebie fanów (fot. Leszek Wasilewski)

W erze pieniędzy i seksu kupowanie piłkarzy za ceny kilkukrotnie przewyższające ich rzeczywistą wartość jest zjawiskiem zupełnie normalnym. Najlepszy przykład to polityka Manchesteru City, a konkretniej jego arabskich właścicieli, którzy na transfer są w stanie wyłożyć dosłownie każdą kwotę. Choć majątek Józefa Wojciechowskiego jest zaledwie ziarnkiem piasku w porównaniu do posagu Abu Dhabi United Group Investment, to i tak w realiach polskiego futbolu prezesa Polonii stać na sprostanie oczekiwaniom finansowym każdego klubu czy też zawodnika. Józefa Wojciechowskiego od arabskich właścicieli „The Citizens” odróżnia jednak nie tylko skala majątku, ale również umiejętność mądrego gospodarowania pieniędzmi w sporcie. Manchester City w ciągu ostatnich dwóch lat, dzięki grubym milionom wpompowanym w klub, poczynił wyraźne postępy, o czym najlepiej świadczy jego aktualna pozycja w lidze.

Artur Sobiech przeszedł do Polonii za okrągły milion euro
Artur Sobiech przeszedł do Polonii za okrągły milion euro (fot. Dawid Sikora/igol.pl)

„Czarne Koszule” natomiast, po wielu wzlotach i upadkach towarzyszącym im w erze J.W. Construction, na wiosnę będą zmuszone do walki o utrzymanie w Ekstraklasie, ponadto nie mogą poszczycić się żadnymi sukcesami. Polityka transferowa Polonii Warszawa (czy też koncepcja transferowa Józefa Wojciechowskiego) często przeistacza się w perfidną grę przeciw rynkowi. Każdy zgodzi się chyba, że Artur Sobiech jest piłkarzem ponadprzeciętnym, co udowodnił choćby swoją grą w rundzie jesiennej. Dam sobie jednak rękę uciąć, że nawet sami działacze biednego jak mysz kościelna Ruchu Chorzów, pół roku temu żądając za niego milion euro, nie spodziewali się, że ktokolwiek wyłoży tak ogromne pieniądze za zawodnika tej klasy. Była to raczej tzw. cena zaporowa, mająca skutecznie odstraszyć wszystkich zainteresowanych. Przejście Sobiecha do Polonii jest najdroższym w historii transferem dokonanym wewnątrz Ekstraklasy. Jeśli ktoś zapłacił tyle za (byłego już) napastnika Ruchu, dlaczego nie miałby wyłożyć tyle samo na Mateusza Cetnarskiego czy Szymona Pawłowskiego? Ktoś może powiedzieć: Wojciechowski płaci, więc Wojciechowski wybiera, kogo kupi i za ile. Warto uświadomić sobie jednak, że lament spowodowany brakiem wyraźnych kandydatów do gry w reprezentacji, który podniesiemy niebawem, rodzi się właśnie z przepłacania rodzimych zawodników. Tego typu transakcje powodują automatyczny wzrost cen rynkowych wszystkich polskich piłkarzy. Biorąc pod uwagę sytuację finansową, większość drużyn Ekstraklasy, stając przed wyborem przeciętnego Polaka i przeciętnego Litwina, sprowadzi tego drugiego, ponieważ będzie o jakieś sto tysięcy euro tańszy. Podobną sytuację obserwujemy od kilku lat w Anglii, przez co do Premiership, niejako w zastępstwie Anglików, masowo napływają tańsi obcokrajowcy.

