Serie A: Bezbramkowy spektakl


Dzisiejsze derby Turynu, które były inauguracją 25. kolejki Serie A, dość nieoczekiwanie zakończyły się bezbramkowym remisem. Mimo wszystko, kibice zgromadzeni na Stadio Olimpico w stolicy Piemontu mieli okazję obejrzeć ciekawe spotkanie, w którym Juventus i FC Torino do ostatniej minuty walczyły o prymat w Turynie.


Udostępnij na Udostępnij na

Zgodnie z przewidywaniami od pierwszego gwizdka sędziego wyraźną inicjatywę przejęli piłkarze Juventusu. Już w 2. minucie gospodarze mogli objąć prowadzenie, lecz Pavel Nedved został w ostatniej chwili powstrzymany przez defensora FC Torino.

Z biegiem czasu przewaga „Starej Damy” zmalała i do głosu doszli goście, którzy przeprowadzili kilka niezwykle groźnych okazji. W 7. minucie szczęścia próbował Alvaro Recoba, lecz uderzenie Urugwajczyka było zbyt słabe. Chwilę później sędzia boczny zdecydował się zasygnalizować pozycję spaloną napastnika „Toro”, choć telewizyjne powtórki wykazały, że gra mogła być kontynuowana.

Fani Juventusu byli pełni nadziei w 10. minucie, kiedy do stałego fragmentu gry podszedł Alessandro Del Piero. Włoch, który od wielu lat jest uznawany za znakomitego specjalistę od rzutów wolnych, tym razem wyraźnie przestrzelił. Niespełna dwie minuty później goalkeepera przyjezdnych próbował pokonać powracający po lekkim urazie, Vincenzo Iaquinta, lecz futbolówka po strzale włoskiego napastnika nie znalazła drogi do bramki rywali. W pierwszych czterdziestu pięciu minutach spotkania lepiej prezentowali się piłkarze Juventusu Turyn. Podopieczni Claudio Ranieriego dłużej utrzymywali się przy piłce, lecz nie mogli poradzić sobie z bardzo dobrze zorganizowaną defensywą rywala zza miedzy, który wbrew przedmeczowym zapowiedziom, spisywał się nadspodziewanie dobrze.

Druga połowa dzisiejszego meczu rozpoczęła się bardzo pechowo dla FC Torino. Już po kilku minutach kontuzji doznał sprowadzony zimą z US Palermo – Aimo Diana, który musiał opuścić boisko. Chwilę później Roberto Stellone rozciął skórę na głowie, lecz mógł kontynuować grę.

W szeregach gości wdarł się chaos i pojawiła się duża nerwowość w grze, co mogli wykorzystać bardziej doświadczeni gospodarze. W 53. minucie bardzo groźne uderzał niezwykle aktywny Del Piero, ale dobrze między słupkami spisał się bramkarz „Toro”.

Przewaga wyżej notowanego Juventusu zarysowywała się z minuty na minutę i wydawało się, że bramka dla „Starej Damy” jest tylko kwestią czasu. W 61. minucie kibice Juve cieszyli się z bramki swoich pupili, lecz ich radość okazała się przedwczesna, gdyż arbiter uznał, że Palladino znajdował się bliżej bramkarza niż ostatni defensor rywali. Pięć minut później gości po raz kolejny uratował dobrze dysponowany Sereni, który popisał się efektowną paradą po bardzo precyzyjnym strzale Del Piero z rzutu wolnego. W kolejnych fragmentach spotkania odpowiedzieli goście, a konkretnie Recoba, który trafił w poprzeczkę.

W końcówce meczu inicjatywę ponownie przejął Juventus, lecz napastnicy „Bianconeri” nie potrafili wykorzystać fatalnego błędu Sereniego, który w niegroźnej sytuacji wypuścił futbolówkę z rąk. Z niekorzystnym dla Juve rezultatem nie mógł pogodzić się Pavel Nedved. Czech w doliczonym czasie gry pociągnął rywala za włosy i za swoje naganne zachowanie otrzymał czerwoną kartkę.

Ostatecznie na Stadio Olimpico w Turynie padł bezbramkowy rezultat, który z pewnością bardziej satysfakcjonuje FC Torino. Mimo, że we wtorkowy wieczór nie padły bramki, to sam poziom spotkania mógł się podobać. Fani calcio z pewnością nie mogą narzekać na brak ciekawych akcji, szybkiego tempa gry, a także zażartej walki.

Juventus nie wygrał od dwóch ligowych spotkań, co może negatywnie odbić się na dyspozycji podopiecznych Claudio Ranieriego. „Stara Dama” straciła kolejne cenne punkty, co sprawia, że wicemistrzostwo Włoch staje się coraz bardziej nierealne. Z kolei FC Torino dzięki remisowi z wyżej notowanym Juve kontynuuje znakomitą passę sześciu kolejnych pojedynków bez porażki.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze