Tomasz Sokołowski to jeden z najbardziej doświadczonych zawodników w polskiej lidze. W barwach Amiki Wronki, Legii Warszawa i Arki Gdynia rozegrał ponad 200 spotkań w Ekstraklasie. W rozmowie dla czytelników iGol.pl zawodnik próbuje odpowiedzieć na pytanie co jest przyczyną tak słabej postawy gdynian.
W dwumeczu zabraliście Lechowi aż pięć punktów. Poznański zespół to lider i kandydat to mistrzostwa. Czy zatem Arka nie powinna być w tabeli wyżej?
– Na pewno mecze z Lechem nam się bardzo dobrze układają. Jesteśmy drużyną, która woli grać z teoretycznie silniejszymi przeciwnikami. Uważam, że mamy kłopot z rozgrywaniem ataku pozycyjnego. Zresztą jest to trudne dla większości polskich drużyn. Lech, Legia czy Wisła grają atak pozycyjny, natomiast inne zespoły jak Arka – cofają się i grają z kontrataku. W tym też jest nasza siła, co pomogło w meczu z Lechem. Myślę, że mamy bardzo dobry zespół, doświadczony i nieraz udowodniliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Ta runda to wypadek przy pracy, który nam się przydarzył. Dlatego teraz mozolnie musimy gromadzić punkty.
Przyznam, że po waszych pierwszych spotkaniach w rundzie jesiennej myślałem, że będziecie walczyć o europejskie puchary. Tak jak pan wspomniał Arka ma dużo zawodników bardzo doświadczonych, o znanych nazwiskach, którzy z niejednego piłkarskiego pieca chleb jedli. Tymczasem takie rozczarowanie…
– Dokładnie. Gdzieś został popełniony jakiś błąd, czy to z naszej strony, czy też kadry szkoleniowej. Zaczęliśmy tracić punkty i wpadliśmy w dołek, pięciu przegranych spotkań. Zagotowały nam się przez to głowy i ciężko było z tej sytuacji wyjść. Nie chcemy popełnić tego błędu ponownie, choć z drużynami z którymi w tamtej rundzie zdobywaliśmy punkty, teraz je straciliśmy.
Jak to się przekłada na atmosferę w szatni? Jeszcze nie tak dawno było głośno o tym, że Czesław Michniewicz odsyłał graczy do Młodej Ekstraklasy.
– Na temat takiej metody nie chciałbym się wypowiadać. Obecnie w drużynie mamy fajnych ludzi, atmosfera jest bardzo dobra. Myślę, że wynikiem osiągniętym z Lechem podbudujemy jeszcze morale. Najbliższy mecz mamy z Legią Warszawa u siebie. Mam nadzieje, że pomożemy Lechowi i ponownie odbierzemy faworytowi punkty.
Kto, pana zdaniem, ma największe szanse na mistrzostwo?
– Przed rundą typowałem Lecha, Legię i Wisłę. Są to drużyny, które grają naprawdę dobrą piłkę. Wydaje mi się, że to właśnie pomiędzy tymi drużynami rozegra się walka o mistrzostwo Polski.
Przed nami mecze reprezentacji z Irlandią Północną i San Marino. Jak pan ocenia nasze szanse?
– W tej chwili na świecie nie ma słabych zespołów. Ze wszystkimi gra się ciężko. Życzyłbym sobie żebyśmy zdobyli komplet punktów. Mam nadzieje, że chłopacy zagrają mądrze i zgarną całą pule – sześciu punktów.
W meczu z Lechem widział pan w akcji Roberta Lewandowskiego. Czy to on powinien właśnie zastąpić Pawła Brożka? Wydaje się, że atak to największe zmartwienie Leo Beenhakkera.
– Myślę, że tak. Robert jest naprawdę fantastycznym chłopakiem, poczynił kolosalne postępy. Mam nadzieje, że będzie strzelał dalej gole, tak, jak to robił do tej pory. Na pewno w tej rundzie gra mu się trudniej, bo większość obrońców teraz się mobilizuje na Roberta. Uważam, że ma on duże umiejętności i na pewno sobie z tym poradzi.