Na dwie kolejki przed końcem sezonu stało się jasne, że Śląsk Wrocław po 17 latach spada z PKO Ekstraklasy. Od przyszłego sezonu jego poczynania będziemy śledzić w rozgrywkach Betclic 1. Ligi. Prezes klubu ogłosił, że plan na taki scenariusz był przygotowany od dawna i teraz zostanie pilnie wdrażany w życie.
Nowy szkoleniowiec po spadku?
Wszyscy związani z klubem wciąż czekają na efekty rozmów z Ante Simundzą. Słoweniec musiałby jednak znacząco obniżyć swoje oczekiwania finansowe, by kontynuować pracę we Wrocławiu. W gronie kandydatów wymienia się również Szymona Grabowskiego (byłego trenera Lechii Gdańsk) oraz Daniela Myśliwca (zwolnionego w lutym z Widzewa).

Kwestia szkoleniowca, który podejmie się misji szybkiego powrotu Śląska do elity, została już obszernie omówiona na portalu PolskaGola.Info – pozostaje więc czekać na oficjalną decyzję w tej sprawie.
Przebudowa kadry Śląska
Pewne jest, że na niższym poziomie rozgrywkowym zobaczymy już zupełnie inną drużynę niż tę, którą oglądaliśmy w PKO Ekstraklasie. Jak może wyglądać kadra po przebudowie?
Z końcem sezonu kilku zawodnikom wygasają kontrakty:
- Peter Pokorny
- Burak Ince
- Jakub Świerczok
- Konrad Poprawa
- Bartosz Głogowski
- Aleksander Paluszek
- Henrik Udahl (wypożyczenie)
Jak informuje slasknet.com, Peter Pokorny ma pozostać w PKO Ekstraklasie — od nowego sezonu zostanie piłkarzem łódzkiego Widzewa. Udahl, jeden z największych niewypałów transferowych zimą, wkrótce zakończy wypożyczenie, a z racji poważnej kontuzji Jakuba Świerczoka temat jego przyszłości zamknął się poniekąd samoistnie, mimo zapisanej klauzuli o możliwości przedłużenia umowy o kolejny rok.
Reszta piłkarzy najprawdopodobniej oczekuje na propozycje ze strony klubu. Trudno dziś oszacować, o ile niższe pensje Śląsk będzie w stanie zaoferować — realia finansowe 1. ligi będą bowiem znacznie trudniejsze.
WKS prawdopodobnie skorzysta także z przepisu PZPN umożliwiającego rozwiązanie kontraktów z polskimi zawodnikami po spadku do niższej ligi. Klub musi jednak poinformować piłkarza o takim zamiarze najpóźniej 10 dni po zakończeniu sezonu. Warunkiem skorzystania z tego prawa jest brak zaległości finansowych wobec zawodnika oraz wypłata „odprawy” w wysokości jednomiesięcznego wynagrodzenia. Zdaniem Piotra Janasa z Gazety Wrocławskiej niemal pewne jest, że klub w ten sposób pożegna się z Sebastianem Musiolikiem.
Wyprzedaż w Śląsku Wrocław?
Prezes Michał Mazur w rozmowie z mediami zasugerował, że dodatkowym sposobem na podreperowanie budżetu będą transfery wychodzące. Niejasna pozostaje sytuacja Jose Pozo. Wiele wskazuje na to, że zgodnie z zapisem w jego kontrakcie – piłkarz od teraz może być pozyskany za… zaledwie 100 tys. euro.
100 tys. euro – tyle wynosi klauzula transferowa za Jose Pozo z Śląska Wrocław w przypadku spadku do 1. ligi. Moim zdaniem to promocyjna cena, która powinna skusić czołówkę klubów z Ekstraklasy. Oczywiście, jeśli WKS spadnie, bo inaczej taki zapis nie wchodzi w grę. @sport_tvppl pic.twitter.com/JBFCyUtNik
— Bartosz Wieczorek (@Bart_Wieczorek) April 16, 2025
29-letni Hiszpan był bohaterem jednego z najbardziej udanych zimowych transferów w PKO Ekstraklasie. W dużej mierze to jego gra podsycała nadzieje kibiców, że Śląskowi uda się dokonać cudu. Chętnych na jego zakontraktowanie z pewnością nie zabraknie, ale we Wrocławiu powinni dołożyć wszelkich starań, aby go zatrzymać.

Podobna klauzula ma znajdować się w umowie Assada Al-Hamlawiego, jednak w tym przypadku kwota pozostaje nieznana. Klubowi włodarze widzą w nim kluczowego zawodnika do budowy nowego zespołu i mają wkrótce rozpocząć rozmowy z piłkarzem. Pensja Palestyńczyka powinna być do udźwignięcia nawet w nowej, trudniejszej rzeczywistości.
Wkrótce zakończy się wypożyczenie Patryka Klimali. Klub chętnie zakończy współpracę z napastnikiem, który prawdopodobnie trafi do japońskiej J1 League, a konkretnie do Sanfrecce Hiroshima. Kwotę sprzedaży szacuje się na ponad 200 tys. euro.
Przynajmniej jeszcze kilku zawodników WKS-u posiada potencjał sprzedażowy. Miejmy jednak nadzieję, że we Wrocławiu dojdzie do rzeczywistej przebudowy drużyny, a nie jej kompletowania niemalże od zera…
Cięcia finansowe na wszystkich płaszczyznach
Spadek z PKO Ekstraklasy oznacza dla Śląska Wrocław drastyczny spadek przychodów. Tylko z tytułu praw telewizyjnych klub inkasował rocznie ponad 10 milionów złotych. W nowym sezonie ta kwota może zostać zmniejszona nawet dziesięciokrotnie. Na pocieszenie – spadkowicze mogą liczyć na wsparcie od PKO Ekstraklasy, które ma pomóc w złagodzeniu skutków finansowej degradacji. W sezonie 2023/2024 na tzw. opłatę solidarnościową dla spadkowiczów przeznaczono 1% przychodów – wówczas około 2,6 mln zł.
To jednak kropla w morzu potrzeb. Utrata miejsca w najwyższej klasie rozgrywkowej to także mniej korzystne umowy sponsorskie, niższe zainteresowanie gadżetami klubowymi oraz spadek wpływów z biletów. Choć warto podkreślić, że kibice Śląska licznie odwiedzali stadion nawet w najtrudniejszych momentach.

