Pomocników Realu Betis po poprzednim spotkaniu może zapisać sobie 300 meczów w lidze hiszpańskiej. Jest to spory wyczyn, gdyż mało który z obecnie grających piłkarzy może pochwalić się takim osiągnięciem i to w wieku 29 lat. Zawodnik w przyszłym miesiącu będzie obchodził 30. urodziny. W tym momencie należy zadać sobie pytanie, czemu mimo dobrej gry na przestrzeni lat o graczu mówi się tak mało?
Canales to jeden z najbardziej niedocenianych piłkarzy w hiszpańskiej ekstraklasie. Fakt faktem nie osiągnął tego, o czym na początku jego przygody mówiła prasa i trenerzy. Sporym problemem na drodze piłkarza były kontuzje, co było widać w wielu klubach, w których grał. Jednak tak czy inaczej, Sergio od lat prezentuje bardzo dobry poziom gry, a jego nazwisko i tak nie jest rozpoznawalne adekwatnie do umiejętności. Przy tej sposobności warto przypomnieć niełatwe losy i dotychczasowe poczynania Canalesa.
Początki kariery i transfer do Realu
Urodził się w portowej miejscowości Santander nad Zatoką Biskajską. Jako piłkarz zaczynał już w wieku 4 lat w zespole CD San Augustin, w którym grał w latach 1995–2001. Później występował w dobrze wszystkim znanym Racingu Santander, którego barw bronił do 2010 roku. W młodzieżowej reprezentacji Hiszpanii zadebiutował 28 marca 2008 roku w towarzyskim meczu z Austrią U-17.
Jego premierowy występ w seniorskiej drużynie Racingu nastąpił dość szybko, bo w wieku 17 lat. Miało to miejsce 18 września 2008 roku. W meczu Pucharu UEFA z finlandzkim zespołem FC Honka, wygranym 1:0 przez ekipę „Montaneses”. W pierwszym sezonie nie spędził on zbyt wielu minut na murawie, gdyż grał głównie w rezerwach Racingu. Następne rozgrywki stanowiły dla niego bramę do wielkiej kariery. Rozegrał wtedy 1636 minut w samej hiszpańskiej ekstraklasie, notując sześć bramek i cztery asysty, co było świetnym wynikiem jak na wtedy tak młodego piłkarza. Nic więc dziwnego, że skupił na sobie uwagę największych.
Już podczas wcześniej wspomnianej edycji La Liga 2009/2010 Canales stał się piłkarzem Realu Madryt, lecz „Królewscy” stwierdzili, że dokończy on sezon w barwach Racingu. Za kwotę 6 milionów euro zamienił klub z rodzinnej miejscowości na drużynę „Królewskich”. Media, kibice, piłkarze i trenerzy mieli spore oczekiwania co do młodego zawodnika wypływającego na szerokie wody piłkarskie. Po latach z wywiadu z piłkarzem mogliśmy się dowiedzieć, że właścicielem 50% praw do karty Sergio w 2010 było Deportivo La Coruna. „Depor” nabyli je w 2006, gdy zawodnik miał 14 lat, stąd przysługiwała im połowa kwoty, za jaką piłkarz przeszedł do Madrytu.
Gra dla Realu i odejście do Valencii
W stolicy Hiszpanii nie zagrał wielu meczów. Główną przyczyną była konkurencja w postaci Mesuta Oezila, który był wtedy w dobrej formie. W swoim pierwszym roku gry dla zespołu „Królewskich” Hiszpan zaliczył 518 minut na boisku, notując jedną asystę. Brak możliwości pokazania pełni swojego talentu zaowocował wypożyczeniem do Valencii, której szeregi zasilił w sierpniu 2011 roku.
Podczas swojego pierwszego sezonu na Estadio Mestalla doznał pierwszej poważnej kontuzji, jaką było zerwanie więzadła czworogłowego uda. Canales wypadł z gry na pięć miesięcy, co dla tak młodego piłkarza było ogromnym ciosem. Zawodnik zaraz po powrocie na murawę znowu musiał oglądać mecze z pozycji obserwatora. Zaledwie miesiąc po ponownym zameldowaniu się na boisku znowu doznał kontuzji. Uraz, z jakim walczył wcześniej, drugi raz dał o sobie znać, co wykluczyło go z gry na kolejne pół roku.
