Gdy każdy już myślał, że to Śląsk Wrocław dołączy do grona spadkowiczów w sezonie 2022/2023, ten dokonuje rzeczy dużej i wreszcie, po raz pierwszy od lutego, zdobywa trzy punkty. Przeciwnik pod to był idealny – bezpośredni rywal do utrzymania, będący w słabej dyspozycji. Brak zwycięstwa skreślałby podopiecznych Jacka Magiery. Teraz jednak zabawa zaczyna się od nowa.
Śląsk od pierwszych minut wiedział, co chce zrobić. Na wrocławian wreszcie patrzyło się z przyjemnością.
Śląsk wszedł w to spotkanie tak, jak należy, lecz przegrywał
Gdyby pokazać niezorientowanemu kibicowi, która drużyna walczy o utrzymanie, a która wyszła na boisko tylko po to, by jakoś przetrwać, bez wahania wskazałby na zawodników w zielonych koszulkach. To właśnie Śląsk praktycznie od pierwszego gwizdka skupił się na ataku, tak jakby chciał jak najszybciej wyjść na prowadzenie.
Wisła zdawała się zaskoczona takim stanem rzeczy, ponieważ przez pierwsze 15 minut sprawiała wrażenie drużyny, która znalazła się tu przypadkowo. Gospodarze jednak nie wykorzystali przewagi, którą sobie stworzyli. Najgroźniejszą akcję miał Petr Schwarz, który z dużej odległości oddał strzał sprawiający spore problemy Krzysztofowi Kamińskiemu. Podopiecznym Pavola Stano z kolei sprawiały trudności nawet tak podstawowe czynności jak wyrzut z autu. Dopiero od 20. minuty zaczęli wyglądać jak drużyna ekstraklasowa.
Wystarczyło to jednak na objęcie prowadzenia. Wiadomo, że nie jest wielką sztuką wbić Śląskowi gola, i sytuacja z 30. minuty jest tego idealnym przykładem. Bartosz Śpiączka wykorzystał nieporadność obrońców Śląska i po małym zamieszaniu ostatecznie udało mu się umieścić piłkę w siatce. Przez kilka minut wrocławianie byli oficjalnie poza ekstraklasą.
Dzieje się we Wrocławiu! Już mamy 1-1, a jako pierwszy do siatki trafił Bartosz Śpiączka, który świetnie odnalazł się w polu karnym ⚽
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/cjXnBgkuOv pic.twitter.com/OO11AM6uVr
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 13, 2023
Na pomoc przyszedł jednak nieoczywisty bohater, czyli Matias Nahuel. Hiszpan popisał się fenomenalnym uderzeniem sprzed pola karnego, zupełnie zaskakując Kamińskiego. Wyrównanie dające nadzieję kibicom Śląska.
Błysk ofensywnego duetu, Śląsk pozostaje w walce
Po zmianie stron to Wisła Płock stwarzała lepsze sytuacje. W 50. minucie groźnym strzałem popisał się Bartosz Śpiączka, lecz lepszy okazał się Michał Szromnik. Zaledwie pięć minut później Śląsk wyszedł na prowadzenie za sprawą niezawodnego Johna Yeboaha. Exposito wyszedł z kontratakiem, odegrał do Niemca, lecz ten w sytuacji sam na sam nie pokonał Kamińskiego. Zrobił to chwilę później, kiedy wykazał się pazernością i ostatecznie wpakował piłkę do siatki.
YEBOAH! JEST NADZIEJA WE WROCŁAWIU! 🔥@SlaskWroclawPl wychodzi na prowadzenie i sytuacja na dole tabeli robi się niesamowicie ciekawa ⚽
📺 Mecz możecie oglądać w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/Rle32p0hCW pic.twitter.com/YbQLn6oOBp
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 13, 2023
Kilka minut po bramce Wisła nabrała wiatru w żagle i dążyła do wyrównania. Kłopoty gości jednak nasiliły się w 67. minucie, kiedy to drugą żółtą kartkę otrzymał Jakub Rzeźniczak. Sytuacja Wisły stała się więc już bardzo zła.
Do doliczonego czasu gry nie działo się jednak zbyt wiele. Mateusz Szwoch uderzył niecelnie głową, Exposito odgrywał do wychodzącego na dobrą pozycję Yeboaha, lecz wcześniej Hiszpan był na spalonym. Dobicie nastąpiło dopiero w 94. minucie. Wisła postawiła wszystko na jedną kartę i otworzyła się, co bezlitośnie wykorzystał Dennis Jastrzembski. Wyszedł on po podaniu Exposito na sytuację sam na sam i nie mógł już jej zmarnować.
Trzeba zatrzymać się przy hiszpańskim napastniku. Tak dobrego meczu Exposito nie rozegrał prawdopodobnie od sezonu 2020/2021. Zanotował on dziś trzy asysty, a dodatkowo to właśnie jego sfaulował Rzeźniczak w sytuacji, w której otrzymał drugą żółtą kartkę.
– Szkoda szczególnie drugiej bramki, ponieważ mamy stały fragment gry i doprowadzamy do kontrataku. Nie pomogła nam też czerwona kartka. Bardzo ciężkie chwile dla nas, trzeba wierzyć, że się utrzymamy, i tak trzeba do najbliższych meczów podejść. Ten zespół potrafi grać w piłkę i trzeba to pokazać – mówił po tym spotkaniu na konferencji pomeczowej Pavol Stano, szkoleniowiec „Nafciarzy”.
Jacek Magiera skupia się natomiast już teraz na starciu z Miedzią: – Zasłużone zwycięstwo Śląska. Żyjemy, mamy tlen, szykujemy się do następnego spotkania, które będzie najważniejsze. Nie możemy patrzeć na ten mecz z nie wiadomo jaką euforią, mogliśmy w końcu cieszyć się ze zwycięstwa, lecz od jutra pełna koncentracja na Miedzi.
MAMY TO! Bardzo ważne 3 punkty pozostają we Wrocławiu!
___
90' #ŚLĄWPŁ 3:1 pic.twitter.com/M5NOLrHcCQ— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) May 13, 2023
Sytuacja robi się arcyciekawa
Zwycięstwo to sprawiło, że Śląsk ma realne szanse na pozostanie w lidze właśnie kosztem Wisły Płock (choć również istnieją inne możliwości). Najbliższa kolejka powie nam, czy utrzymanie ekstraklasy we Wrocławiu jest możliwe. Na Tarczyński Arenę przyjedzie zdegradowana Miedź, a kibice obu drużyn są ze sobą zaprzyjaźnieni. „Nafciarze” z kolei zmierzą się ze świeżo upieczonym mistrzem Polski, Rakowem Częstochowa. Postawa zawodników Marka Papszuna będzie więc wielką niewiadomą.
Możliwe, że kwestia utrzymania rozegra się dopiero w ostatniej kolejce. Śląsk pojedzie do Warszawy na mecz z Legią, a Wisła do Krakowa na mecz z Cracovią. Teoretycznie z ligą pożegnać się mogą jeszcze takie zespoły jak Radomiak lub Korona, lecz w tym momencie zdaje się, że walka ta rozegra się właśnie między Śląskiem a Wisłą.