Ci rozczarowani meczami w Lidze Mistrzów, a wciąż chętni do oglądania piłki na poziomie wyższym niż polska ekstraklasa, zacierają ręce na czwartkowy wieczór z Ligą Europy. I chociaż emocje sprzed dwóch tygodni ciężko będzie przebić, to jednak nadal przed nami ciekawe spotkania. W pierwszych półfinałowych pojedynkach zmierzą się Szachtar Donieck z Sevillą oraz Villarreal z Liverpoolem.
Bazylea, Szwajcaria. Na trybunach 40 000 kibiców. Po obu stronach stadionu fanatyczni miłośnicy drużyn, którym udało się dostać do wielkiego finału. Coś, co całkiem niedawno było tylko odległą wizją, nabiera realnych kształtów. Przed nami ostatnie ćwiczenia przed wielkim testem na drugi najlepszy klub w Europie. Kto wytrzyma presję? A kto może się czuć już pewny awansu dalej?
Villarreal CF – Liverpool FC
Być może to za dużo powiedziane, ale od czasu Superpucharu Europy pomiędzy FC Barceloną a Sevillą nie było lepszego spotkania w europejskich rozgrywkach niż mecz Liverpoolu i Borussii Dortmund. Spotkanie na Anfield Road aspiruje do zostania synonimem piłki na najwyższym poziomie. Było ono pełne zwrotów akcji, rajdów, pogoni, aż wreszcie pięknych bramek. Pojedynek byłego trenera klubu z Zagłębia Ruhry z aktualnym niby udowodnił wyższość Jurgena Kloppa, jednak po takim spotkaniu trudno powiedzieć, że jeden jest gorszy od drugiego.
I tak teraz po fantastycznym zwycięstwie przyszła pora na kolejną potyczkę, jednak niekoniecznie trudniejszą od ostatniego spotkania. Nie ma się co oszukiwać – pomimo faktu, że Villarreal zajmuje czwarte miejsce w lidze hiszpańskiej, to nadal wydaje się gorszy od drugiej w Niemczech Borussii. Niby statystyki nie grają, ale strata siedmiu punktów do lidera (BvB) a… 21 (Villarreal) mówi sama za siebie. Niby inna liga, inne drużyny, jednak liczby idą w świat. Z pewnością dla zespołu „The Reds” pojedynek z Hiszpanami będzie jednym z najważniejszych w sezonie. W BPL radzą sobie średnio – wygrywają mecze, aby ostatnio zremisować z broniącym się przed spadkiem Newcastle United. Obecnie zajmują siódme miejsce, które nie gwarantuje gry w jakichkolwiek europejskich rozgrywkach. Ba, nie są to też kwalifikacje. Siódemka, chociaż przez wielu uważana za liczbę szczęśliwą, dla Liverpoolu może oznaczać przegrany sezon. Wygrana w dwumeczu z Villarrealem, a później w ewentualnym finale, zagwarantuje bezpośredni awans do Ligi Mistrzów, a w konsekwencji może uratować stracony rok.
Jednak niepowiedziane, że drużyna z Hiszpanii odda ten mecz bez jakiejkolwiek walki. Udowodnili już w tym sezonie, że potrafią rzucić wyzwanie teoretycznie silniejszej od siebie drużynie. Tak było w przypadku wygranej z Realem Madryt czy remisem z FC Barceloną czy Atletico Madryt. Tak było w pojedynku z SSC Napoli, które od fazy grupowej było stawiane w roli faworytów do gry w finale. Nie jest też tak, że drużyna ze wschodu Hiszpanii dostała się do półfinału Ligi Europy przez przypadek. Oprócz wspomnianego Napoli, okazała się lepsza do Bayeru Leverkusen, a w ostatnim meczu widowiskowo pokonali Spartę Praga.
Najważniejsze jednak, że zespół Marcelino Garcii Torala gra stabilnie. Trudno było przewidzieć, że „szóstkowy zespół” (w obu poprzednich sezonach kończyli rozgrywki na szóstym miejscu) może wznieść się wyżej, a tak się stało. Fakt, teraz mają słabszy moment. Przewaga nad piątą Celtą Vigo trochę stopniała po głupim traceniu punktów z Rayo Vallecano czy Realem Sociedad. Trudy końca sezonu rzadko idą w parze z dobrymi wynikami, jednak Villarreal nadal jest groźny. Mówi się, że rozgrywki Ligi Europy mało co znaczą, ale w końcu to europejskie puchary. Nadal jakiś prestiż, a na takie spotkanie jak z Liverpoolem z mobilizacją nie powinny być problemu.
W pojedynku Hiszpanii z Anglią faworytem wydają się ci drudzy. Nic lepszego nie mogło spotkać Jurgena Kloppa, jak powrót jego drużyny z meczu z Borussią. „The Reds” będą podbudowani, pewni swoich umiejętności, i chociaż z reguły na wyjazdach remisują, to powinni wygrać z Villarrealem.
Prognoza: wygrana Liverpoolu
Szachtar Donieck – Sevilla FC
Drugie spotkanie zapowiada się podobnie ciekawie jak pierwsze. I chociaż nie można się oprzeć przekonaniu, że zwycięzca Ligi Europy z ubiegłego roku jest zdecydowanym faworytem do awansu, to jednak Szachtar nadal może sprawić niemałą niespodziankę.
Sevilla FC po słabej grze w Lidze Mistrzów oraz słabej grze w lidze wcale nie była pewna awansu do półfinału LE. Trudno było przewidzieć, że triumfator z ubiegłego roku, ponownie, po raz trzeci z rzędu, będzie miał okazję wygrać drugie co do wartości trofeum w Europie. Na drodze do pojedynku z Szachtarem zespół Unaia Emery’ego miał być może najłatwiejszą drogę. Klub Grzegorza Krychowiaka trafił na norweskie Molde, później na FC Basel – pokonał ich bez problemu. W ćwierćfinale w hiszpańskim pojedynku, po serii rzutów karnych, okazał się lepszy od Athletic Bilbao. Po losowaniu szczęście ponownie się do niego uśmiechnęło.
Klub ze stolicy Andaluzji trafił, jak może się wydawać, na najsłabszego rywala. Z drugiej strony w Primera Division Sevilla wcale nie zachwyca. Podopieczni Emery’ego grają w kratkę. Wygrywają z Realem Betis, aby wcześniej przegrać z broniącym się przed spadkiem Sportingiem Gijon. Trudno powiedzieć, w jakiej formie obecnie są piłkarze, którzy tak całkiem niedawno wygrali te rozgrywki. Podobnie jest z Grzegorzem Krychowiakiem. Filar klubu, jak i drużyny narodowej, ma spadek formy. Ostatnio strzelił nawet bramkę… samobójczą. Źle to wróży przed zbliżającymi się wielkimi krokami Mistrzostwami Europy we Francji. Jednak na Ukrainie oprócz Krychowiaka będziemy mieli jeszcze jeden polski akcent. Mecz poprowadzi sędzia Szymon Marciniak, a jego dwaj asystenci Paweł Sokolnicki i Tomasz Listkiewicz staną na linii.
Tak jak Sevilla zajmuje 7. miejsce w lidze hiszpańskiej, tak drużyna z Doniecka w lidze goni lidera – Dynamo Kijów, do którego ma siedem punktów straty. Na Ukrainie oba te zespoły urządziły sobie drugą Bundesligę. Tutaj podobnie jak w Niemczech kluby z Doniecka i Kijowa dzielą i rządzą w tym sezonie. Dynamo Łukasza Teodorczyka przegrało tylko raz, a Szachtar… raptem dwa razy. Ostatni raz odnieśli porażkę ponad miesiąc temu. Równie dobrze radzili sobie w Lidze Europy. Podobnie jak Villarreal, Szachtar Donieck przeciwstawił się, wydawało się, silniejszym rywalom. Na przetarcie w fazie pucharowej wysoko rozprawił się z FC Schalke 04, później z Anderlechtem Bruksela, aż na końcu nie pozostawił żadnych złudzeń SC Bradze, pokonując ją 4:0. I tak półfinał LE stanął otworem. Zdecydowanie drużyna Mircea Lucescu gra ofensywny i techniczny futbol. W końcu z Szachtara do Chin pojechał Alex Teixeira. Jednak atak oparty o Brazylijczyków może nie wystarczyć w pojedynku z Sevillą.
Prognoza: wygrana Sevilli
Półfinałowe spotkania LE rozpoczną się o 21:05. Tydzień później obejrzymy mecze rewanżowe, a 18 maja na stadionie w Bazylei odbędzie się finał.