W pierwszym niedzielnym meczu angielskiej Premiership Wolverhampton Wanderers przegrał na własnym boisku 1:0 z Birmingham.
Spotkanie zapowiadało się bardzo interesująco ze względu na miejsca zajmowane przez obydwa zespoły przed 14. kolejką Premiership. Dla plasującej się na spadkowej pozycji drużyny gospodarzy każda zdobycz punktowa była ważna, aby nie stracić kontaktu z pozostałymi drużynami walczącymi o utrzymanie – w tym także z Birmingham.
Mecz rozpoczął się od bardzo silnego uderzenia gości. Już w trzeciej minucie spotkania pomocnik zespołu Birmingham, Lee Bowyer, fantastycznym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy, Markusa Hahnemanna. Było to trzecie trafienie w obecnym sezonie zawodnika gości.
Kolejne minuty pierwszej części meczu potwierdziły przewagę „Niebieskich”. W 33. minucie goście słusznie domagali się podyktowania rzutu karnego, po starciu Matthew Jarvisa ze Scottem Dannem. Jednak sędzia spotkania, Mark Clattenburg, pozostał niewzruszony na krytyczne uwagi i postanowił kontynuować grę.
Pierwsza połowa zakończyła się więc prowadzeniem zespołu z Birmingham 1:0, a zawodnicy gospodarzy, nie oddając ani jednego celnego strzału na bramkę przeciwnika, mogli się cieszyć, że spotkał ich tylko taki wymiar kary.
Druga połowa nie przyniosła żadnych zmian rezultatu spotkania. Zespół gospodarzy, zmuszony do odkrycia szeregu obronnego i próby doprowadzenia do remisu, kontynuował grę z wielką determinacją, która starczyła tylko na pierwsze kilkanaście minut drugiej połowy. Birmingham starało się kontrolować spotkanie i nie doprowadzać do nie potrzebnych strat, które mogłyby doprowadzić do groźnej sytuacji.
Drużyna gospodarzy w całym spotkaniu oddała zaledwie jeden celny strzał na bramkę Joe Harta. Okazało się to zdecydowanie za mało na zespół „Niebieskich”, który tym zwycięstwem umocnił się nad strefą spadkową, zajmując 11. pozycję. Gospodarze przegrali trzecie spotkanie z rzędu i w dalszym ciągu muszą liczyć na kolejne szanse na wydostanie się z dołu tabeli.