Slavia Praga – owieczka skazywana na pożarcie przez europejskie potwory


Slavia Praga spróbuje swoich sił w grupie śmierci

17 września 2019 Slavia Praga – owieczka skazywana na pożarcie przez europejskie potwory
lidovky.cz

Slavia Praga wraca do Ligi Mistrzów po ponad dekadzie. Los zadecydował, że mistrzom Czech przyjdzie rywalizować w stawce okrzykniętej mianem grupy śmierci. W starciach z Interem, Barceloną oraz Borussią Dortmund Slavię uważa się za bezbronną. Czy powinna być postrzegana za taką właśnie?


Udostępnij na Udostępnij na

29 sierpnia, w Monako trwa losowanie fazy grupowej Ligi Mistrzów. Jako pierwsza do grupy F wylosowana została FC Barcelona, następnie Borussia Dortmund, po niej Inter Mediolan. Już wtedy wiadome było, że którakolwiek dolosowana z czwartego koszyka drużyna, dołączając do tego poważanego towarzystwa, skazywana będzie na pożarcie. Tą ekipą okazała się Slavia Praga, której działacze dosłownie nie wiedzieli, czy śmiać się czy płakać.

Coraz częściej na europejskich arenach

Dwa ostatnie sezony to występy prażan w Lidze Europy, na które przyszło Czechom czekać od 2009 roku. Pierwszy z dwóch wspomnianych występów zakończył się szybko, bo już na poziomie fazy grupowej. Wtedy przyszło Slavii uznać wyższość drużyn Villarrealu i Astany, wyprzedziła w grupie A Maccabi Tel Awiw.

Tamten sezon nie pozostał więc zapamiętany jako szczególny. Inaczej było jednak w przypadku zeszłosezonowych rozgrywek. Slavia przystępowała do nich już z wnioskami wyciągniętymi z poprzedniego występu i tym razem poradziła sobie znacznie lepiej. W grupie C wyeliminowała Girondins Bordeaux oraz FC Kopenhaga, wchodząc do fazy pucharowej za Zenitem Sankt Petersburg. Pierwszym rywalem wylosowanym przez Slavię po wyjściu z grupy okazał się belgijski Genk, z którym Czesi rozprawili się dość łatwo. Prawdziwe boje zaczęły się dopiero w 1/8 finału.

Thrillery z Sevillą czy Chelsea

Po wyeliminowaniu Belgów Slavia trafiła na Sevillę. W Hiszpanii padł remis 2:2, dzięki czemu Czesi w korzystnej sytuacji przystępowali do rewanżu w Pradze. Tam po dziewięćdziesięciu minutach wynik był taki sam. Nastała dogrywka, czyli w tym przypadku prawdziwa jazda bez trzymanki. W 97. minucie bramkę zdobyli bowiem Hiszpanie i gdy wszyscy przekonani byli, że to Sevilla zagra dalej, prażanie odpowiedzieli dwukrotnie. Najpierw w 102. minucie za sprawą Micka van Burena, a następnie na minutę przed końcem meczu trafił Ibrahim Traore, gwarantując Slavii awans rzutem na taśmę.

Praski sen trwał dalej, a ćwierćfinałowym przeciwnikiem Slavii okazała się Chelsea – późniejszy triumfator rozgrywek. „Sešívaní” nie wywiesili jednak białej flagi bez walki. Oba spotkania wprawdzie przegrali – 0:1 u siebie i 4:3 po otwartym spotkaniu na Stamford Bridge. Mimo odpadnięcia z rozgrywek Slavia Praga zachwycała swoją grą i w przypadku rozpoczynających się rozgrywek Ligi Mistrzów spróbuje zrobić to ponownie.

Powrót do elity i grupa śmierci

Na Ligę Mistrzów kibice Slavii czekali od sezonu 2007/2008. Powrót, jakiego się doczekali, będzie niecodzienny i głośny. Cały piłkarski świat skupi się bowiem na grupie śmierci, w której Slavię uważa się za chłopca do bicia. O tym, że tak postrzegana być nie powinna, pokazują nam przede wszystkim zeszłosezonowe spotkania z poważanymi drużynami Sevilli i Chelsea. Nie powinna być jednak porównywana także do Dawida w walce z Goliatem, gdyż ten pokonał rywala. W Pradze mimo wszystko na to się nie zanosi, choć zdania są podzielone.

Przewidywania kibiców są zróżnicowane – od niezdobycia ani jednego punktu do wyjścia z grupy. Piłkarze są raczej zdecydowani, chcą zakwalifikować się co najmniej do fazy pucharowej Ligi Europy. Tomáš Chaloupecký, @Tochalius – czeski ekspert, prywatnie kibic Slavii

Zapytany przez nas Chaloupecký, dodaje także: – Myślę, że większość z nas jest raczej optymistami. Wiemy przecież, jak Slavia zagrała z Chelsea czy Sevillą. Zdajemy sobie jednak sprawę, że nasi tegoroczni rywale są jeszcze bardziej wymagający. Osobiście zadowolony będę z każdej zdobyczy powyżej dwóch punktów. Nawet jeśli przegramy wszystkie spotkania, nie będę zawiedziony. Gdybyśmy znaleźli się w innej grupie, z większości oczekiwałbym awansu, ale ta, jak wiemy, jest niesamowicie trudna.

Slavia Praga przystąpi do starć w Lidze Mistrzów bez duetu silnych afrykańskich stoperów – Simona Deli oraz Michael Ngadeu-Ngadjui. Pierwszego z nich wykupił Club Brugge, drugi natomiast odszedł do Gent. Za środek obrony Slavii odpowiadać więc będą Hovorka oraz Kúdela, którzy prezentowali się dobrze, nie mieli jednak szansy sprawdzić się na tle silniejszych rywali.

A na starcie chińskie starcie

Slavia rozpocznie rozgrywki grupy F od wyjazdu na Stadion Giuseppe Meazzy w Mediolanie. Tam zmierzy się z Interem, którego właścicielem jest chińskie konsorcjum – Suning Holdings Group. Co ciekawe, w klub ze stolicy Czech inwestuje za to inna chińska grupa – Sinobo, której nazwę przyjął nawet stadion Slavii. Tak więc największe europejskie rozgrywki zainaugurowane zostaną z azjatyckim akcentem.

Abstrahując jednak od tego, do kogo oba kluby należą, mecz ten będzie spotkaniem weryfikującym drużynę mistrza Czech. Włosko-czeski pojedynek dostarczy nam pierwszych informacji, które pozwolą nam stwierdzić, czy Czesi będą w stanie nawiązać także walkę z Borussią oraz Barceloną. Początek spotkania o godzinie 18:55, a wraz z nim rozpocznie się również lot Slavii po piłkarskim gwiazdozbiorze, jakim jest Liga Mistrzów. I niech trwa on jak najdłużej. Niech przyniesie nam wiele emocji oraz niespodzianek.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze