Pięć punktów straty do lidera, trener kuszony przez bośniacką federację – zaglądamy do Genewy!


Servette FC drugie po 14 kolejkach

14 listopada 2017 Pięć punktów straty do lidera, trener kuszony przez bośniacką federację – zaglądamy do Genewy!

Przerwa na grę reprezentacji narodowych to dobry moment, by zajrzeć do szwajcarskiej Genewy i sprawdzić, jak w drodze po upragniony awans radzi sobie Servette FC. Faworyt do awansu spisuje się lepiej niż w dwóch poprzednich sezonach, ale po czternastu kolejkach brakuje jeszcze odrobinę do tej tak upragnionej i oczekiwanej w tym mieście "truskawki na torcie", jaką jest Super League.


Udostępnij na Udostępnij na

Tylko jedną porażkę (najmniej w lidze) zanotowali gracze prowadzeni przez trenera Meho Kodro, jednak aż cztery remisy przyczyniły się do zgubienia punktów i pięciopunktowej straty do lidera z Neuchatel. Co więcej słychać w ekipie Servette występującej na zapleczu szwajcarskiej Super League? Co jest ich słabym punktem? Czy trener opuści drużynę na rzecz reprezentacji Bośni i Hercegowiny? O to i o kilka innych spraw postanowiliśmy zapytać też Juliana Karembeu, sympatyka „Les Grenats” prowadzącego stronę internetową Enfants du Servette.

14 kolejek niedosytu

Servette utrzymuje pozycję w górnej połowie tabeli drugiej ligi, ale do liderującego Neuchatel Xamax traci już pięć punktów, co przy końcowych rozliczeniach może okazać się bardzo bolesną stratą – tak myślą zapewne związani z klubem pesymiści. Optymiści natomiast liczą na odrobienie tego deficytu i powrót do szwajcarskiej elity. Sezon w pełni, wiele meczów do rozegrania i okazji do zajęcia długo wyczekiwanego pierwszego miejsca.

Piłkarze z Genewy sami są sobie winni, bo gdyby nie kilka remisów na początku rozgrywek i nie porażka z jednym z głównych konkurentów, a obecnie przewodzącym stawce Neuchatel, sytuacja w tabeli mogłaby być zgoła inna. – Servette ma pięć punktów straty, to prawda, ale sezon jest jeszcze długi i może się wydarzyć wiele rzeczy. Tylko jeśli Servette chce wyprzedzić rywala z Neuchatel w klasyfikacji, to musi wygrywać pojedynki bezpośrednie – mówi nam Julian. Znany całej piłkarskiej Polsce Jakub M. swego czasu mawiał: „Nie kręcisz, nie jedziesz”. Kibice SFC mogliby krzyknąć: „Nie wygrywasz z Xamax, nie awansujesz!”.

Piłka nożna jest czasem banalna. Wygrywać z bezpośrednimi kontrkandydatami! Idealne powiedzenie pasujące jak ulał do Challenge League, w której pretendenci do awansu wyraźnie odbiegają poziomem od reszty stawki i to w meczach między sobą biją się o promocję. Jeżeli zawodnicy w granatowych koszulkach faktycznie chcą udowodnić swoją wyższość, muszą bardziej starać się o zwycięstwa z mocnymi przeciwnikami, a takich na tym etapie sezonu wykrystalizowało się trzech.

Tablea Challenge League 2017/2018 po 14 kolejkach

  1. Neuchatel Xamax 36 pkt
  2. Servette FC 31 pkt
  3. FC Schaffhausen 30 pkt
  4. Rapperswil-Jona 19 pkt

Rapperswil-Jona zajmujące czwarte miejsce od trzeciego Schaffhausen dzieli, bagatela, 11 punktów, a za nami dopiero jedna cała seria gier (każdy z każdym rozgrywa po cztery mecze). To już prawdziwa przepaść. Różnice punktowe pierwszej trójki wskazują, że właśnie tylko te zespoły będą liczyły się w walce, a Servette może wyjść z niej jeszcze zwycięsko. Zatem największy konkurent genewczyków to?… – Największy oponent Servette to Servette właśnie, ale Xamax jest bardzo dobre i Schaffhausen ma też dobrą ekipę. To bardzo fajnie, że walka o awans będzie możliwie jak najdłuższa – tak sprawę komentuje Julian Karembeu.

