Są piłkarze, którym najwidoczniej nie jest pisane, by grać wyżej, mimo że w swojej kategorii sieją postrach i spustoszenie. Do takich graczy zaliczyć można Simona Teroddego.
20 goli? Żaden problem
Rosły napastnik broniący barw 1.FC Koeln nie zawodzi i dumnie strzela gola za golem. W obecnym sezonie Terodde jest aż tak skuteczny, że mógłby usiąść na ławce i z niej nie wstawać, a i tak do końca sezonu nikt by go nie wyprzedził.
I wcale nie musi być to odbierane jako żart. Wiceliderzy klasyfikacji strzelców, Lukas Hinterseer z VfL Bochum oraz Pascal Testroet z Erzgebirge Aue, mają łącznie tyle trafień co sam Terodde, czyli 22 gole. Warto zauważyć, że połowę goli „Kozłów” wypracował właśnie mierzący 192 cm napastnik.
Jak zatem widać, snajper „Kozłów” spokojnie idzie po tytuł najskuteczniejszego zawodnika zaplecza Bundesligi i w dodatku stoi przed ogromną szansą pobicia własnego rekordu strzeleckiego, a ten wynosi 25 goli. Takimi wynikami cieszył kibiców VfL Bochum w sezonie 2015/2016 i sezon później w VfB Stuttgart.
Jeżeli jednak nie zdoła poprawić swoich poprzednich wyników, a uda mu się zostać najlepszym w lidze pod względem strzelonych goli, to będzie mógł cieszyć się z trzeciego zdobytego tego typu trofeum, w dodatku najprawdopodobniej z przypieczętowanym awansem.
Die 🔝 5 #effzeh-Tore der Hinrunde: Auf dem fünften Platz befindet sich der Kopfballtreffer von Simon #Terodde gegen Fürth. #KOESGF pic.twitter.com/3vO29Ni53e
— 1. FC Köln (@fckoeln) December 23, 2018
Kosztem liczby strzelonych bramek idzie suma asyst. Te jednak także warto docenić. 30-latek zaliczył ich maksymalnie sześć, w trwającym sezonie ma dwa decydujące podania, co nie znaczy, że tego rezultatu nie poprawi w trwającej edycji.
Błysnąć w 1. Bundeslidze
Na ligowym zapleczu niemieckich zmagań o mistrzowską paterę Simon Terodde jest zwyczajnie zbyt dobry. Natomiast w 1. Bundeslidze już o tak dobre wyniki zdecydowanie trudniej. To najlepiej obrazuje poprzedni sezon, gdy napastnik dla Stuttgartu oraz Kolonii zdobył łącznie siedem goli.
Teraz może stanąć przed szansą pokazania swoich umiejętności szerszej publiczności i zmazania z siebie łatki napastnika na 2. Bundesligę. Jego zespół obecnie zajmuje drugie miejsce w lidze i zgodnie z oczekiwaniami mknie ku powrotowi na najwyższy szczebel.
Po cichu w Kolonii wszyscy liczą na to, że Terodde będzie kimś takim jak przed laty Anthony Modeste, który stał się gwiazdą będącą zachcianką możniejszych klubów. Tym razem wraz z Francuzem Simon Terodde może stworzyć duet, który da namiastkę tego, co będzie czekać kibiców za pół roku.
Fani mogą do tego czasu cieszyć się i czcić niczym Boga swojego strzelca wyborowego, który do tej pory oszczędził tylko pięć klubów na zapleczu niemieckiej ligi, w tym swoich byłych trzech pracodawców: VfL Bochum, Union Berlin, MSV Duisburg. Do tego grona należy dołączyć lidera rozgrywek z Hamburga oraz 1. FC Heindenheim.
Są lepsi?
Umiejętnościami kolońskiej „dziewiątki”, bo właśnie z takim numerem gra Simon Terodde, zachwyca się m.in. Lukas Podolski. Były reprezentant Niemiec docenił piłkarza, nazywając go piłkarskim bogiem. Z pewnością jest to przesada, ponieważ jest wielu lepszych zawodników, ale sam fakt pokazuje, jaką renomą cieszy się ten zawodnik nawet w oczach takich piłkarzy jak urodzony w Polsce napastnik.
#Terodde Fußballgott 🐐
— Lukas-Podolski.com (@Podolski10) September 16, 2018
Fantastyczna dyspozycja strzelecka Terodde nie może umknąć uwadze, ale nie można zapomnieć, że w poprzednich sezonach byli zawodnicy, którzy przekroczyli maksymalną liczbę trafień Niemca. Najlepszym łowcą goli spośród wszystkich łowców wciąż jest Horst Hrubesh.
Niegdyś grający w Rot-Weiss Essen piłkarz zdobył w sezonie 1977/1978 aż 41 goli. Od lat jednak nikt nawet nie zbliżył się do tej liczby, poza tym warto zauważyć, że 2. Bundesliga funkcjonowała na innych zasadach niż te, które są znane dziś. Różnica polega między innymi na tym, że w owych czasach liga była podzielona, a i tak grało w niej 20 ekip.
Zatem za lepszego strzelca można uznać Bruno Labbadię, który w barwach Arminii Bielefeld zaliczył 28 goli. Był to sezon 1998/1999 i 2. Bundesliga już wtedy grała w osiemnastozespołowym składzie. Później do wyczynu obecnego szkoleniowca VfL Wolfsburg nikt za bardzo nie chciał się zbliżyć, choć raz bliski był Nils Petersen, który w 2010/2011 zdobył dla Energie Cottbus 25 goli. Ten wyczyn powtórzył później właśnie Terodde.
Bez szans na kadrę narodową
W Niemczech problem ze znalezieniem napastnika jest znany od lat. Jeszcze większy byłby, gdyby zachodni sąsiedzi musieli skupić się tylko i wyłącznie na piłkarzach mających jedynie niemieckie korzenie. Wówczas być może swoją szansę dostałby najskuteczniejszy napastnik wicelidera 2. Bundesligi.
Obecnie trudno oczekiwać, że nagle selekcjoner reprezentacji Niemiec zdecyduje się, by skorzystać z usług tego zawodnika. Ten do najmłodszych nie należy, gra na zapleczu Bundesligi, a i nawet niegdyś Alexander Meier, który strzelał gole jak na zawołanie w barwach Eintrachtu Frankfurt na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, reprezentację widział co najwyżej z trybun.
Coz sukces indywidualny gracza bierze sie poprzez dobra gre calego zespolu.Co do kadry niemiec,poki jest tam Lew poki raczej go nie powola.Arti zachecam wiekszosc aktywnosc na mate.