„Smoki” wracają na tron. FC Porto mistrzem Portugalii


Po pięcioletniej dominacji Benfiki tytuł wraca na północ kraju

9 maja 2018 „Smoki” wracają na tron. FC Porto mistrzem Portugalii

W niedzielę Porto pokonało u siebie CD Feirense 2:1, po czym nastąpiła mistrzowska feta gospodarzy. Tytuł jednak zapewniony mieli już dzień wcześniej, bo bezpośrednie starcie Sportingu i Benfiki zakończyło się remisem. To oznacza, że po czterech mistrzostwach „Orłów” z Lizbony ponownie lepsze okazały się „Smoki” z Porto. Wyścig po koronę mistrzowską rozstrzygnął się dopiero w przedostatniej kolejce, więc emocje towarzyszyły portugalskim kibicom prawie do samego końca.


Udostępnij na Udostępnij na

Na dwie kolejki przed końcem sezonu Porto miało pięć punktów przewagi nad ekipami ze stolicy. Zarówno Benfica, jak i Sporting miały 77 punktów, a w następnej kolejce czekały ich derby Lizbony. Sprawa była prosta, zwycięzca mógł jeszcze przedłużyć swoje szanse w walce o tytuł. Skończyło się jednak na nudnym bezbramkowym remisie i kwestia mistrzostwa została rozstrzygnięta przed czasem.

Może to i lepiej dla obydwu drużyn, bo FC Porto w niedzielę wygrało swój mecz, więc nawet gdyby derby zakończyły się czyimś zwycięstwem, niczego by to nie zmieniło. Zespół prowadzony przez Sergio Conceicao był w końcówce kampanii bezbłędny, notując pięć kolejnych wygranych z rzędu. Między innymi w najważniejszym meczu na Estadio da Luz.

Stawka: mistrzostwo

W połowie kwietnia cała Portugalia żyła jednym meczem. Meczem, który miał w dużym stopniu zdecydować, do kogo powędruje trofeum. Benfica podejmowała u siebie FC Porto i według bukmacherów była nawet lekkim faworytem, chociaż i tak wszyscy spodziewali się zaciętego pojedynku. I rzeczywiście mecz był zacięty i wyrównany, aż w 90. minucie kapitan „Smoków” Hector Herrera strzałem pod poprzeczkę dał swojej drużynie prowadzenie. Meksykanin w euforii zdjął z siebie koszulkę i obrócił ją herbem w stronę kibiców. Ta bramka pozwoliła FC Porto zastąpić rywali na fotelu lidera i z dwoma punkami przewagi dyktować warunki do końca sezonu.

Afera i plotki wokół klubu

Po ograniu Benfiki i przekonującej wygranej 5:1 z Vitorią Setubal Porto czekał wyjazdowy mecz z Maritimo. Przed tym starciem w mediach pojawiła się informacja, że Porto stosuje niedozwolone chwyty. Do prokuratury wpłynęła wiadomość od anonimowej osoby, że bramkarz Maritimo – Amir Abedzadeh – otrzymał propozycję 200 tysięcy euro od swoich następnych przeciwników w zamian za ułatwienie dostępu do swojej bramki.

Podobno irański golkiper odrzucił rzekomą ofertę, więc Porto poszło o krok dalej. Poprosiło władze Maritimo o wystawienie do gry rezerwowego bramkarza Charlesa, za co oferowało umorzenie długu wobec Porto. Wynosił on milion euro, więc stawka została wyraźnie podbita. Charles rzeczywiście wystąpił w tym spotkaniu, ale wszedł pod koniec pierwszej połowy z ławki rezerwowych. W 41. minucie Abedzadeh dostał bowiem czerwoną kartkę i wyleciał z boiska.

Porto ostatecznie wygrało 1:0 i znów dzięki bramce w samej końcówce spotkania. Jeden z portugalskich dziennikarzy stwierdził po meczu, że czerwona kartka była jak najbardziej zasłużona, a poza tym cała sytuacja to zwykły wymysł. Miał on na celu jedynie zdekoncentrować „Smoki”, bo nie było żadnych dowodów, a do tego wcześniej wspomniany „dług” został spłacony już w zeszłym roku.

Kolejny znakomity trener

Sergio Conceicao przywrócił koronę FC Porto. Tym samym wygrał swój pierwszy tytuł w karierze trenerskiej. Jest trzecią osobą, która wygrała ligę z tą drużyną zarówno jako zawodnik, jak i trener. Jego drużyna ma obecnie najwięcej strzelonych i najmniej straconych bramek w lidze. Co ciekawe, ostatnie zwycięstwo nad Feirense było również istotne z punktu widzenia menadżera „Smoków”. Była to wygrana nr 37 w tym sezonie, co daje mu 73% zwycięstw we wszystkich meczach. To najlepszy wynik od czasu, gdy trenerem był Andre Villas-Boas (84%).

Pozostało mu jeszcze jedno spotkanie, którego z pewnością nie zlekceważy. 13 maja Porto zagra na wyjeździe z Vitorią Guimaraes. Jeśli wygra, ustanowi nowy rekord w liczbie zdobytych punktów w trakcie sezonu. W przypadku remisu wyrówna wyczyn Jose Mourinho z kampanii 2002/2003. Wtedy „The Special One” skompletował 86 oczek.

Z kimś takim za sterami można optymistycznie patrzeć w przyszłość. Na pewno łatwo przewidzieć cel na następny sezon, będzie to próba obrony tytułu i powtórzenie sukcesu na arenie międzynarodowej. Sergio Conceicao nie interesuje jednorazowe przerwanie dominacji Benfiki, ale zajęcie jej miejsca. Biorąc pod uwagę, że ekipa z Estadio do Dragao ma za sobą najlepszy sezon od lat, wcale nie jest to cel nierealistyczny.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze