Trzecie rozgrywane w tym roku starcie Pucharu Rosji również nie przyniosło niespodzianki. Faworyzowany Spartak Moskwa dość łatwo poradził sobie z Sibirem Nowosybirsk. Autorami zwycięstwa okazali się młodzi napastnicy stołecznej ekipy, Artiom Dziuba i Paweł Jakowlew
Mecz w największym mieście Syberii lepiej rozpoczął się dla gospodarzy. Już po pięciu minutach gry strzał na bramkę Andrija Dzikania oddał Velice Szumulikoski. Uderzenia Macedończyka poszybowała nad poprzeczką. Chwilę później ukraiński bramkarz dalekim wyjściem zażegnał kontratak rywali, a w kolejnej akcji złapał piłkę w zamieszaniu w polu karnym. Spartak nie czekał długo z rewanżem za te ciosy. W 11. minucie po podaniu Machmudowa golkiper Sibiru, Petr Vasek, dał się uprzedzić Artiomowi Dziubie, a ten skorzystał z okazji i dał „Czerwono-białym” prowadzenie. Były gracz Tomu Tomsk w następnej sytuacji mógł strzelić drugiego gola. Na jego nieszczęście piłka zahaczyła o Valenticia i okazała się łatwym łupem dla Vaska.
Spartak po zdobyciu bramki nabrał wiatru w żagle. Kolejną okazję do pokonania czeskiego bramkarza Sibiru miał Dziuba. Golkiper futbolówkę po jego strzale odbił przed siebie, lecz z pomocą przybyli mu partnerzy. Piłkarze z trzeciego największego rosyjskiego miasta zagrożenie przeciwnikom stwarzali przy stałych fragmentach gry. W 21. minucie ponownie skotłowało się w polu karnym „Miaso”. Jednak Dzikań wykazał się przytomnością umysłu i stanął na wysokości zadania, żegnając niebezpieczeństwo. W odpowiedzi kibice zgromadzeni na stadionie zobaczyli kolejne akcje aktywnych Dziuby i Ariego. Rosjanin i Brazylijczyk próbowali, lecz razili nieskutecznością. Swoją szansę miał także Paweł Jakowlew, ale nie sprawił większych problemów Vaskowi.
Pod koniec pierwszej połowy największym zagrożeniem dla bramki Spartaka okazał się Zujew. 20-letni zawodnik najpierw popisał się dobrym dośrodkowaniem w pole karne Dzikania, lecz na jego nieszczęście Denis Buchriakow nie oddał zbyt silnego strzału. Tuż przed przerwą Zujew miał także szansę na wyrównanie z rzutu wolnego. Futbolówka po jego uderzeniu poszybowała jednak wysoko nad bramką. Sibir próbował, lecz do przerwy przegrywał z „Czerwono-białymi” 0:1.
Druga połowa dla Sibiru zaczęła się bardzo niepomyślnie. Gracze z Nowosybirska po zaledwie 240 sekundach od wznowienia gry przegrywali już 0:2. Tym razem Vasek w sytuacji sam na sam nie potrafił powstrzymać Jakowlewa i musiał sięgnąć po piłkę do siatki. Gospodarze odpowiedzieli strzałem Zujewa oraz dwiema próbami Astafjewa. Wszystkie te strzały nie przyniosły powodzenia, zostając zablokowane.
Po okresie słabszej gry ponownie w świetnej sytuacji do zdobycia bramki znalazł się Artiom Dziuba. Były gracz Tomu stanął oko w oko z Vaskiem, lecz ociągał się ze strzałem, co umożliwiło udaną interwencję jednemu z obrońców. Chwilę później czeski bramkarz skapitulował, lecz gol nie został uznany ze względu na pozycję spaloną jego zdobywcy. W 68. minucie właśnie wprowadzony na boisko Żano Ananidze próbował zagrać piłkę Dmitrijowi Kombarowowi, lecz tego ubiegł Valentiź. W kolejnej akcji Sibir próbował się odgryźć, lecz uderzenie Bieliajewa okazało się bardzo niedokładne.
Na kwadrans przed końcem Spartak został osłabiony. Drugą żółtą kartkę obejrzał Dmitrij Kombarow. Jego kolegom z drużyny nie przeszkodziło to w przeprowadzeniu kolejnej groźnej akcji. Po zagraniu Dziuby sam na sam z Vaskiem znalazł się Ananidze, lecz futbolówka nie znalazła drogi do siatki. Im bliżej było końca, tym coraz bardziej zachowawczo grali goście. Pozwalali na trochę więcej gospodarzom, aczkolwiek starali się trzymać ich jak najdalej od pola karnego Dzikania. Z rzutu wolnego próbował Wasiliew, niecelna okazała się główka Gorina. Czwarta drużyna ubiegłego sezonu utrzymała dwubramkowe prowadzenie do końca i awansowała do ćwierćfinału Pucharu Rosji. Teraz czekać będzie na zwycięzcę meczu Amkara z Krasnodarem.