Słabe punkty? To mocne punkty

– Słaby punkt Servette to trochę mocne punkty. Konstruowanie gry, czasem stereotypowe, bardzo silny kolektyw, ale brakuje strzelca – tak widzi to Julian. I trzeba przyznać mu rację. Po odejściu Jean-Pierra Nsame do Young Boys drużyna ze Stade de Geneve straciła swoje największe żądło. Zdobywanie bramek wzięli na swoje barki inni zawodnicy, jednak wyraźnie brakuje prawdziwego egzekutora.

Filozofia gry SFC opiera się w głównej mierze na posiadaniu piłki, które pozwala kreować. Tylko… drużyna Kodro bardzo dobrze opanowała pierwszą fazę – posiadanie – jeżeli natomiast weźmiemy pod uwagę kreację, to już nie jest tak wspaniale. Zespół ma indywidualności, znakomite umiejętności techniczne, ale pod bramką przeciwników wydaje się czasem być „niepłodny”. Servette nie stwarza wielu okazji, choć pod tym względem jest już wyraźnie lepiej, niż było na początku. Z prowadzącego trio to drużyna z Genewy ma na swoim koncie najmniej strzelonych goli (27), lecz widać postęp, a szkoleniowiec szuka nowych rozwiązań i próbuje zrobić coś z tym problemem.

Owszem, ładne bramki im się trafiają!

Do tych mocnych punktów zaliczyć należy pozyskanego niedawno Miroslava Stevanovicia. Przychodzący za darmo Bośniak spisuje się bardzo dobrze. Cztery bramki, pięć asyst i w większości meczów jeden z najlepszych na placu gry – transferowy strzał w dziesiątkę. O nim Julian mówi tak: – Najlepszy zawodnik bez wątpienia. Gracz kompletny, techniczny i wszechstronny. Widoczny w każdym aspekcie – rekrut idealny. 

Kodro – idealny trener dla reprezentacji Bośni?

W międzyczasie ligowych zmagań media obiegła informacja o zainteresowaniu bośniackiej federacji osoba trenera Kodro, który wymieniany jest jako jeden z głównych kandydatów do objęcia stanowiska selekcjonera reprezentacji Bośni i Hercegowiny. On sam ani nie potwierdza tych doniesień, ani im nie zaprzecza, ale ludzie związani z bałkańską piłką jednym głosem twierdzą, że byłby odpowiednim człowiekiem.

Kontrakt obecnego opiekuna Bośniaków Mechy Bazdarevica wygasa już niedługo, a szefowie federacji widzieliby obecnie na jego miejscu kogoś nowego, trenera mogącego tchnąć w reprezentację powiew świeżego powietrza. Ciekawe jest, że na krótkiej liście potencjalnych nowych selekcjonerów obok Kodro znajduje się też nazwisko… obecnego trenera reprezentacji Szwajcarii Vladimira Petkovicia.

– Szkoleniowiec raczej zostanie, chyba że stanie się katastrofa i na Boże Narodzenie Servette będzie tracić 15 punktów do czuba tabeli – dodaje członek Enfants du Servette.

***

Na koniec zapytaliśmy też Juliana, jak kibice SFC odczuwają tak długą nieobecność ich klubu pomiędzy tymi wielkimi w Szwajcarii – byli przyzwyczajeni przecież do sukcesów.

– Po prawie 20 latach rozczarowań cieszymy się, że klub ma w końcu stabilną przyszłość. To bardzo dużo w porównaniu do tego, co przeszedł. Servette ma środki, a decydenci robią wszystko – w granicach zdrowego rozsądku – by znaleźć się w Super League i tam pozostać.

Zapisz

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze