Piłka nożna nie zawsze jest sprawiedliwa. Wiadomo to nie od dziś. We wtorkowy wieczór boleśnie przekonała się o tym FC Barcelona, przegrywając z Bayernem Monachium 0:2. Wynik ten nie do końca oddaje to, co działo się na boisku. Długimi momentami to Hiszpanie byli stroną przeważającą, lecz byli także wyjątkowo nieskuteczni. W przypadku monachijczyków zadecydowała pazerność – gdy poczuli krew, nie wypuścili swojej ofiary, lecz szybko ją dobili.
Sytuacja w grupie C tym samym bardzo szybko się wykrystalizowała – w dodatku bez niespodziewanych rezultatów. Dwumecz Barcelony z Interem Mediolan będzie decydujący o tym, która z tych drużyn przejdzie do fazy play-off, a która będzie musiała zadowolić się dalszą rundą Ligi Europy.
Nieudany powrót Roberta Lewandowskiego
Najwięcej w kontekście tego meczu mówiło się – co w ogóle nie może dziwić – o wyjątkowo szybkim powrocie Roberta Lewandowskiego na Allianz Arena. Kibice zgromadzeni na monachijskim stadionie z pewnością potrzebowali kilku chwil, aby przyzwyczaić się do widoku kapitana reprezentacji Polski w koszulce innej niż czerwona. Dla wszystkich stron było to sentymentalne wydarzenie. – Sadio Mané od wielu dni mówi mi, żebym nie podał czasem do „Lewego”! (śmiech) A na poważnie, to od nas wszystkich zależy, aby nie pozwolić mu wejść do gry. Postaramy się tego uniknąć – mówił przed tym spotkaniem Thomas Müller.
Robert Lewandowski przywitany na Allianz Arenie.
— FCBarca.com (@FCBarcacom) September 13, 2022
📹 @ESPNDeportes pic.twitter.com/DDGllH6aB4
Sam Lewandowski także nie krył szacunku, jakim darzy swój dawny klub. Podczas rozgrzewki pozdrawiał kibiców, a w szatni przed wyjściem na boisko przywitał się ze wszystkimi zawodnikami Bayernu. Samego meczu natomiast nie będzie wspominać dobrze. Z suchych statystyk: miał on 77% celnych podań, trzy na siedem wygranych pojedynków i aż 11 strat. Zanotował dwa strzały celne i dwa niecelne, został także trzykrotnie zablokowany.
Polski napastnik może pluć sobie w brodę szczególnie za sytuację z 18. minuty spotkania. Lewandowski otrzymał podanie sprzed pola karnego i mając przed sobą tylko Manuela Neuera, próbował wysuniętą nogą przelobować niemieckiego bramkarza. Strzał okazał się zbyt mocny i piłka przeleciała nad bramką. Kilka minut później spróbował swoich sił strzałem głową, lecz wówczas na posterunku był Neuer. W drugiej części spotkania Polak był natomiast praktycznie niewidoczny, a wszystko za sprawą Dayota Upamecano. Francuz rozegrał być może najlepsze spotkanie w barwach Bayernu, kompletnie neutralizując ofensywne walory Lewandowskiego.
Barcelona mogła wygrać to spotkanie
Samo starcie zdecydowanie stało pod znakiem niewykorzystanych przez Barcelonę szans, a także wyjątkowej intensywności. W pierwszych dziesięciu minutach to Bayern wyprowadził ataki mające sprawdzić, w jakiej formie są defensorzy „Blaugrany”. Potem jednak do głosu doszli goście – i to w sposób przeważający. Od wspomnianych szans Lewandowskiego, poprzez dobre okazje Raphinhi czy Pedriego.
Sporym echem odbiła się także sytuacja, w której Alphonso Davies walczył o piłkę z Ousmanem Dembele. Kanadyjczyk przewrócił w polu karnym Francuza, podhaczając jego nogę. Wielu sędziów na świecie wskazałoby na jedenasty metr. Holender Danny Makkelie nie zdecydował się na ten ruch, tak jak i sędziowie na wozie VAR.
#UCL
— Hanski Vilkman (@hanski_v) September 13, 2022
Penalty or not,that’s the question! #BAYBAR pic.twitter.com/Y2ya42vjvy
Druga część meczu rozpoczęła się od bardzo dobrej okazji Barcelony, która ponownie nie została wykorzystana. Reakcja Bayernu? Wyjście na prowadzenie. Lucas Hernandez przy rzucie rożnym w prosty sposób uwolnił się obrońcom Barcelony i mocnym strzałem głową nie dał żadnych szans ter Stegenowi. Co więcej, Barcelona po stracie pierwszej bramki była w szoku, co bezlitośnie wykorzystał Bayern. Leroy Sane rajdem oraz sprytnym wykończeniem niczym Arjen Robben zaledwie trzy minuty później podwyższył prowadzenie swojej drużyny. Tym większa to sztuka, bo zarówno on, jak i Sadio Mané nie mogą powiedzieć, że rozegrali bardzo dobre zawody.
Dopiero wynik 2:0 rozruszał Barcelonę. Zawodnicy Xaviego ponownie zaczęli stwarzać sobie dogodne sytuacje. Najpoważniejsza z nich wynikła za sprawą Lewandowskiego, który sprytnym podaniem wyprowadził Pedriego na sytuację sam na sam. Hiszpan jednak uderzył tylko w słupek. Wiadomo było, że jeśli Katalończycy nie wykorzystują takich sytuacji, to tego dnia nie będą już w stanie pokonać Manuela Neuera. Ostatecznie tak się stało i to Bayern, mimo lekkiego kryzysu w lidze, pokazał siłę i to, że może on funkcjonować bez Lewandowskiego. Barcelona z kolei mimo porażki rozegrała dobre spotkanie. Jedynym tak naprawdę mankamentem była słaba skuteczność.
Xavi Hernández: "Kiedy marnujesz tyle okazji w Lidze Mistrzów, w końcu za to płacisz. Byliśmy lepsi niż Bayern, ale oni swoje wykorzystali i to jest różnica." [@MovistarFutbol]
— BarcaInfo (@_BarcaInfo) September 13, 2022
Barcelona lub Inter dołączą do Bayernu
Spotkanie to wiele wyjaśniło w kwestii końcowego rezultatu grupy C. Bayern bez większych problemów powinien awansować z 1. miejsca, natomiast Barcelona powalczy z Interem o 2. lokatę – mediolańczycy pokonali wcześniej Viktorię Pilzno 2:0. Nie ma więc żadnej niespodzianki. Bawarczycy zrobili to, co do nich należało, a Włosi i Hiszpanie nie pogubili punktów z mistrzem Czech.
Na następne rozstrzygnięcia poczekamy natomiast aż do października. Podopieczni Xaviego zawitają na San Siro – wynik tego meczu może wiele powiedzieć. Wygrana Katalończyków może być mocnym sygnałem, że są rzeczywiście tak mocni, na jakich się kreują, a mecz z Bayernem był tylko wypadkiem przy pracy. Jeśli Inter nie wyjdzie z kryzysu, w którym się znajduje, „Blaugrana” będzie faworytem tego starcia.