RT @WhoScored: Sergio Canales: Had the 2nd best pass success rate (85.9%) of Valencia players to make 10 or (cont) http://t.co/AjdqGBPi
— Adesoji (@desojiadedeji) August 9, 2012
Zawodnik spędził w tamtych rozgrywkach na murawie tylko 718 minut, a strzelił w nich jednego gola i dołożył dwie asysty. Valencia, mimo poważnego urazu, jakiego doznał Sergio, zdecydowała się wykupić gracza. Młody Hiszpan za kwotę 7,5 miliona euro zasilił szeregi „Nietoperzy”. Te rozgrywki miały być pokazem drzemiącego w piłkarzu talentu, mimo że kontuzję w pełni wyleczył dopiero w listopadzie 2012 roku. Czy tak było? Nie, ponieważ miał na to za mało czasu. Hiszpan zagrał w zaledwie 636 minutach, okraszając je dwoma bramkami i dwoma asystami.
Nieszczęśliwe koleje losu znowu chciały pokrzyżować plany Canalesowi. Podczas mistrzostw Europy U-21 naderwał włókna mięśniowe, przez co stracił zarówno resztę zwycięskiej dla jego kraju imprezy, jak i sporą część okresu przygotowawczego. Po takich wydarzeniach już wtedy można było stwierdzić, że zawodnik zwyczajnie nie ma szczęścia.
Sergio Canales gets equaliser. Really pleased for him. Potentially great player who's been through terrible injuries.
— Sid Lowe (@sidlowe) April 13, 2013
Sergio w połowie następnego sezonu postanowił zmienić klub. Po 27 spotkaniach dla Valencii w tamtych rozgrywkach zdecydował się na transfer, który miał miejsce w zimowym oknie transferowym. Słabo wtedy spisująca się Valencia zajęła 8. miejsce w tamtej edycji La Liga.
Powrót do północnej części Hiszpanii
Ostatniego dnia stycznia 2014 roku Canales zamienił ekipę „Los Murcielagos” na Real Sociedad za kwotę 3,5 miliona euro. Był to dosyć przełomowy krok w karierze Hiszpana, jak się z czasem okazało. To właśnie w Sociedad rozegrał najwięcej spotkań w swojej karierze. Sezon dokończył w całkiem niezłym stylu, bo zaliczył dwa trafeinia i jedną asystę w 1042 minutach. Może nie był to wyśmienity wynik, natomiast biorąc pod uwagę to, że był on nowym piłkarzem w drużynie, w dodatku sprowadzonym zimą, to i tak rezultat nie był najgorszy.
Następne półtora roku to już bardzo dobra gra w zespole „Txuri-Urdin”. W sezonie 2014/2015 zaliczył on bowiem aż 43 spotkania, zaliczając w nich pięć goli i sześć asyst. Wynik świetny jak na środkowego pomocnika o ofensywnym usposobieniu. Gra też zadowalała trybuny na Anoecie. Canales stawał się coraz ważniejszym elementem baskijskiej układanki. Kolejna edycja ligi hiszpańskiej też była obiecująca, chociaż liczby na to nie wskazywały, aczkolwiek została ona znowu przerwana przez kontuzję.
Sergio Canales with the #MondayMotivation for @RealSociedad 🔥🔥🔥#UEL pic.twitter.com/yxyPziHbX7
— UEFA Europa League (@EuropaLeague) October 12, 2020
W starciu przegranym na wyjeździe z byłym klubem Canalesa – Realem Madryt, goście stracili Sergio na kolejne dziewięć miesięcy. Była to ta sama kontuzja, której doznał już dwukrotnie kilka lat wcześniej, jednak wróciła ona z o wiele większą siłą. Pomocnik wypadł na długi czas z gry, gdyż na boisko wrócił dopiero we wrześniu 2016 roku. Uraz ten mocno przesądził o dalszej karierze piłkarza. Mimo jeszcze wtedy młodego wieku kojarzony był głównie z wielkim talentem, ale i jeszcze większą podatnością na poważne kontuzje.
Następne lata gry w Sociedad i opuszczenie klubu
Piłkarz wyleczył uraz i wrócił do gry na hiszpańskich boiskach, jednak sezon 2016/2017 nie był zbytnio udany. Zanotował on cztery asysty w 36 spotkaniach, lecz w większości z nich wchodził tylko z ławki. Trener Realu Sociedad miał ciągle z tyłu głowy poważną kontuzję, jakiej Canales nabawił się sezon wcześniej. Zaliczył zaledwie 1248 minut, co jak na tyle znaczącego dla zespołu piłkarza jest małą liczbą.
W następnej edycji rozgrywek Sergio pokazał, że nie zapomniał, jak się gra w piłkę. Mimo że ekipa Realu Sociedad zajęła 10. miejsce w końcowej klasyfikacji hiszpańskiej ekstraklasy, to Canales był zdecydowanie wyróżniającym się elementem zespołu. Zaliczył pięć bramek i 11 asyst w 45 meczach. Jednakże pierwsze skrzypce zaczął grać dopiero w drugiej części sezonu, w której rozegrał znaczną większość minut spędzonych na boisku. Hiszpan w poszukiwaniu wyzwań postanowił opuścić drużynę z Estadio Anoeta.
Sergio Canales, signed on a free from Real Sociedad, has been a wonderful midfield metronome for Betis so far this season. pic.twitter.com/VlNWYafq1m
— Ashwin Raman (@AshwinRaman_) December 19, 2018
Po wypełnieniu kontraktu z Realem Sociedad pomocnik przeniósł się do drużyny Realu Betis. Od sezonu 2018/2019 regularnie przywdziewa jego barwy. O tym, jak kluczowym elementem wyjściowej jedenastki potrafi być, pokazał już w pierwszym roku gry w Sevilli. Zagrał on prawie we wszystkich spotkaniach ekipy „Los Verdiblancos”. Zanotował w nich dziewięć bramek i trzy asysty. Dało to piłkarzowi możliwość oczekiwanego debiutu w seniorskiej kadrze narodowej w marcu 2019 roku.
Dalsza gra w Betisie i obecna sytuacja gracza
Zarówno zeszły, jak i obecny sezon to pokaz świetnej gry Canalesa na hiszpańskich boiskach. Przez ostatnie półtora roku gry w zespole z Estadio Benito Villamarin pokazuje swój kunszt piłkarski. Licząc jego mecze od sierpnia 2019 roku, Sergio zanotował 48 ligowych spotkań, w których dziesięć razy wpakował piłkę do siatki i 10-krotnie asystował.
Na przestrzeni lat mogliśmy też zaobserwować sporą przemianę fizyczną piłkarza. Sam zawodnik jednak uważa, że to głównie przez rehabilitację i ćwiczenia siłowe po kontuzji mięśnia czworogłowego uda jego nogi nabrały dużej masy mięśniowej. Zauważyć trzeba też fakt, jakim jest brak poważniejszych urazów piłkarza od czasu pamiętnej przerwy trwającej dziewięć miesięcy. Kto wie, jak rozwinęłaby się kariera piłkarza, gdyby nie jego brak szczęścia…
Jest najlepszym przykładem na to, że nawet po tylu poważnych kontuzjach można być świetnym piłkarzem. Uwielbiam tego zawodnika i uwielbiam patrzeć na to, jak gra. Jest znakomitym i niezwykle myślącym graczem.Mateusz Święcicki, Eleven Sports
Jak powiedział Mateusz Święcicki, Sergio Canales jest świetnym przykładem na to, że nawet po tak wielu poważnych urazach można być bardzo dobrym piłkarzem. Zdaniem wielu jest jednym z najbardziej niedocenianych zawodników. Pomijając to, że nie zrobił tak wielkiej kariery, jaką mu wróżono, dziwi fakt, jak małym echem w światowych mediach rozchodzą się jego świetne występy na przestrzeni lat.