Ślęza Wrocław – najstarszy wrocławski klub doznaje smaku porażki


Zaległe spotkanie pomiędzy LKS-em Goczałkowice a Ślęzą Wrocław okazało się być pierwszym przegranym meczem Ślęzy w tym sezonie

10 września 2020 Ślęza Wrocław – najstarszy wrocławski klub doznaje smaku porażki
Kamil Warzocha/iGol.pl

Ślęza Wrocław spektakularnie rozpoczęła sezon 2020/2021. Przez długi czas nie było na nich mocnych aż do wyjazdowego spotkania w Goczałkowicach. Porażka 1:2 z klubem Łukasza Piszczka była pierwszą w tym sezonie dla wrocławian. Jednak we Wrocławiu nie załamują rąk i już w następnej kolejce zamierzają wrócić na zwycięską ścieżkę. O to może być trudno, bo czeka na nich MKS Kluczbork.


Udostępnij na Udostępnij na

Środowa porażka była pierwszą przegraną w tym sezonie. LKS Goczałkowice przerwał passę 13 zwycięstw Ślęzy w oficjalnych spotkaniach tego klubu. Licznik spotkań bez porażki zatrzymał się na 15. W nadchodzącą niedzielę do „Twierdzy Kłokoczyce”, jak dumnie nazywany jest stadion Ślęzy, przyjedzie MKS Kluczbork. Zapowiadają się spore emocje. Wygrany tego spotkania zasiądzie na fotelu lidera.

Ślęza Wrocław w sezonie 2020/2021

Ślęza Wrocław sezon 2020/2021 rozpoczęła od wyjazdowej wygranej z rezerwami Miedzi Legnica. 4:1 na dzień dobry pozwoliło złapać jeszcze większy wiatr w żagle już i tak rozpędzonej ekipie z Wrocławia. Trafione transfery praktycznie od pierwszej kolejki zaczęły dawać o sobie znać. Za idealny przykład mógłby posłużyć środkowy obrońca Adam Samiec. Defensor Ślęzy debiutował w starciu z Miedzią II Legnica. Pierwszy mecz w barwach wrocławskiej ekipy może zaliczyć do udanych, bo jego bramka otworzyła wynik tego spotkania.

W kolejnych starciach Ślęza nie zwalniała tempa i dziurawiła siatki rywali. Wrocławski klub okazał się zbyt silny dla Górnika II Zabrze, Polonii-Stal Świdnica, Ruchu Chorzów i Warty Gorzów. Katem Ślęzy okazali się zawodnicy beniaminka z Goczałkowic. W międzyczasie wrocławski klub wystartował w Pucharze Polski i trzeba przyznać, że zrobił to wyśmienicie. W I rundzie „Turnieju Tysiąca Drużyn” wyeliminował Wigry Suwałki – drugoligowca, który jeszcze do niedawna występował na zapleczu ekstraklasy. Podopieczni Grzegorza Kowalskiego długo spisywali się wręcz rewelacyjnie.

Ustawienie Ślęzy

Na inaugurację sezonu szkoleniowiec Ślęzy – Grzegorz Kowalski – ustawił zespół w systemie 4-2-3-1 z osamotnionym Guilherme na szpicy. Ustawienie to zdało egzaminy na 5. W końcu Miedź II musiała uznać zdecydowaną wyższość wrocławian. Jednak już od kolejnego ligowego spotkania Kowalski postanowił zmienić system z czwórki na trójkę obrońców. Efekt? Wrocławianie nadal wygrywali. Jeżeli jednak przyjrzelibyśmy się dokładniej, moglibyśmy zauważyć sporo błędów i niedokładności.

