Śląsk przegrał z Lechią


13 marca 2010 Śląsk przegrał z Lechią

W meczu przyjaźni Śląsk Wrocław uległ Lechii Gdańsk 1:2. Bramki dla gości strzelili Ivan Lukjanovs i Huber Wołąkiewicz,gola dla gospodarzy zdobył Łukasz Madej.


Udostępnij na Udostępnij na

Pojedynek Śląska Wrocław z Lechią Gdańsk był typowym meczem przyjaźni. Na trybunach sielanka, a na murawie walka o kolejne punkty. Przed spotkaniem ciężko było wskazać faworyta, Śląsk zawodzi, a gdańszczanie również nie zachwycają, trudno też było oczekiwać wielkiego widowiska.

Gol Łukasza Madeja na niewiele się zdał
Gol Łukasza Madeja na niewiele się zdał (fot. slaskwroclaw.pl)

Początek rywalizacji jednak zaskoczył wszystkich swoją intensywnością. Już w 7. minucie gry padła pierwsza bramka. Jej autorem okazał się Łukasz Madej po składnej akcji Śląska. W pole karne wpadł Ćwielong, zagrał do Sotirovicia, ten odegrał do strzelca, który pokonał Kapsę. WKS poszedł za ciosem. Kilka minut później serbski napastnik gospodarzy stanął oko w oko z bramkarzem gdańszczan, ale przegrał tę rywalizację.

Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać. W 14. minucie wyrównał Ivan Lukjanovs. Asystentem okazał się Marcin Kaczmarek, który zagrał ładną piłkę w pole karne. Ta sytuacja uśpiła wydarzenia na murawie na kilkanaście minut. Dopiero w 35. minucie napastnik Lechii rodem z Łotwy miał bardzo dobrą okazję do wpisania się na listę strzelców po raz drugi, jednak jego działania powstrzymała poprzeczka.

Drugą połowę lepiej zaczęli gospodarze. W 50. minucie z rzutu wolnego przymierzył Sebastian Mila, jednak Paweł Kapsa z problemami, ale obronił. Dwie minuty później golkipera przyjezdnych przetestował aktywny Vuk Sotirović, jednak piłkarz Lechii zachował się bardzo dobrze i odbił dwa strzały Serba.

Przełomowa okazała się 75. minuta. Zdaniem sędziego Tomasz Dawidowski został sfaulowany w polu karnym i ku niezadowoleniu fanów na stadionie Hubert Wołąkiewicz stanął przed szansą pokonania Mariana Kelemena z jedenastu metrów. Strzał defensora gości był mocny i celny, dzięki czemu Keleman wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Po tym zdarzeniu Śląsk rzucił się do szturmowania bramki Kapsy. Golkiper był jednak w rewelacyjnej formie i spokojnie zatrzymał strzał Vuka Sotirovicia z 30 metrów. Rezultat utrzymał się do końca i Lechia wywiozła trzy punkty z Wrocławia.   
 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze