Sheffield United dokonało abordażu! Skąd ten sukces?


"Szable" awansowały do Premier League po dwunastu latach rozłąki. W tym osiągnięciu nie ma przypadku

29 kwietnia 2019 Sheffield United dokonało abordażu! Skąd ten sukces?
https://twitter.com/SUFC_tweets

Jeszcze trzy lata temu Sheffield United błąkało się po środkowej części tabeli League One, a dzisiaj staje się pełnoprawnym beniaminkiem Premier League. Co by nie mówić – przygoda piorunująca. Ekipa Chrisa Wildera konsekwentnie wspinała się na kolejne szczyty w Anglii i nareszcie sięgnęła tego najwyższego. Historia "Szabli" jest idealnym przykładem na to, jak długofalowy projekt wieńczyć pięknym sukcesem.


Udostępnij na Udostępnij na

Sezon 2015/2016 był ostatnim, w którym Sheffield błądziło bez wysoko postawionego celu. Właśnie po nim w klubie pojawił się Chris Wilder, czyli swego czasu tamtejszy piłkarz, kibic i chłopiec od podawania piłek. Wnet, jak za dotknięciem magicznej różdżki, w kolejnym sezonie najstarszy klub na świecie zdystansował resztę stawki, wygrywając 3. ligę po zdobyciu 100 punktów. Później okazało się, że awans do Championship nie był przypadkiem, bo „Szablom” zabrakło jedynie sześciu punktów do strefy barażowej.

I właśnie powrót na angielskie zaplecze udowodnił, że w tej drużynie drzemie ogromny potencjał. Co prawda Sheffield skończyło poprzednią kampanię na 10. lokacie, ale w roli beniaminka Championship, co można było traktować jako niemały sukces. Podopieczni Wildera potrafili wygrywać z Wolverhampton (!), dwukrotnie z Leeds, Derby czy Norwich, dlatego powtórzę jeszcze raz: o przypadku nie ma mowy. Kampania 2017/2018 była swoistym rekonesansem ligi, a ta obecna – zaplanowanym atakiem na marzenia.

Największe atuty Sheffield United?

Jest ich kilka, ale zaczniemy od Bramall Lane, czyli istnej twierdzy w hrabstwie Yorkshire. Na własnym stadionie „Szable” błyszczą najmocniej i tam też zdobyły najwięcej punktów w Championship obok Norwich (49). Tym, co w ich domowych występach szczególne, jest gra defensywna. Sheffield straciło bowiem najmniej bramek zarówno w meczach u siebie (17), jak i ogółem (39)! Forma domowa z sezonu na sezon zostaje zatem zachowana, bo ostatnie dwie kampanie kończyły się podobnym wynikiem (po 17 i 20 goli rywali).

Idąc dalej, natkniemy się na kilku piłkarzy, którzy na pierwszy rzut oka nie robią wielkiego wrażenia. Ale właśnie oni, niejako zbudowani przez Chrisa Wildera, są kluczową częścią tego sukcesu i co najważniejsze, wśród nich nie ma ani jednego zawodnika spoza Wysp Brytyjskich. Pierwszym game changerem jest Dean Henderson, czyli 22-letni bramkarz wypożyczony z Manchesteru United. 21 czystych kont w 45 spotkaniach? – to mówi samo za siebie. Anglik niezmiennie zaznacza, że chciałby pozostać na Bramall Lane.

Kolejnym ojcem sukcesu Sheffield jest żywa legenda tego klubu, czyli Billy Sharp. Bo odkąd 33-letni napastnik występuje w barwach „Blades”, wyniki zespołu spoczywają głównie na jego barkach. W ciągu czterech sezonów kapitan „Szabel” ustrzelił dla nich 102 gole, notując dodatkowo 30 asyst. To wkład wręcz bezcenny. Ale od początku obecnego sezonu nie tylko Billy musiał strzelać bramki, bo jego partnerem stał się 31-letni David McGoldrick, który (o ironio!) został oddany lekką ręką przez Ipswich Town.

Kończąc wątek piłkarzy, należy jeszcze wyróżnić bardzo skuteczną linię pomocy na czele z Oliverem Norwoodem (pozyskanym z Brighton), Markiem Duffym i Johnym Fleckiem. Ci trzej piłkarze tworzą swoisty ośrodek zespołu, co dobrze odzwierciedlają statystyki. Każdy z nich wziął udział w strzeleniu przynajmniej dziesięciu bramek, co łącznie daje aż 35 trafień. Pomocnicy na medal? Zdecydowanie. Poziom Championship pozytywnie zweryfikował ich umiejętności, ale Premier League… Cóż, to będzie zupełna niewiadoma.

Na koniec główna gwiazda wieczoru – Chris Wilder

Gdyby nie on, Sheffield nie byłoby w miejscu, w którym obecnie się znajduje. Ogółem Wilder w trzy lata dokonał czegoś, czym niewielu może się poszczycić, bo aż trzy razy awansował do wyższej klasy rozgrywkowej. Przed epizodem w Mieście Stali 51-letni szkoleniowiec wciągnął m.in. Northampton Town z League Two do League One, więc smak akurat tego rodzaju osiągnięcia Anglik zna doskonale. A jego dokonania są tym bardziej imponujące, im mocniej przyjrzymy się jego podopiecznym. W tym celu warto przeczytać poniższą listę, która dotyczy piłkarzy grających w ostatnim meczu ligowym:

Chris Wilder jest jedyny w swoim rodzaju i na Wyspach mianują go największym angielskim odkryciem trenerskim od lat (o tym więcej tutaj). Były piłkarz Sheffield udowadnia, że potrafi budować, odzyskiwać i wychowywać piłkarzy, którzy później stanowią o sile jego zespołu. Co ciekawe, zespołu interesująco ułożonego na boisku. Wilder bowiem wyróżnia się wykorzystywaniem taktyki z wahadłowymi, która nie należy do mainstreamu. Nie, ale pod jego wodzą ten wariant sprawuje się naprawdę dobrze.

Łącznie aż pięć wywalczonych awansów w trenerskiej karierze – to ma swoje określone podłoże. Wildera cechuje to, że wzoruje się na etyce pracy i credo Pepa Guardioli, tylko że mając do dyspozycji gorsze narzędzia. Anglik często w roli trenera powtarzał, że dla niego najważniejsze w zespole są ciężka praca i rodzinna atmosfera, dzięki którym dobre wyniki nadejdą. I nadeszły. W trzeciej i drugiej lidze, jednak teraz czas na tę najwyższą, która nie wybacza słabości. Jednego możemy być pewni: „Szable” zawojują!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze