Ubiegły sezon będzie czarną kartą w historii Lecha Poznań. Słaba, chwilami kompromitująca gra w lidze, fatalna postawa w pucharach, brak trofeów, a w dodatku wysokie kary nałożone na poznański klub za zachowanie kibiców w trakcie finałowego meczu o Puchar Polski. W tej kampanii ma być jednak inaczej. Trener Jan Urban mówi otwarcie: – Lech Poznań jest i będzie zainteresowany grą o mistrzostwo kraju.
W tym sezonie nie będzie wymawiania się pucharami, graniem co trzy dni czy innymi tego typu dyrdymałami. Lech może się skupić wyłącznie na lidze, co może okazać się ogromną przewagą ekipy Jana Urbana. Letnie wzmocnienia mogą napawać optymizmem i wydaje się, że „Kolejorz” znów może stać się ekipą, która będzie rozdawać karty w ekstraklasie.
Przygotowania do sezonu
Nie było tych sparingów za wiele, ale być może uda się z nich wyciągnąć jakieś wnioski. Już pod koniec czerwca poznaniacy rozpoczęli zgrupowanie w Kępie, podczas którego rozegrali trzy mecze kontrolne, a wszystkie z przedstawicielami ekstraklasy. Zwycięstwa z Arką Gdynia i Wisłą Płock oraz remis z Górnikiem Łęczną to wyniki dobre, ale kolejne mecze miały napompować wielkopolski balonik jeszcze bardziej.
Najpierw sparing z medalistą ostatniego sezonu, czyli pucharowiczem – Zagłębiem Lubin. Gładkie zwycięstwo 3:0, widowiskowa gra, pełna dominacja.
Pięć dni później mecz o Superpuchar Polski z Legią. Pomijając fakt, że termin rozgrywania tego pojedynku to kompletne nieporozumienie, a superpuchar jest super tylko z nazwy, to mimo wszystko Lech odniósł przekonujące zwycięstwo. Na Łazienkowskiej 3 rozbił aktualnego mistrza Polski 4:1.
https://www.youtube.com/watch?v=m32cUt4bYQk
W sparingach czy też „supersparingu”, jak ochrzczono później starcie Lecha z Legią, z dobrej strony zaprezentowali się nowi piłkarze „Kolejorza”. Kluczową rolę ma odgrywać Radosław Majewski, który po latach bezskutecznego pukania do Premier League oraz sezonowej przygodzie w Grecji, wraca do Polski. Wraca i prezentuje doskonałą formę – to ma być motor napędowy Lecha w obecnych rozgrywkach. Jednak nie na Majewskim kończy się świat. W niebieskiej koszulce zobaczymy także Macieja Makuszewskiego, który na zasadzie wypożyczenia z Lechii zasili zespół z Bułgarskiej. Odejście Marcina Kamińskiego zostało przysłonięte przyjściem do klubu duńskiego stopera, który poza dobrą grą ma się także wyróżniać dość charakterystycznym, rdzawym kolorem włosów. Lasse Nielsen ma być podporą defensywy. Warto także odnotować transfer Matusa Putnocky’ego, który ma wzmóc rywalizację o miejsce w bramce. Poza tym to doskonały zmiennik dla „szklanego” Buricia. O jakość golkiperów Urban drżeć nie musi.
Kluczowy transfer
Tak, zaszczytna nominacja może trafić w ręce tylko jednego piłkarza. Obrady jednoosobowej kapituły były burzliwe i niejednokrotnie przerywane, ale w końcu udało się osiągnąć konsensus. Laureatem zostaje Radosław Majewski – wielkie brawa. Były piłkarz Nottingham Forest i greckiej Verii w sparingach imponował. Może nie przygotowaniem fizycznym, bo jak sam mówi, do ideału mu jeszcze daleko (być może dlatego, że liga grecka skończyła się w kwietniu i od tego czasu był bez gry), ale piłka mu nie przeszkadza. Przerzut w lewo, w prawo, krótkie, długie podania, strzał z dystansu – Majewski to wszystko posiada. Co więcej, gdy dojdzie do pełni sił, a wierzymy w to, że wraz ze startem ligi będzie bardzo blisko optymalnej dyspozycji, powinien dołożyć sporo w defensywie. W końcu nie grałby przez kilka lat, dodajmy , że z powodzeniem w Championship, gdyby nie potrafił powalczyć o odbiór piłki. Były piłkarz Groclinu (kiedy to było…) powinien z marszu stać się konduktorem, maszynistą i kierownikiem poznańskiej lokomotywy.
Radosław Majewski będzie dla Lecha kluczowym graczem
— Radosław Nawrot (@RadoslawNawrot) July 7, 2016
Gwiazda zespołu
Co cechuje gwiazdę? Na pewno odpowiednio wysokie umiejętności, które predysponują do gry na najwyższym poziomie. Ale także kontrowersyjność, coś, dzięki czemu jest wart zapamiętania. I właśnie na takiego kogoś wyrasta Nickie Bille Nielsen. Były już hasła o orgazmie, były wrzucane do internetu filmiki z Trałką w roli głównej, teraz pora na pokazanie czegoś na boisku. A tym czymś muszą być bramki, które wywindują „Kolejorza” do mistrzostwa Polski. Ma mu kto dograć, siła poznańskiej drugiej linii, przynajmniej na papierze, wygląda imponująco, wystarczy więc, że będzie regularnie trafiał do siatki. A wtedy Lech może wrócić na należne (?) mu miejsce.
Odkrycie sezonu
Może nie jest to postać całkowicie anonimowa, ale o otrzaskanym ligowcu też nie ma co mówić. Robert Gumny zagrał w meczu o Superpuchar Polski, co więcej, zaprezentował się z bardzo dobrej strony. 18-letni obrońca, któremu nieobca jest gra na prawej, jak i na lewej stronie defensywy, może być w przypadku odejścia Kadara, którym ponoć interesuje się włoska Bologna, podstawowym obrońcą Lecha. Jan Urban wie, jak wprowadzać młodziaków do gry, dlatego mamy przeświadczenie graniczące z pewnością, że Gumny nie zawiedzie. A po dobrym sezonie, kto wie, może mistrzostwa Europy U-21…
Cel zespołu
Mistrzostwo Polski.
Przewidywana jednenastka
Ocena formacji – bramkarze 4+/6
Obsada bramki będzie dla trenera Urbana bólem głowy. Ale bólem przyjemnym, łechcącym wysoko zawieszone ego poznańskiego zespołu. Burić to, jeśli chodzi o umiejętności, ekstraklasa ekstraklasy. Gorzej sprawa wygląda z jego zdrowiem, ale, jeśli nawet Bośniak odniesie kontuzję, to na swoją szansę czeka Putnocky, który, powiedzmy sobie szczerze, poziomu nie obniży. Można powiedzieć, że Poznań bramkarzami stoi.
Ocena formacji – obrońcy 3+/6
Okej, Kędziora w miarę solidny, ograny ligowiec, który jednak czasem traci głowę i zapomina o swojej głównej funkcji, czyli o bronieniu. Bardzo dobry w ofensywie, przeciętny w defensywie. Nielsen w sparingach prezentował się doskonale, ale przaśne mecze towarzyskie a ligowe potyczki to coś zupełnie innego. Pożyjemy, zobaczymy, ale dajemy kredyt zaufania. Gumny, utalentowany, ale to wciąż zagadka. W kluczowych momentach może zabraknąć doświadczenia, ogrania, cwaniactwa, ale to nic dziwnego, gdyż młodość ma swoje prawa. Wilusz, nieszczęsny Wilusz. Gdyby nie odejście Arajuuriego, nawet byśmy o nim nie wspomnieli. A dziś jest, tak się przynajmniej wydaje, pewniakiem do gry. W Koronie prezentował się rewelacyjnie, ale Lech to inna i chyba ciutkę za duża para kaloszy. W odwodzie pozostaje wiecznie uniwersalny, ale do bólu przeciętny Dudka, Kebba Cessay i Jan Bednarek. Słabo.
Ocena formacji – pomocnicy 5+/6
Jak na ekstraklasowe realia – maszyna do wygrywania spotkań. Wiadomo, papier przyjmie wszystko, ale siła ognia poznańskiej drugiej linii naprawdę imponuje. Na każdej pozycji śmierdzi jakością. Nawet Łukasz Trałka, który powolutku przechodzi na drugą stronę rzeki to piłkarz, który poniżej pewnego poziomu, mówimy rzecz jasna o poziomie piłkarskim, bo od zachowania tego pana abstrahujemy, nie zejdzie. Linetty Euro nie zawojował, z transferu nici, ale w polskiej lidze to wciąż piłkarz dalece ponadprzeciętny. Majewski, Gajos, Jevtić, Makuszewski, a nawet wyszydzany Formella czy młodziutki Jóźwiak – ta ekipa może straszyć. I będzie.
Ocena formacji – napastnicy 4/6
Nielsen ma w sobie to coś. Coś, co może mu zapewnić dwucyfrową liczbę goli i miano jednego z najlepszych napastników ligi. Przebojowość i piłkarska bezczelność, pewność siebie, a przede wszystkim umiejętność strzelania bramek. Duńczyk posiada wszystko, by w polskiej ekstraklasie dzielić i rządzić. Ciekawe, czy dołączą do niego Robak i Kownacki. O ile ten pierwszy ma już swoje lata i pewnie nie będzie kluczową postacią, o tyle 19-letni „Kownaś” musi się wreszcie obudzić, ponieważ pociąg z napisem „młoda gwiazda ligi” zaczyna odjeżdżać. I to wcale nie powoli. Ta lokomotywa pędzi. Tylko od Kownackiego zależy, czy wsiądzie do tego – nie byle jakiego pociągu – czy też w spektakularny sposób zostanie zostawiony na peronie piłkarskiej przeciętności.