W zeszłej kampanii Fortuna 1. Ligi Łódzki Klub Sportowy zrobił wiele, aby wrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej, ale też dużo, by pozostać na zapleczu ekstraklasy. Ostatecznie finał barażów przy alei Unii przeciwko Górnikowi Łęczna, który miał zakończyć się fetą, miał pogrzebowy charakter. Marzenia o powrocie do PKO Ekstraklasy prysły przed samą metą. Obecny sezon ma jednak już złudzeń nie pozostawić. ŁKS wkracza w sezon 2021/2022 z oczywistym celem – awans do elity.
Nikt przy alei Unii kryć się z jasnym zadaniem nie będzie. Ewentualny brak awansu Łódzkiego Klubu Sportowego do ekstraklasy po nadchodzącym sezonie byłby uznany za ogromne rozczarowanie. Wszystkie oczy skierowane są w stronę najwyższej klasy rozgrywkowej. Inny wariant w grę nie wchodzi.
Przygotowania do sezonu
Przygotowania do sezonu ligowego „Rycerze Wiosny” rozpoczęli na obozie w Woli Chorzelowskiej, podczas którego rozegrali dwa spotkania kontrolne. Na otwarcie pokonali ekstraklasową Stal Mielec 2:0 po trafieniach Javiego Moreno oraz Piotra Janczukowicza. W drugim meczu musieli uznać zaś wyższość drugoligowej Stali Rzeszów, z którą podopieczni Kibu Vicuñy przegrali 1:4.
Dopełnieniem sprawdzianów przed rozgrywkami Fortuna 1. Ligi były trzy mecze rozegrane na przestrzeni dziewięciu dni na obiektach przy alei Unii oraz ulicy Minerskiej w Łodzi. Łodzianie najpierw pokonali 3:1 KKS Kalisz, następnie zremisowali z Koroną Kielce 2:2 w spotkaniu trwającym 135 minut, a na zakończenie przygotowań gładko rozprawili się ze Zniczem Pruszków, wygrywając 3:0.
Myślami już przy najbliższym meczu. 5️⃣ dni do #TYCŁKS.
⚔️ @GKSTychy1971 | 𝗣𝗧 | 20.30 pic.twitter.com/bRQPIBkZF3
— ŁKS Łódź (@LKS_Lodz) July 25, 2021
Najczęściej do bramek rywali trafiali Piotr Janczukowicz oraz Stipe Jurić, którzy zaliczyli po dwa trafienia podczas spotkań kontrolnych przed sezonem. Kibu Vicuñę cieszyć może jednak przede wszystkim dobra ofensywna skuteczność całego zespołu. Łącznie aż ośmiu zawodników zdobyło choćby jednego gola podczas owych pięciu meczów towarzyskich.
Transfery
Od dłuższego czasu, niezależnie, czy latem, czy zimą, ŁKS na rynku transferowym nie próżnuje. Nie inaczej było na przestrzeni ostatniego czerwca i lipca, gdy działacze łódzkiego klubu raz za razem ogłaszali nowe nazwiska zasilające szeregi zespołu. Nie obyło się też jednak bez strat. Kadra „Rycerzy Wiosny” odmieniła się dosyć znacząco.
Pożegnanie kapitana
Stało się nieuniknione. Z Łódzkim Klubem Sportowym, po prawie dwuletniej przygodzie, pożegnał się zdecydowanie najbardziej doświadczony piłkarz – Arkadiusz Malarz. Szeregi defensywne łódzkiej drużyny opuścił także Carlos Moros Gracia, który przychodził do klubu z celem ratowania ekstraklasy. Hiszpan nie był w stanie jednak zapewnić ełkaesiakom utrzymania ani późniejszego powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej.
Męczony przepisem o grze zawodników spoza Unii Europejskiej Dragoljub Srnić wrócił do ligi serbskiej, a Tomasz Nawotka nie został ostatecznie wykupiony przez Łódzki Klub Sportowy i pożegnał się z aleją Unii 2. Klub pożegnał się także ze swego czasu ważnym swoim ogniwem ofensywnym Łukaszem Sekulskim, który „Rycerzom Wiosny” przez niespełna trzy lata gry zapewnił 20 goli.