Już w spotkaniu z Ruchem Chorzów widać było, że brakuje bocznych obrońców. Wtedy co prawda wrocławianie zdobyli trzy punkty, ale błędów się nie ustrzegli. Zwłaszcza w pierwszej połowie, kiedy to na prawej stronie wielokrotnego mistrza Polski szalał Paweł Kwaśniewski. Nominalny prawy pomocnik, który często występuje w bloku defensywnym, rozegrał wyśmienitą połówkę. Do pełni szczęścia zabrakło tylko asysty. Jego występ uwydatnił problem na bokach obrony Ślęzy Wrocław. Dało się to zauważyć nawet wśród sympatyków wrocławskiej drużyny, którzy oglądali to spotkanie z trybun.

Ten pełen emocji mecz Ślęza zdołała wygrać dzięki wspaniałemu trafieniu Huberta Muszyńskiego. Jak na ironię – środkowego obrońcy. Strzał z 20 metrów zapewnił trzy punkty zespołowi z siedzibą w Kłokoczycach.

O czym należy wspomnieć, to fakt, że pomimo częstych problemów w defensywie Ślęza Wrocław straciła na razie jedynie pięć bramek. Jest to drugi najlepszy wynik w lidze.

Filary zespołu

Jak każdy zespół, tak i Ślęza Wrocław potrzebuje wiodących postaci i swoistych liderów. Bez zawodników, na których można oprzeć skład, trudno myśleć o tworzeniu czegokolwiek trwałego i długofalowego. W przypadku Ślęzy Wrocław jesteśmy w stanie wymienić przynajmniej kilku zawodników, bez których trener Kowalski prawdopodobnie nie wyobraża sobie zespołu.

Analizując skład, możemy zauważyć, że Grzegorz Kowalski nie jest typem trenera, który rotuje składem co kolejkę. Wyjściowe jedenastki Ślęzy są zwykle niemal takie same, z drobnymi kosmetycznymi zmianami. Główne filary i motory napędowe Ślęzy to przede wszystkim:

Hubert Muszyński – środkowy obrońca, który gra praktycznie wszystko „od dechy do dechy”. Jeden z dowódców bloku defensywnego, ale i całego zespołu, gdyż już kilkukrotnie zakładał opaskę kapitana na swoje ramię. Sporo daje w defensywie (co powinno być oczywiste), ale i w ofensywie, o czym wspominaliśmy już wyżej. Wysoki, dysponujący dobrym uderzeniem z dystansu. Z pewnością jeden z filarów w układance Grzegorza Kowalskiego

Robert Pisarczuk – kolejny zawodnik, który gra praktycznie wszystko. 27-letni środkowy pomocnik jest przy okazji drugim najskuteczniejszym zawodnikiem Ślęzy. Do tej pory uzbierał trzy bramki na swoim koncie. Pisarczuk jest jednym z bardziej doświadczonych zawodników drużyny, z przeszłością w Chrobrym Głogów czy też Górniku Łęczna.

Piotr Stępień – środkowy napastnik, który jest najlepszym strzelcem drużyny. Zwykle występuje u boku Brazylijczyka Guilherme (dwie bramki do tej pory). 22-latek na ten moment ma na swoim koncie cztery gole.

To oczywiście tylko wybrani przez nas zawodnicy. Według nas to oni stanowią o sile, ale też napędzają zespół. Poza tym, tak jak podkreślaliśmy wcześniej, Ślęza gra niemal niezmienionym składem w każdym spotkaniu. Zespół wygląda na zgrany, chociaż przytrafiają im się błędy w defensywie.

Przerwana seria i co dalej?

Koniec serii nie sprawił bynajmniej, że we Wrocławiu się załamano. Koniec końców kiedyś musieli przegrać. Nie da się przecież wiecznie wygrywać, prawda? Zawodnicy, jak i sztab niemal od razu po meczu z LKS-em Goczałkowice zapowiedzieli, że zamierzają jak najszybciej wrócić na zwycięską ścieżkę. Na ten moment Ślęza zajmuje 2. miejsce w ligowej tabeli i może jeszcze sporo namieszać. Jeżeli „Twierdza Kłokoczyce” w niedzielę nie padnie, to liderem zostanie zespół z Wrocławia, stając się tym samym mocnym kandydatem do awansu do 2. ligi. Czy stać ich na to?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze