Ostatnie lata dla wrocławskich kibiców nie były wesołe. Śląsk Wrocław w dwóch poprzednich sezonach w zasadzie do ostatniej kolejki walczył o utrzymanie, a takie wyniki były ogromnym rozczarowaniem dla „Wojskowych”. Sytuacja diametralnie zmieniła się w obecnych rozgrywkach. Wrocławianie na obecną chwilę są wiceliderami ekstraklasy, a to jest dużym zaskoczeniem. Tak znakomite wyniki rodzą ważne pytanie, czy Śląsk Wrocław jest faktycznie tak mocny, czy jednak ich forma ulegnie regresowi? W dzisiejszym artykule przedstawimy to, jak wygląda sytuacja we wrocławskim klubie, a także spróbujemy znaleźć odpowiedź na wyżej postawione pytanie.
Śląsk Wrocław to klub z niemałymi piłkarskimi tradycjami. „Wojskowi” dwukrotnie zostawali mistrzami kraju, a również dwa razy sięgali po Puchar i Superpuchar Polski. W tabeli wszech czasów polskiej ekstraklasy (kiedyś 1. ligi) drużyna ze stolicy Dolnego Śląska zajmuje 9. pozycję. Tym samym wyprzedza chociażby takie marki, jak Cracovia czy Polonia Warszawa.
Oprócz piłkarskich tradycji wrocławianie mogą się także pochwalić stojącą na przyzwoitym poziomie infrastrukturą. Śląsk Wrocław swoje mecze rozgrywa na stadionie „Tarczyński Arena”, który może pomieścić 42 771 widzów, co czyni go 4. największym stadionem piłkarskim w Polsce. Dodatkowo we Wrocławiu ma powstać Wrocławskie Centrum Sportu, czyli jeden z największych kompleksów sportowych w Polsce.
We Wrocławiu ma powstać m.in. 11 boisk wraz z zapleczem technicznym (szatnie, siłownie, gabinety odnowy biologicznej), a także boiska do siatkówki, koszykówki oraz korty tenisowe. Cała inwestycja ma kosztować w granicach 100 milionów złotych.
Tradycje, infrastruktura oraz duże inwestycje – to wszystko czyni Śląsk Wrocław bardzo ważnym ośrodkiem sportowym w Polsce. Właśnie ze względu na to wszystko takiej drużynie po prostu nie przystoi zajmować tak niskich pozycji w ligowej tabeli, jak rok czy dwa lata temu.
Obecna kampania napawa jednak optymizmem. Bardzo dobre wyniki na starcie sezonu dają wrocławianom dużą dozę pewności siebie na dalszą część rozgrywek. W tym momencie znajdują się w tak komfortowej sytuacji, że wszystko zależy od nich. Zajmują bardzo wysokie miejsce, ich zawodnicy są w zwyżkowej formie, a to wszystko jest okraszone powrotem piłkarskiej atmosfery we Wrocławiu, co najlepiej widać po frekwencji na ligowych spotkaniach. Czy Śląsk Wrocław zdoła utrzymać formę i w końcu rozegrać udany sezon?
Bardzo udane okno transferowe
Wrocławianie pierwszy raz od bardzo dawna mogą powiedzieć, że w zasadzie wszystkie ruchy dokonane w czasie letniego okna transferowego były dla nich udane. Do Wrocławia dołączyło 10 nowych zawodników. Z tego grona aż 4 graczy wskoczyło do wyjściowej „jedenastki” drużyny Jacka Magiery. Pozostali zawodnicy pełnią głównie rolę rezerwowych, lecz przykładowo Burak Ince coraz lepiej wygląda w ostatnich spotkaniach i niewykluczone, że również on znajdzie miejsce w wyjściowym składzie.
Najbardziej udanym transferem jak do tej pory wydaje się być Aleks Petkov. Sprowadzenie 24-letniego Bułgara było dość ryzykownym ruchem. Petkov we wcześniejszych latach ogrywał się głównie w swojej macierzystej lidze. Co prawda notował tam całkiem udane występy, lecz niepewne było to, czy uda mu się wpasować w tak porozbijaną drużynę, jaką był Śląsk Wrocław w czasie letniego okienka transferowego. Jak na razie stoper z Bułgarii spełnia pokładane w nim oczekiwania i stał się liderem defensywy we Wrocławiu. Jego gra jest na tyle dobra, że można dyskutować nad tym, czy nie jest on najlepszym letnim transferem do ekstraklasy.
Oprócz bułgarskiego obrońcy w drużynie „Wojskowych” warto pochwalić także takich zawodników, jak Peter Pokorny czy Mateusz Żukowski. Pierwszy z nich stał się bardzo ważną postacią środka pola w zespole Jacka Magiery. Razem z Patrickiem Olsenem tworzą bardzo solidny duet defensywnych pomocników, zapewniając spokój swojej drużynie w środkowej tercji boiska.
Mateusz Żukowski po nieudanym transferze do Szkocji powrócił na ekstraklasowe boiska i jak na razie jest to całkiem udany powrót. Młody skrzydłowy jak na razie nie zanotował żadnych liczb w postaci bramek lub asyst, ale to nie oznacza, że nie przydał się drużynie. Żukowski jest bardzo aktywny na lewym wahadle. Robi dużo zamieszania z przodu, a gdy trzeba, potrafi wrócić i wesprzeć obronę. Jego miejsce w wyjściowym składzie nie jest natomiast pewne w stu procentach. Inny nabytek wrocławian – Burak Ince – w ostatnim czasie coraz lepiej czuje się na boisku i nie wykluczone, że to właśnie on zajmie miejsce Żukowskiego na boisku.
Śląsk Wrocław ciągle ma wyraźnego lidera
Drużyna z Dolnego Śląska pomimo słabych wyników sportowych w ostatnich dwóch sezonach mogła pochwalić się znakomitymi liderami. W ubiegłym roku bezapelacyjnie najważniejszym punktem zespołu był John Yeboah. Niemiecki ofensywny pomocnik w zasadzie na własnych plecach ciągnął grę wrocławian w ubiegłych rozgrywkach. Jego znakomita forma poskutkowała transferem do Rakowa Częstochowa, a jego odejście miało być ogromnym ciosem dla Śląska. Poniekąd tak jest, ponieważ odejście najważniejszego piłkarza zawsze jest trudne, ale wyniki jakie osiągają „Wojskowi” w tym sezonie pokazują, że poradzili sobie z odejściem Niemca.
Nowym-starym liderem wrocławskiej drużyny został Erik Exposito. Hiszpański snajper we Wrocławiu występuje już od 2019 roku. Tak naprawdę Exposito z miejsca stał się ważną postacią w zespole Śląska Wrocław i nie można powiedzieć, że dopiero teraz został liderem drużyny Jacka Magiery. Natomiast zdecydowanie trzeba docenić to, jak duży progres wykonał Erik od ubiegłorocznych rozgrywek. Na obecną chwilę Hiszpan zdobył 8 bramek i dołożył do tego 3 asysty, a wystąpił w zaledwie 10 spotkaniach. W sezonie 2022/2023 w 33 meczach zdobył 10 goli i 6 razy asystował. Gołym okiem widać progres jaki wykonał 27-letni napastnik. Exposito jest absolutnym liderem Śląska i gwiazdą całej ligi, a ponadto bardzo dobrze radzi sobie w roli kapitana drużyny.
Śląsk Wrocław – nieefektowny, ale efektywny
Jednym z wielu sporów w futbolu jest kwestia tego, co jest ważniejsze – efektowność czy efektywność. Dla kibiców zapewne ważniejsza jest efektowność, ponieważ raczej nikt nie chce oglądać 90 minut szachów na boisku, z których często nie wynika nic konkretnego. Wyniki 0:0 to najgorsze możliwe rozstrzygnięcia dla fanów, lecz to teoretycznie najlepszy wynik dla obu drużyn, ponieważ pokazuje, że żaden z zespołów nie popełnił błędu. Spojrzenie na futbol ze strony piłkarzy czy trenerów jest jednak inne. Często to właśnie efektywność jest najważniejsza, a efektowność schodzi na drugi plan.
I tak właśnie jest w drużynie Śląska Wrocław. Zespół Jacka Magiery nie gra efektownej piłki, ale jest do bólu efektywny. Widać to przede wszystkim po wynikach, ale równie dobrze oddają to statystyki poszczególnych spotkań. Wrocławianie najlepiej czują się w momencie gdy to ich przeciwnik prowadzi grę, a oni czekają na możliwość kontry. Właśnie w ten sposób Śląsk wygrał większość ze swoich spotkań, a paradoksem jest to, że gdy sami próbowali przejąć inicjatywę, to kończyli bez punktów.
W sezonie 2023/2024 wrocławianie rozegrali 9 ligowych meczów. Na przestrzeni tych spotkań „Wojskowi” oddają średnio 13 strzałów na bramkę przeciwnika, wymieniają 328 podań i przez 40% czasu utrzymują się przy piłce. Ich rywale natomiast średnio oddają 11 uderzeń, podają do siebie 484 razy i utrzymują się przy piłce przez 60% czasu. Te statystyki pokazują, że Śląsk nie lubi prowadzić gry, a także prezentują, jak dobrze wykorzystują czas spędzony przy piłce. Utrzymują się przy futbolówce o średnio 20% mniej czasu, a oddają o 2 strzały więcej.
Ponadto jak na razie wrocławianie zdobyli 16 bramek, a aż 5 z nich padło po rzutach karnych. Śląsk jest w tym momencie bardzo niewygodnym przeciwnikiem i pomimo tego, że ich gra nie porywa, to przynosi wymierne efekty.
Czy Śląsk Wrocław podtrzyma dobrą formę?
Ciężko jednoznacznie określić, jak dalej będzie wyglądała gra Śląska. Ich dotychczasowe wyniki są ogromną niespodzianką, której w zasadzie nikt się nie spodziewał. Wrocławianie do tej pory bardzo mądrze wykorzystywali błędy przeciwników, a dzięki temu przechylali szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Pytanie jednak brzmi, jak długo wrocławianie będą potrafili tego dokonywać? Ich starcie z Jagiellonią w ramach Pucharu Polski pokazało, że nie są drużyną kompletną i mają nad czym pracować.
Śląsk rozegra dzisiaj trudny dla siebie mecz z Wartą Poznań. Pomimo tego, że Warta nie rozgrywa zbyt dobrego sezonu (na obecną chwilę zajmują 13. miejsce), to mogą być niewygodnym rywalem dla wrocławian. Drużyna Dawida Szulczka podobnie jak Śląsk nie lubi prowadzić gry i najprawdopodobniej będzie chciała oddać inicjatywę w ręce wrocławian. Dla drużyny Jacka Magiery będzie to sprawdzian w niekomfortowych warunkach, ale będzie on bardzo potrzebny, ponieważ w następnych kolejkach czekają ich również ciężkie starcia.
Wiele o drużynie Śląska pokaże nam mecz z Legią. Do tego starcia dojdzie 21 października we Wrocławiu i będzie to prawdziwy test dla Śląska. Zmierzą się z najlepszą jak do tej pory drużyną w ekstraklasie i ten mecz pokaże bardzo wiele. Jeżeli wrocławianie będą w stanie przeciwstawić się legionistom, to tak naprawdę już do końca sezonu będą mogli walczyć w czołówce. Natomiast jeśli Legia zdominuje wrocławian, to może być to początek problemów Śląska. Jacek Magiera opiera grę swoich podopiecznych o wykorzystywanie błędów przeciwnika, jeżeli jednak przeciwnicy będą bardziej ostrożni w starciach ze Śląskiem to piękna passa zwycięstw wrocławian może zostać zakończona.