Nawet przy utrzymaniu wysokiej frekwencji w 1. lidze, konieczne będzie jednak obniżenie cen biletów i karnetów.
Dotąd roczny budżet Śląska wynosił około 50 mln zł, z czego ponad 90% pochłaniały wynagrodzenia piłkarzy. Prezes Michał Mazur w lutowym wywiadzie dla Gazety Wrocławskiej przyznał, że te proporcje nie zmieniły się nawet po odejściu największych gwiazd – Nahuela i Erika Exposito. Wolne środki z ich kontraktów zostały natychmiast rozdysponowane.
Władze Śląska chcą zejść do poziomu budżetu odpowiedniego dla zespołu walczącego o powrót do PKO Ekstraklasy – mowa o kwocie rzędu 20–25 mln złotych. Oznacza to, że wydatki na zespół zostaną zredukowane co najmniej o połowę.
Prezes klubu zapewniał jeszcze zimą, że trwają zaawansowane rozmowy z dotychczasowymi sponsorami, by utrzymać ich wsparcie. Negocjowane mają być również nowe warunki najmu stadionu – z uwagi na brak sukcesu sportowego i zmniejszone przychody.
Redukcje dotkną nie tylko pierwszej drużyny. Zmiany obejmą również struktury organizacyjne klubu – w tym etaty pracowników administracyjnych i zaplecza technicznego.
Śląsk Wrocław szastał pieniędzmi
Trudno zrozumieć, jak we Wrocławiu można było uwierzyć, że Sebastian Musiolik będzie w stanie załatać dziurę po odejściu Erika Exposito. Klub zaoferował mu kontrakt opiewający na znacznie wyższą pensję niż ta, którą inkasuje Assad Al-Hamlawi – mimo że sportowo to właśnie Palestyńczyk dał dużo, dużo więcej.
Bejgiera oddano praktycznie za bezcen – młodzieżowy reprezentant Polski odszedł za zaledwie 100 tys. euro. Patrykowi Klimali nie tylko regularnie wypłacano wynagrodzenie, gdy został odsunięty od pierwszego zespołu, lecz także otrzymywał również premie za gole… strzelane w rezerwach.
Marcin Cebula – piłkarz, który w ostatnich latach nieustannie zmaga się z urazami – został zakontraktowany mimo ewidentnego ryzyka. A jak można wytłumaczyć sprowadzenie Filipa Rejczyka i zaoferowanie mu, według informacji Transfery.info, pensji przekraczającej 60 tys. zł miesięcznie za występy w… trzecioligowych rezerwach?
Trudno też zrozumieć, kto wpadł na pomysł, by próbować zastąpić Nahuela Leivę Sylvestrem Jasperem. Według medialnych doniesień jego kontrakt również nie należy do najtańszych, a Bułgar przez cały sezon nie zdobył żadnej bramki i zanotował ledwie jedną asystę – mimo że nie brakowało mu stuprocentowych okazji…
To wszystko wygląda na systematyczne marnotrawienie środków finansowych. Środków, które teraz byłyby bezcenne, by Śląsk Wrocław nie ugrzązł na zapleczu PKO Ekstraklasy dłużej niż jeden sezon…
Czas na zmiany – od fundamentów po murawę
Przede wszystkim konieczne jest przywrócenie porządku we wszystkich strukturach klubu – a to powinno się zacząć od zmiany właściciela. Telenowela związana z prywatyzacją Śląska trwa już od wielu lat i końca tej sagi wciąż nie widać… Choć klub ponownie został oficjalnie wystawiony na sprzedaż.
Zdecydowana większość kibiców Śląska najpewniej życzyłaby Jackowi Sutrykowi tego samego, co Pokornemu – byłemu kapitanowi, który prawdopodobnie symulując kontuzję, jako pierwszy uciekł z tonącego statku. Odszedł bez słowa i bez odpowiedzialności za dramat, który rozgrywa się przy Oporowskiej…

Prezydent Sutryk prezentuje podobny poziom mentalności – udzielając się w mediach z przekonaniem, że spadek z ligi nie wpłynie na cenę sprzedaży klubu, a zamiast obarczać go winą, powinniśmy… docenić zeszłoroczne wicemistrzostwo.
W drodze powrotnej na salony kluczowe będzie znacznie bardziej rozsądne gospodarowanie finansami. Drużyna potrzebuje także trenera, który ma odpowiednie kompetencje i warsztat, by ją odbudować. Ante Simundza wykonał solidną pracę – choć nie udało się dokonać cudu, każdy widział, że wiosną zespół wyglądał dużo lepiej. To z pewnością nie on ponosi odpowiedzialność za obecną sytuację. Jeśli nie uda się go zatrzymać, jego następca musi być wybrany z rozwagą – podobnie jak kadra, którą trzeba stworzyć tak, by była gotowa sportowo na powrót do PKO Ekstraklasy, bez marnowania pieniędzy na piłkarzy bez realnej wartości.
Tego Ci życzymy, Śląsku. Twoje miejsce jest w PKO Ekstraklasie. Do zobaczenia.