Już dawno inauguracja dla Zagłębia nie była tak słaba jak w tym sezonie! W dwóch meczach drużyna z Lubina uzbierała zaledwie jedno oczko. O ile po nieudanej rundzie finałowej poprzedniego sezonu nikt nie martwił się na zapas, o tyle teraz wszyscy fani drużyny mogą czuć lekką trwogę. Wszak z drużyny, która miała w spokoju rywalizować z najlepszą ósemką w Polsce, coraz mocniej ucieka powietrze.
Ben van Dael – człowiek zagadka. Tak mówiono o nim w październiku 2018 roku, kiedy obejmował pierwszy zespół „Miedziowych”. Wszyscy zadawali sobie pytanie: dlaczego to właśnie on ma być trenerem? Holender nie miał większego doświadczenia w seniorskiej piłce. Został sprowadzony do Zagłębia, by zająć się akademią piłkarską. Szybko awansował na głównego szkoleniowca klubu. Myśl holenderska miała pomóc w zbudowaniu mocnej, liczącej się w Polsce drużyny. Początek zwiastował ogromne problemy w realizacji celu. Z czasem wyglądało to jednak coraz lepiej. Zagłębie pokazywało własny styl i charakter. Niemal do ostatniej kolejki liczyło się w walce o europejskie puchary. Mimo to przyszła słaba runda finałowa, która mogła dać nieco do myślenia. Czy i tym razem Holender i jego drużyna potrzebują czasu, by wyjść z kryzysu?
Gdzie jest atak?
Największą bolączką Zagłębia wydaje się skuteczność. Brakuje napastnika, który będzie w stanie robić różnicę. Patryk Tuszyński to zawodnik, który potrafi się zastawić, grać tyłem do bramki. Tymczasem jego atuty zbladły. Do tego pojawiły się problemy z postawieniem kropki nad i, a więc kłopot z wykończeniem. Inni napastnicy nie gwarantują poprawy. Rok Sirk, nowy nabytek Zagłębia, potrzebuje czasu na wkomponowanie się w zespół, Patryk Szysz wydaje się zaś jedynie melodią przyszłości. Patryk Tuszyński jest więc pierwszym wyborem. Pocieszający jest fakt, że to ciągle zawodnik ze sporym potencjałem. Musi jednak wydobyć go możliwie jak najszybciej. Wsparcie w postaci dobrej gry ofensywnej reszty zespołu również mile widziane. Wszystko musi się zazębić.
Następca Jagiełły potrzebny od zaraz
Czołowy zawodnik poprzedniego sezonu – Filip Jagiełło – opuścił szeregi Zagłębia. Przeszedł do włoskiej Genui. Zarząd i trener wiedzieli od stycznia, że zawodnika zabraknie w składzie na obecne rozgrywki. Mimo to do tej pory nie znaleziono godnego następcy na jego miejsce. Poszukiwania trwają nadal. Czy zakończą się powodzeniem jeszcze przed zamknięciem okienka transferowego? Trudno wyrokować. Czasu zostało jednak niewiele.
Legia – KGHM Zagłębie 1:2
LIVE: #LEGZAG⏱️ 68' Filip Jagiełło schodzi z boiska, to jego ostatni mecz w barwach KGHM Zagłębia Lubin. Dziękujemy za wszystko, @F_jagiello19! Taki wychowanek to wielka duma! W miejsce Fifiego na boisku pojawił się kolejny wychowanek – Łukasz Poręba. pic.twitter.com/XGMD3DBKvS
— Zagłębie Lubin (@ZaglebieLubin) May 19, 2019
Nie taki Górnik straszny?
O ile remis w inauguracyjnym meczu z Cracovią nie wprawiał w pesymizm, o tyle porażka z Górnikiem osłabiła wiarę w drużynę niejednego kibica. Skąd te wnioski? Drużyna z Zabrza nie grała bowiem nic nadzwyczajnego. I tak prezentowała się nieco lepiej od zespołu z Dolnego Śląska. Pomysłem Zagłębia na mecz było maksymalne eksploatowanie Filipa Starzyńskiego. Jednakże jeden zawodnik nie wygra meczu. Momentami drużyna przejmowała inicjatywę, mimo to nic wielkiego z tego nie wynikało. Gdzie leży więc problem? Ben van Dael podczas pomeczowej konferencji zwracał uwagę na brak odpowiedniej koncentracji i zbyt wolne poruszanie się po boisku. Według trenera drużyna zagrała poniżej swoich możliwości. Jeśli Zagłębie myśli o górnej ósemce, takie mecze nie powinny zdarzać się zbyt często. Holenderski szkoleniowiec musi jak najszybciej znaleźć receptę na problemy.
W końcu gospodarz wygrał w tym sezonie, Górnik pokonał Zagłębie po golu Jimeneza. Statystyki #GÓRZAG pic.twitter.com/wJH6JvjFp9
— EkstraStats (@EkstraStats) July 26, 2019
Gra o stołek?
Pojawia się znów pytanie: czy trener Ben van Dael to odpowiedni człowiek na gaszenie ognia? Wyniki nie napawają optymizmem, gra daleka jest od ideału, do tego dochodzą problemy ze znalezieniem następcy Filipa Jagiełły. Zbyt wcześnie na wyciąganie daleko idących wniosków. Bądź co bądź fakty są bezsprzecznie niepokojące.
Światłem w tunelu jest polityka klubu, której warto zaufać. Od lat przynosi bowiem korzyści. „Miedziowym” niejednokrotnie zarzucano już, że śpią podczas okienek transferowych. Tak może zdawać się i w tym sezonie. Zagłębie stawia jednak na ciągły rozwój bez hucznie przeprowadzanych transferów. Mocno promuje wychowanków, z których być może i w tym sezonie wykluje się zawodnik godny pierwszej jedenastki. Czasem jeden mały ruch może okazać się lepszym rozwiązaniem niż masa potencjalnych milowych kroków.
Szkoleniowiec Zagłębia wpisuje się w tę filozofię. Otrzymał od zarządu mocny kredyt zaufania, którego jeszcze do końca nie spłacił. Pomimo to w Lubinie ciągle wierzą w ustawiczny rozwój drużyny pod okiem Holendra. Wyniki tak czy siak muszą ulec znacznej poprawie. Cierpliwość nawet najbardziej opanowanych ludzi ma bowiem swoje granice. Szykuje się więc wielka gra o stołek w wykonaniu Bena van Daela. Czas pokaże, czy wyjdzie z niej zwycięsko.