Nie od dziś wiadomo, że w interesach nie ma miejsca dla mięczaków. Doskonale wie o tym również właściciel Polonii, który wszystkie sprawy zwykł załatwiać szybko i bezpośrednio. Niestety, coraz częściej jego decyzje budzą duże kontrowersje. Arkadiusz Onyszko został przez Wojciechowskiego potraktowany jak małolat, który chciał przekręcić go na kasę. Nie chodzi tutaj o to, kto zawinił (moim zdaniem wina leżała po obydwu stronach), ale o wielką burzę medialną, która przez to wybuchła. Wówczas prezes Polonii nie szczędził byłemu bramkarzowi Odry Wodzisław najróżniejszych wyzwisk we wszystkich możliwych wywiadach, podczas gdy sam Onyszko do samego końca starał się zachować kulturę osobistą. Inny przykład to okoliczności rozwiązania kontraktu z „jedynym polonistą w Polonii Warszawa” – jak mówili o Piotrze Dziewickim kibice – zawodnikiem. – Około południa zadzwoniono do mnie i poinformowano, że mój kontrakt został rozwiązany. Następnie kazano mi rozliczyć się ze sprzętu i… Tyle. Myślę, że nie tak powinno się załatwiać tego typu sprawy – mówił mi Piotr Dziewicki, po czym dodał: – Nie mam żalu do Polonii o to, że nie przedłużono ze mną umowy. Mam jedynie żal o to, w jaki sposób to zrobiono… Takie traktowanie piłkarzy, nawet pomimo nie wiadomo jak dobrych wyników (których i tak na razie nie ma), już niebawem może obrócić się przeciw prezesowi Polonii. Kibice „Czarnych Koszul”, tak jak sympatycy wszystkich innych klubów, są szczególnie związani ze swoimi pupilami i wymagają darzenia ich szacunkiem, szczególnie przez własnych włodarzy. Tymczasem coraz częściej odnoszę wrażenie , iż w osobie Józefa Wojciechowskiego, pod powłoką ogromnych pieniędzy i możliwości, kryje się zwykły futbolowy prostak.

Jedni milionerzy lubią piękne kobiety i szybkie samochody, inni w ramach hobby kupują sobie kluby piłkarskie. Prezes Wojciechowski sam wybiera, w jaki sposób zarządza swoją drużyną. Przykry jest jednak fakt, iż wszystkie jego decyzje pozostawiają głębokie piętno na renomie i historii Polonii Warszawa. Przez jego fanaberie cierpią całe rzesze kibiców „Czarnych Koszul” oraz – jak już wcześniej wspomniałem – cała Ekstraklasa. Nie można wykluczyć faktu, iż przez swoje własne decyzje w ciągu kilku lat Józef Wojciechowski kompletnie zrazi się do futbolu i opuści go na dobre. Osobiście nie wyobrażam sobie, aby człowiek o jego charakterze z pokorą przyglądał się swoim coraz to nowym porażkom. W zasadzie to sporo się już naoglądał…

Komentarze
~prawda (gość) - 14 lat temu

jakiej renomie i jakiej historii,ten klub tego nie
posiada!

Myśmy wszystko zapomnieli
mego dziada piłą rżneli...

Odpowiedz
~gryffin (gość) - 14 lat temu

wow można by polemizować w tym artykule z tyloma
sprawami, że aż mi się nie chce wymieniać :) a
zdanie..."Jedni milionerzy lubią szybkie kobiety i
piękne samochody, inni w ramach hobby kupują sobie
kluby piłkarskie" to mistrzostwo :) ktoś w ogóle
czyta te artykuły zanim zostaną wrzucone na stronę
?! Czy to może nieudana próba napisania czegoś
lekkiego i "zabawnego" w stylu weszło ?
Posługiwanie się ironiami pozostaw ludziom
inteligentnym.

Odpowiedz
~mfra (gość) - 14 lat temu

Polonia dobrze gospodaruje pieniędzmi ?:)) hahahaha
WIELKIE przepłacanie za ŚREDNICH kopaczy którzy
nie mają szans zapewnić temu klubowi walki o
tytuł. Weź się chłopie zastanów trochę. Dobry
artykuł do...super expresu czyli napisać coś
chwytliwego nie mającego nic wspólnego z
rzeczywistością :)

Odpowiedz
~Marcin77 (gość) - 14 lat temu

Po 1.Nie podoba mi się porównanie PISu i
J.KACZYŃSKIEGO z Polonią Warszawa i
J.Wojciechowskim ponieważ zwyczajnie nie widzę
analogii między tymi podmiotami i panami!!!
Po 2.Porównywać dyktatora J.Wojciechowskiego do
inteligentnych arabskich szejków również uważam
za spore nadużycie krzywdzące tych drugich!:/

Po 3.Polonia Warszawa nie ma "całych rzesz
kibiców",gdyż w WARSZAWIE od zawsze króluje
LEGIA!!!

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze