Skarb kibica La Liga: Villarreal CF – „Żółta łódź podwodna” znów wypłynie na powierzchnię


Piłkarze Villarrealu pragną jak najszybciej zapomnieć o minionym sezonie

17 sierpnia 2019 Skarb kibica La Liga: Villarreal CF – „Żółta łódź podwodna” znów wypłynie na powierzchnię
elgoldigital.com

W Villarrealu wszyscy ostatni sezon pragną jak najszybciej wymazać z pamięci. Przez całe rozgrywki ekipa Javiera Calleja okupowała dolną część tabeli. W pewnym momencie nierówna forma sprowadziła „Żółtą łódź podwodną” nawet na samo dno Primera Division. Jednak w końcówce na Estadio de la Ceramica zaświeciło słońce, dzięki czemu Villarreal rzutem na taśmę wyprzedził swoich rywali i utrzymał się w lidze. W obecnym sezonie celem drużyny ma być powrót do czołówki jednej z najlepszych lig w Europie.


Udostępnij na Udostępnij na

Sensacyjny remis 4:4 z Barceloną w kwietniu tego roku przywrócił piłkarzom Villarrealu wiarę na lepsze jutro. Bowiem już na starcie w pierwszej kolejce ponieśli porażkę, która otworzyła mroczne widmo na dalszą część sezonu. Słabe mecze przeplatane co jakiś czas podziałem punktów czy zwycięstwem nie napawały kibiców radością. To nie była ta drużyna sprzed lat, która dekadę temu walczyła o finał Ligi Mistrzów lub świętowała wicemistrzostwo Hiszpanii. Cel na miniony sezon był jeden – przetrwać. I na szczęście zawodnicy zdołali wybudzić się na czas, by ostatecznie zająć 14. lokatę.

Trzy rzeczy, których spodziewamy się po Villarreal CF w nadchodzącym sezonie:

1) Villarreal CF stanie do walki o europejskie puchary

„Żółta łódź podwodna” w minionym sezonie uległa Valencii w ćwierćfinale Ligi Europy. Tego faktu nie można jednak przekładać na ligowe zmagania, bowiem gra na dwóch frontach zawsze wiążę się wyborem priorytetów. Jeśli na własnym podwórku cele runęły już z otwarciem sezonu, to logiczne, że warto skupić się na europejskim pucharze. Problem pojawił się, gdy forma drużyny zaczęła z czasem spadać poniżej zera i trzeba było skupić się na lidze. Wówczas kwestia utrzymania stała się głównym zadaniem piłkarzy.

Teraz powinno być inaczej. W Villarreal wszyscy czekają na godną rywalizację z hegemonami La Liga, widowiskowe spotkania i walkę o upragnioną Ligę Mistrzów. Z pozoru cel trudny do realizacji, ale po przebudowie zespołu i odpowiedniemu nastawieniu na horyzoncie pojawia się nadzieja.

2) Linia defensywna będzie trzonem zespołu

Sprowadzenie Raula Albiola z Napoli jest z pewnością największym wzmocnieniem. Hiszpan nie tylko ma doświadczenie w grze z największymi, ale potrafi poukładać linię defensywną. To od niego trener zacznie budować skład.

3) Starszyzna motorem napędowym

Średnia wieku drużyny wynosząca około 27 lat świadczy o tym, że Javier Calleja w tym sezonie będzie stawiał na doświadczenie zaufanych piłkarzy. Owszem stopniowe wprowadzenie młodzieży powinno wnieść powiew świeżości, ale to weterani będę kluczowym elementami układanki selekcjonera.

Transfery

Najbardziej wzmocnioną linią bez wątpienia jest obrona. Raul Albiol, który po sześciu latach powraca na Półwysep Iberyjski, kosztował „łódź podwodną” 5 mln euro.  Na lewej stronie, opuszczając Liverpool, swoją szansę będzie mógł wykorzystać Alberto Moreno. Najdroższym jak dotąd zakupem jest prawy obrońca, Ruben Pena. Wykupienie go z SD Eibar kosztowało działaczy 8 mln euro. Idąc wyżej w strefie boiska, swoje ofensywne umiejętności kibicom zaprezentuje były piłkarz Sportingu Gijon, Moi Gomez. Z kolei w defensywie ma rządzić wypożyczony z Fulham, Andre Zambo Anguissa. Młody Kameruńczyk powinien być solidnym wsparciem dla Villarrealu, gdyż jako defensywny pomocnik może nie tylko wzmocnić linię oporu, ale również zagrozić formacjom rywali.

Natomiast z klubem pożegnało się kilku piłkarzy. Prezes Villarreal najwięcej fortuny zbił na sprzedaży Pablo Fornalsa do West Hamu United. Transakcja kosztowała angielski klub aż 28 mln euro. Nieco mniej, bo po 7,5 mln euro, wydała włoska Bologna, która sprowadziła do siebie Nicole Sansone oraz Roberto Soriano. Z Villarreal pożegnał się także Denis Cherysev, zasilając za 6 mln euro szeregi Valencii. Warto wspomnieć o środkowym obrońcy, Rubenie Semedo. Portugalczyk zamienił Hiszpanię na Grecję, tym samym – za 4,5 mln euro – broniąc obecnie barw Olympiakosu Pireus. Na koniec nie można zapomnieć o prawdziwym weteranie. Daniele Bonera po latach gry w Parmie czy Milanie postanowił właśnie w Villarrealu zakończyć swoją przygodę z piłką.

Gwiazda zespołu

Najpewniejszym punktem zespołu będzie nie kto inny jak sam Santi Cazorla. Hiszpański pomocnik, można powiedzieć, stał się już ikoną „Żółtej łodzi podwodnej”. Cazorla swoją seniorską karierę zaczynał właśnie w Villarrealu, który reprezentował w latach 2003-2011, wliczając w to roczną przerwę gry dla Recreativo Huelva. Po tym okresie spróbował sił w Maladze (2011-2012), by następnie zamienić gorącą Hiszpanię na deszczowy Londyn. Tam od 2012 do 2018 roku bronił barw Arsenalu. I znów historia zatoczyła koło, bo od minionego sezonu kibice mogą obserwować wyczyny filigranowego rozgrywającego na Estadio de la Ceramica.

Warto zauważyć, że Santi w czasie swojej kariery przeżył nie lada cierpienie kosztującego go nawet utraty nogi. Liczne operacje prawej stopy oraz rekonstrukcja ścięgna Achillesa nie przynosiły skutku. Ostatecznie pomocnik wygrał z kontuzją i po dwóch latach wrócił na boisko. Jego zawziętość i silna wola walki przekładają się na grę, dzięki czemu staje się motorem napędowym drużyny.

Obok Cazorli mocnym ogniwem w układance szkoleniowca będzie także Raul Albiol. Obrońca po latach gry we Włoszech postanowił wrócić do Hiszpanii. Dawniej gracz sąsiadującej Valencii, w której rozpoczynał swoją piłkarską przygodę, teraz ma być kluczowym wzmocnieniem. Od niego będzie zależała dyspozycja pierwszej linii zespołu. Po doświadczeniu w Napoli, gdzie włoski futbol w głównej mierze skupia się na defensywie, zdobyte nauki śmiało może przełożyć na boiska La Liga.

Na gwiazdę zespołu wyrasta młodziutki Samuel Chukwueze. Nigeryjski skrzydłowy porównywany często do Arjena Robbena jest niezwykle szybkim i uzdolnionym technicznie zawodnikiem. Ostatni sezon w jego wykonaniu z pewnością może napawać optymizmem, a sama gra Samuela będzie atrakcją podczas hiszpańskich zmagań.

Najbardziej niedoceniany

Gdyby przejrzeć skład teamu Callejy jako niedocenionego zawodnika można by uważać Sergio Asenjo. 30-letni bramkarz przybył do klubu w 2014 roku, po tym jak został wcześniej wypożyczony. I mimo tego, że wyróżniał się w niektórych spotkaniach, ratując niejednokrotnie z opresji swój zespół, to nie otrzymał niezbędnego zaufania. Z kolei rozczarowaniem ostatniego sezonu można nazwać Carlosa Baccę. Kolumbijski napastnik, mając za sobą występy w takich klubach jak: Sevilla czy AC Milan, choć w Villarrealu ma pewne miejce w składzie, to swoim kunsztem strzeleckim zbytnio nie sprawił radości fanom „Żółtej łodzi podwodnej”. Sześć bramek na koncie w poprzednim sezonie nie robi wrażenia, a pozostawia wiele do życzenia. Oby Bacca się odblokował i znów obudził w sobie strzelecki instynkt.

Trener

Javier Calleja pierwsze trenerskie kroki stawiał w murach szkółki Villarrealu. Jako pomocnik we wcześniejszych latach reprezentował takie kluby jak: Real Madryt, Malaga, Osasuna czy właśnie wspomniany Villarreal.  I to działacze tego klubu, po praktykach zdobytych w drużynie juniorskiej oraz rezerwach drużyny, od 2017 roku uczynili go szkoleniowcem pierwszego zespołu.

W sezonie 2017/2018 zajął piątą lokatę, o wiele gorzej radził sobie w tym minionym. Został nawet zwolniony, ale po 50 dniach przerwy dostał drugą szansę. Walka o cenne punkty do samego końca, otarcie się o strefę spadkową ostatecznie zostały zakończone utrzymaniem w lidze. Tym razem zarząd postanowił zaufać hiszpańskiemu trenerowi. Na chwilę obecną nikt tak dobrze nie zna zespołu i nie wykazuje pełnego zaangażowania jak Calleja, który najgorszy okres miejmy nadzieję ma za sobą.

Pretemporada

Podczas przedsezonowych przygotowań Villarreal CF radził sobie rewelacyjnie. Ekipa „El Submarino Amarillo” w siedmiu meczach towarzyskich aż z sześciu wychodziła zwycięsko. Wyższość hiszpańskiego zespołu musiały uznać takie zespoły jak: West Bromwich Albion, Augsburg, FC Koeln czy włoska Bologna. Smaku porażki jedynie przyszło skosztować w starciu z Schalke 04. Imponująco wygląda również bilans bramkowy, który świadczy o tym, że w Villarrealu Javier Calleja będzie stawiał na futbol ofensywny. Z kolei cieszyć może postawa Carlosa Bacci, który w czterech z siedmiu pojedynków wpisywał się na listę strzelców. Z takimi wynikami oraz składną grą swojej drużyny kibice mogą patrzeć pozytywnie w przyszłość, a rywale w La Liga muszą przygotować się na nie lada batalie.

Villarreal – West Bromwich 3:0
Villarreal – Levante 2:1
Augsburg – Villarreal 2:6
FC Koeln – Villarreal 1:3
Schalke 04 – Villarreal 3:1
La Nucia – Villarreal 0:4
Bologna – Villarreal 3:4

Cel na nadchodzący sezon

Każdy klub piłkarski w swojej historii miewa dobre i złe chwile. Nawet Real Madryt, który w poprzednim sezonie musiał obejść się smakiem na każdym możliwym froncie. W przypadku Villarrealu oczekiwania nie są zbyt wygórowane. Aczkolwiek, widmo spadku było już bardzo bliskie. Na szczęście piłkarze potrafili wnieść się na wyżyny swoich umiejętności i pociągnąć zespół ku górze.

Po tak trudnym sezonie oraz kilku wzmocnieniach teraz musi być już lepiej. Od pierwszego gwizdka podopieczni Javiera Callejy muszą uderzyć z podwójną siłą i włączyć się do gry o europejskie puchary w walce z najsilniejszymi. W sparingach drużyna radziła sobie wręcz wyśmienicie, a to dobrze prognozuje na nadchodzący sezon. Dlatego cel jest tylko jeden. Pierwsza szóstka. Tylko w ten sposób cały zespół wynagrodzi sobie zeszłoroczne trudy.

Ciekawostka

Świątynią futbolu w Villarrealu do 2017 roku były słynny stadion El Madrigal. Powstały w 1923, z małymi przerwami na modernizację w całej swojej historii, teraz przybrał nazwę Estadio de la Ceramica. Od zewnątrz pokryty jest żółtymi płytami ceramicznymi, promując w ten sposób miejscową firmę płytkarską. Co więcej, wyglądem przypomina łódź podwodną, a więc nawiązuje do przydomka klubu.

Przewidywana jedenastka

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze