Sensacja w Kazaniu


W przeciwieństwie do soboty niedziela w Premier Lidze wyraźnie zawiodła. Brakowało wszystkiego, zwłaszcza emocji i bramek. Na trzech stadionach strzelono zaledwie dwie. Połowa padła w Kazaniu, gdzie doszło do sensacyjnego rozstrzygnięcia.


Udostępnij na Udostępnij na

Zdecydowanym faworytem starcia z FK Moskwa byli zawodnicy Rubinu. Liderzy Premier Ligi wygrali sześć ostatnich spotkań, w tym aż 4 z największymi potentatami rosyjskiej piłki. Trener gospodarzy Kurban Bierdyjew miał nie lada problem. Po kolejnych zwycięstwach nad znajdującymi się w czubie tabeli Amkarem, Dynamem i Spartakiem musiał odpowiednio zmotywować zespół do walki z tegorocznym słabeuszem od dawna nie grającym o nic. Natomiast podopieczni Olega Błochina już udowodnili w tym sezonie, że stać ich na sprawienie niespodzianki. Mecz rozpoczął się od niemrawych ataków miejscowych. Niewiele z nich jednak wynikało i nie stwarzały one wielkiego zagrożenia pod bramką Jurija Żewnowa, który spisywał się bez zarzutu, aczkolwiek wiele do roboty nie miał. „Obywatele” natomiast z biegiem czasu zaczęli przeprowadzać coraz groźniejsze kontry. Gracze Rubinu zbagatelizowali to, za co zostali srogo ukarani. Jedną z takich kontr na pięć minut przed końcem tej części meczu celnym strzałem zakończył Argentyńczyk Hector Bracamonte i to FK objął prowadzenie, które utrzymał do końca pierwszej połowy.

Kurban Bierdyjew musiał powiedzieć swoim zawodnikom w szatni kilka naprawdę gorzkich słów. Najwięcej dostało się odpowiedzialnemu za utratę gola Laszy Salukwadze, którego w przerwie zastąpił Cristian Ansaldi. Po regulaminowym kwadransie obraz gry zasadniczo się nie zmienił. Kazańczycy dążyli do wyrównania. Jednak bardziej chcieli niż mogli. Starali się stwarzać niebezpieczeństwo pod bramką Żewnowa, ale niewiele z tego wynikało. W ostatnich meczach grali z zespołami, które, chcąc ich doścignąć w tabeli, prowadziły grę, dając ekipie ze stolicy Tatarstanu możliwość obrony i gry z  kontry. Tym razem to oni byli zmuszeni atakować, co wyraźnie im nie odpowiadało. Bierdyjew reagował zmianami. Za bezproduktywnego Romana Adamowa wszedł Aleksandr Bucharow, a Sierhij Rebrow ustąpił miejsca Savo Miloseviciowi. Ten pierwszy starał się siać zamęt w szeregach obronnych „Obywateli”, ale moskiewscy defensorzy dawali sobie z nim radę. Gdy sędzia zakończył mecz, sensacja stała się faktem. Ekipa znakomitego niegdyś napastnika kadry ZSRR pokonała lidera Premier Ligi. Zawodnicy Rubinu muszą się teraz mieć na baczności. Ich przewaga stopniała z dziewięciu do siedmiu punktów. Ponadto ich największym konkurentem w walce o mistrzostwo nie jest już przeżywające kryzys Dynamo, a CSKA, który wyraźnie złapał wiatr w żagle i kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa.

W pozostałych starciach Saturn zremisował 0:0 z Amkarem, a Terek pokonał 1:0 już prawie drugoligowe Chimki.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze