Fantastyczny, pełen emocji mecz obejrzeliśmy na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan. Real Sociedad odpowiedział na trzy punkty Valencii, zdobywając komplet oczek w miejscu, gdzie nie udało mu się tego zrobić od dziesięciu lat. Sevilla, trochę przez sędziego, trochę przez brak szczęścia, przegrała drugi mecz na swoim stadionie pod wodzą Unaia Emery'ego.
Początek meczu był niesłychany! Obie drużyny raz po raz nacierały na przeciwnika. Najpierw Sevilla, potem Real Sociedad, następnie znów Sevilla i ponownie goście.
Na prowadzenie wyszli gospodarze za sprawą Ivana Rakiticia w 10. minucie. Bardzo dobre rozegranie stałego fragmentu gry, w sposób zupełnie niespodziewany, zwieńczone strzałem w długi róg bramki Bravo. Asystował Kondogbia.
Już dwie minuty później Imanol Agirretxe mógł doprowadzić do wyrównania, ale nie potrafił zmienić toru piłki przemierzającej pole bramkowe gospodarzy. Starania opłaciły się w 16. minucie. Bramkę samobójczą strzelił Ivan Rakitić. Chorwat pechowo interweniował we własnej „szesnastce” przy dośrodkowaniu z rzutu wolnego Basków. Beto został przelobowany.
W 24. minucie fantastyczną bramkę strzelił Agirretxe. Z Granadą trafił klatką piersiową, a z Sevillą w ekwilibrystyczny sposób ułożył nogę, wykorzystując dośrodkowanie Martineza. Dwie minuty później ponownie próbował Rakitić. Bravo jednak na posterunku.
W 32. minucie szansę miał Negredo, ale trafił prosto w bramkarza. Minutę później podwyższyć prowadzenie mógł Agirretxe, ale Beto obronił. Ponownie szansę miała Sevilla, ale Medel nie potrafił pokonać swojego rodaka. Po chwili znów Agirretxe i znów Beto. Na minuty przed końcem pierwszej części spotkania z wolnego omal nie zaskoczył bramkarza Sevilli Griezmann, a w odpowiedzi świetną akcją przeprowadził Negredo, ale uderzył niecelnie.
Po przewie nic się nie zmieniło. Atak w tym spotkaniu to coś, co przyćmiewało obronę. Szansę miał Xabi Prieto w 49. minucie, ale uderzył ponad bramką zza pola karnego. Sevilla szarżowała głównie prawą stroną boiska. W 52. minucie Negredo uderzył głową tuż obok słupka. Jęk zawodu na trybunach. Dwie minuty później znów Hiszpan uderzał niecelnie. Festiwal niewykorzystanych okazji trwał w najlepsze.
Sevilla jakby odważniej, jakby precyzyjniej rozgrywała swoje akcje. Real Sociedad stłamszony, niepotrafiący poradzić sobie z obroną gospodarzy. Bravo uratował swoją drużynę. Niebywałe! W 57. minucie czerwoną kartkę otrzymał rezerwowy Sevilli Jose Antonio Reyes, ale arbiter pomylił się tak bardzo, że po odpuszczenie grzechów będzie musiał udać się bezpośrednio po spotkaniu na kolanach do Częstochowy.
Zamknąć mecz mógł Carlos Vela, ale w 61. minucie w sytuacji sam na sam z bramkarzem trafił prosto w niego. Parę chwil później Beto uratował swój zespół przed stratą kolejnej bramki w spotkaniu. W 68. minucie Cala przewrotką uderzył nad poprzeczką.
Umiejętnie, ale też bardzo szczęśliwie bronił się Real Sociedad. Z kolei przez cały mecz próbował odkupić winy Rakitić, dośrodkowując na Alvaro Negredo. Jakby szukali się na boisku ci dwaj piłkarze.
Na dziesięć minut przed końcem Baba uderzał po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Znów niecelnie. W 84. minucie Griezmann popędził lewym skrzydłem i napędził strachu piłkarzom i kibicom gospodarzy.
Wraz z każdą mijającą minutą Sevilla coraz bardziej dominowała i była bliższa zdobycia bramki. Obie drużyny wykrzesały z siebie wszystkie siły. Z pewnością będą potrzebowały paru dni, aby dojść do siebie.
Kluczową sprawą w tym meczu jest fakt, że Real Sociedad odpowiedział na trzy punkty Valencii trzema oczkami w Sewilli. Trzeba jednak przyznać, że swój udział w tym zwycięstwie miał także arbiter meczu. Wobec powyższego w tabeli został zachowany status quo.
i znow jakis real sociedad wchodzi do lm/le zobaczymy
jak to pojdzie i pewnie do grupy nawet nie dojdzie a
jak dojdzie to w dupsko dostanie jak te levante całe
wlazło przyfarciło im się i w le juz tak super
mega nie bylo i tera 13 miejsce niechby ta valencia
grala w lm to przynajmniej jakis sens by byl moze by
wyszli z tej durnej grupy a nie tlyko barca real
barca real bo jkkies cipy wchodza
przypominam gdzie doszła Malaga w tym sezonie i, że
w przyszłym gra jeszcze mocne Atletiko w lm