Wzmocnienia na każdej płaszczyźnie
ŁKS chciał możliwie najlepiej uzbroić się na walkę o powrót do ekstraklasy, to jasne. Ale mało kto spodziewał się, że zmiany sięgną w zasadzie wszystkich formacji. Lekarstwem na problemy defensywne „Rycerzy Wiosny” ma być sprowadzenie doświadczonego Marka Kozioła, mającego przeszłość w Atletico Madryt Nacho Monsalve, oraz pewnego prawego obrońcy – Bartosza Szeligi.
Dużo zadziało się jednak także wyżej. Melodią przyszłości (a może teraźniejszości?) na pozycji numer sześć może stać się Jan Kuźma. Javi Moreno uznawany jest za skrzydłowego mogącego podbić pierwszoligowe boiska. Stipe Jurić zaś już zdążył pokazać, że bałkańską waleczność i nieustępliwość może przekuć na ogromną jakość w Łódzkim Klubie Sportowym. Mieszanka, która być może podbije Fortuna 1. Ligę.
O co powalczą?
Nie ma co szukać kwadratury koła, sprawa jest jasna – awans. Z taką kadrą i takimi ambicjami cel musi być konkretny. Każdy inny wynik nikogo przy alei Unii nie zadowoli. Długofalowy projekt Tomasza Salskiego zakłada, że Łódzki Klub Sportowy będzie mógł cieszyć się grą na nowiutkim stadionie już w PKO Ekstraklasie. A do tego potrzebny jest awans już w nadchodzącej kampanii. Dłużej przesiedzieć w 1. lidze ŁKS już nie może.
Ciekawostka
Iberyjska inwazja ŁKS-u trwa w najlepsze. Klub z alei Unii latem zasiliło dwóch kolejnych hiszpańskich zawodników – Nacho Monsalve oraz Javi Moreno. To sprawia, że w obecnej kadrze łódzkiego klubu jest aż pięciu piłkarzy z Hiszpanii, obok Pirulo, Antonio Domingueza oraz Samu Corrala. Co więcej, żaden inny klub Fortuna 1. Ligi nie ma nawet trzech hiszpańskich graczy w swojej kadrze.
Przewidywany skład
Łatwiej w skórze trenera Vicuñy nie być, niż być. Głównym problemem ŁKS-u w dalszym ciągu jest młodzieżowiec. W teorii sprawę znów załatwiłoby postawienie na Arndta, ale doświadczony Marek Kozioł nie trafił raczej do Łodzi, aby grzać miejsce przy boisku. A w takim wypadku alternatywy (przynajmniej do czasu, gdy Kelechukwu dostanie polskie obywatelstwo) zostały tylko trzy: Piotr Gryszkiewicz, Mateusz Bąkowicz oraz Jan Kuźma. I patrząc przez pryzmat ogrania w łódzkim zespole, najbardziej prawdopodobny wydaje się wariant numer jeden.
Wariant, który jednak zabiera możliwość obsadzenia lewej flanki kimś bardziej jakościowym. Gdy gra Gryszkiewicz, to miejsca brakować zaczyna dla Janczukowicza, Javiego Moreno czy właśnie Kelechukwu. Inny problem, tu z kolei sportowy, hiszpański trener ma przy obsadzeniu napastnika, bo przed sezonem dobrze wyglądali zarówno Jurić, jak i Janczukowicz, a czekają jeszcze przecież wracający po kontuzjach Ricardinho oraz Corral.
W drugiej linii wątpliwości i pytań też jest sporo. Dominguez wygląda świetnie i dobrze czuje się u boku Trąbki, ale przecież w kolejce są choćby Rygaard czy zagadkowy Ricardo Guima. Obaj umiejętnościami zdecydowanie mogliby zajmować miejsce w jedenastce meczowej. Kwestią kluczową jest jednak, aby za walorami piłkarskimi poszedł właściwie funkcjonujący mental.
Problem prawej strony obrony ma rozwiązać Bartek Szeliga, a przy dobrej grze na środku defensywy Adama Marciniaka odpada też konkurencja na lewej flance dla Adriana Klimczaka. Docelowo stoperem numer jeden w łódzkim klubie ma być zapewne Nacho Monsalve, ale uraz, z którym Hiszpan zmagał się w okresie przygotowawczym, stawia pod dużym znakiem zapytania jego grę od początku rozgrywek ligowych. Wówczas naturalnym substytutem jest Maciej Dąbrowski, który w hierarchii wydaje się w tej chwili wyżej od Jana Sobocińskiego.