Sebastian Szymański nowym zawodnikiem Fenerbahce


Sebastian Szymański przeniósł się z Dynama Moskwa do Fenerbahce na zasadzie transferu definitywnego

14 lipca 2023 Sebastian Szymański nowym zawodnikiem Fenerbahce

Sebastian Szymański zmienił klub! Ostatni sezon Polak spędził na wypożyczeniu w Feyenoordzie Rotterdam, ale wciąż wiązała go umowa z Dynamem Moskwa. Od kiedy na Ukrainie wybuchła wojna, pomocnik chciał jak najszybciej na stałe odejść z Rosji. Zgłosiło się Fenerbahce i to właśnie ten klub będzie reprezentował od przyszłego sezonu.


Udostępnij na Udostępnij na

Saga z Sebastianem Szymańskim w roli głównej trwała od dłuższego czasu. Mimo tego, że cały poprzedni sezon spędził w Feyenoordzie, nie przejdzie tam na stałe. Pieniądze oczekiwane przez zarówno macierzysty klub zawodnika, jak i samego zainteresowanego, było w stanie zapewnić za to Fenerbahce. Dlatego też Szymański obrał turecki kierunek. Czy na papierze dobry i słuszny? Jaki ma związek z tą transakcją Legia Warszawa? O tym dowiecie się z dalszej części artykułu…

 Sebastian Szymański musiał odejść

Dlaczego w 2019r. Sebastian Szymański przeszedł do Dynamo Moskwa? Dla rozwoju. Dlaczego odszedł do Feyenoordu? W dużej mierze również dla rozwoju. Jakie są pobudki podróży do Turcji?… Tu należy zastanawiać się, czy ciągle jest to stawianie kroków w przód. Jakby na to nie patrzeć, wciąż jest to tylko liga turecka, która w porównaniu do piłki w Holandii, stoi na niższym poziomie.

Niezależnie od tego, Polak musiał opuścić Rosję jak najszybciej. Starał się o to od dłuższego czasu. O ile wszystkim Polakom, którzy chcieli odejść z kraju okupanta się to udało, o tyle były piłkarz Legii Warszawa miał nieco trudniej. Głównie przez jego koszt, który u nikogo innego, nie był przez wiek i potencjał taki duży. Szymański stał się poniekąd ofiarą własnych umiejętności i potencjału sprzedażowego. Obserwowały go nawet kluby z Premier League czy La Liga, natomiast żaden nie chciał spełnić wymagań finansowych rosyjskiego klubu.

Tak trafił na wypożyczenie do Feyenoordu, który miał nawet klauzulę, według której mógł go na stałe do siebie przygarnąć. Holendrzy nie bali się płacić Rosjanom, ale z tej opcji nie skorzystali i chcieli negocjować niższą cenę wykupu. Zakładając, że mistrz Holandii był nim zainteresowany, okazał się to być błąd, bo do gry o podpis reprezentanta Polski wkroczyło Fenerbahce. Inną kwestią było wynagrodzenie. Nieosiągalne dla Feyenoordu, który był w tym wyścigu na przegranej pozycji. Tym bardziej, że do Dynama wpłynęła podobno oferta od jeszcze jednego tureckiego klubu, Galatasaray. Szymański z jego agentem uznali, że najlepsza będzie stabilizacja i znalezienie miejsca na dłużej. Dlatego trzeba było brać to, co było na stole.

Czy podawana przez tureckie media cena (około 10mln euro) to promocyjna cena za Szymańskiego, patrząc na jego poprzedni sezon? Odpowiedzi udzielił Damian z Feyenoord24.net:

– Zależy dla kogo. W Holandii zdania są podzielone. Według wielu nie warto, bo można znaleźć tańsze alternatywy. Według wielu też Feyenoord powinien skorzystać z wykupu, ale jak widać, wysypało się, bo klub niemal do końca czekał, aż w końcu opcja wykupu za prawie 10 milionów wygasała i było już „pozamiatane”.

Okres w Feyenoordzie

Sebastian Szymański w Feyenoordzie zakończył już swoją roczną przygodę. Jak powinniśmy do niej podchodzić? Właściwie to jego czas, jako zawodnika holenderskiego klubu należy podzielić na dwa okresy – na pierwszą i drugą połowa sezonu. Jedna bardzo udana… Druga zaś trochę mniej. Wydzielił je Damian z Feyenoord24.net:

– Już w sierpniowym meczu z Vitesse Sebastian Szymański zaliczył dwie asysty na początek. Niegdyś trener Feyenoordu, Mario Been wybrał nawet Szymańskiego zawodnikiem 1. kolejki Eredivisie! Następnie Feyenoord poinformował, że Sebastian Szymański był najlepszy w sierpniu według kibiców i pierwsza nagroda w nowym sezonie powędrowała właśnie do Polaka. We wrześniu dostał nagrodę za najładniejszą bramkę w klubie, a liga uwzględniła go wśród najlepszych zawodników w listopadzie, jeśli chodzi o Eredivisie. Potem znów nagroda za gola miesiąca. Strzelał, asystował… Wyróżnienia mówiły wszystko!

– Później przyszedł mundial, powrót i na początku lutego klub poinformował o jego kontuzji. Polak wrócił do gry dopiero w marcu i nie był już tak skuteczny. Dołożył trzy gole i jego licznik ostatecznie zatrzymał się na dziewięciu bramkach w Eredivisie. Podstawowym zawodnikiem był do końca, aż do zdobycia mistrzostwa. Ale brakowało tego czegoś w ważnych meczach lub po prostu ciągłości. Swoją cegiełkę do tytułu jednak dołożył i tutaj nie ma z czym dyskutować.

– Był bardzo, bardzo ceniony. Od początku do końca. Szybko zdobył serca kibiców na De Kuip. Bardzo, bardzo szybko i było tak przez cały sezon. Oczywiście pojawiały się opinie, że nie warto w niego inwestować tych 10 milionów, ale zdecydowana większość go doceniała i żegnając go, życzyła mu powodzenia. Sumując, zostawia po sobie naprawdę dobre wrażenie i kibice pozytywnie będą go wspominać. – dodał Damian.

Jak widać, Sebastian Szymański dobrze wypadł w Feyenoordzie i naprawdę, mimo tych nieco gorszych pojedynczych momentów, nie możemy mówić o słabym sezonie. Wręcz przeciwnie. Wydaje się nawet, że Szymański podniósł swoją renomę na rynku i jeśli nawet nie w tym sezonie, w przyszłych na pewno może cieszyć się zainteresowaniem klubów z topowych lig. Sprawdził się w słabej na tle innych europejskich rozgrywek ekstraklasie, prezentował się dobrze również w lepszej lidze rosyjskiej, a teraz i w Holandii pozostawił po sobie pozytywny ślad.

Feyenoord może być trampoliną do wielkiej piłki…, ale Fenerbahce też!

Wiadomo, z czym w Polsce kojarzy się turecka Super Lig. Mówiąc wprost, z piłkarzami, którzy raczej są u schyłku swojej kariery i na ostatnie lata chcą trochę zarobić, pożyć w przyjemnych warunkach –najzwyczajniej w świecie z tymi, którzy już niekoniecznie mają ambicje rozwoju. Są tam po to, aby pojechać na roczne, czasem dwuletnie wakacje. Czy ta łatka ma odzwierciedlenie w rzeczywistości? Poniekąd tak, bo jednak trafiali tam tacy zawodnicy, jak 29-letni Daniel Łukasik, będący w tym samym wieku Paweł Olkowski czy 31-letni w momencie transferu Michał Pazdan. Niemniej nie wszystko jest czarno-białe. U niektórych (nawet Polaków) Turcja stanowiła tylko trampolinę do poważnej piłki.

Przykładów nie trzeba daleko szukać – Kamil Grosicki. Przecież, zanim poszedł do Rennes a później do Hull City, wypromował swoją osobę dobrymi występami w tureckim Sivassporze. Tu skala promocji może być jeszcze większa ze względu na potężniejszy status nowego klubu Szymańskiego. Przecież z samego Fenerbahce w ostatnich sezonach w świat wypuszczane zostawały prawdziwe perełki… Kim Min-jae do Napoli (dziś interesuje się nim poważnie Bayern Monachium), Eljif Elmas do Napoli, Simon Kjaer do Sevilli czy ostatnio Arda Guler do Realu Madryt… A przykładów jest więcej! To nie musi być aż taki zły ruch dla Szymańskiego. Tym bardziej, że te podane ruchy do wielkich klubów to bardzo świeże odejścia. Trzeba dodać, że w większości pozytywnie zweryfikowane. Największe kraje otwierają się na rynek turecki, który ostatnio dystrybuuje dużą liczbę graczy do innych lig. Podobną drogę może przejść Sebastian Szymański. Od Turcji do giganta! A na takim rozwoju nam przecież zależy.

Sebastian Szymański w Fenerbahce – rola i założenia

Arda Guler opuścił Fenerbahce na rzecz Realu Madryt, co było nieuniknione, ale jednak dla kibiców tureckiego klubu z racji roli zawodnika bardzo bolesne. W związku z jego odejściem wicemistrz Turcji musiał szukać wzmocnień na nowy sezon. I przynajmniej na razie Sebastian Szymański poza Edinem Dzeko z Interu Mediolan jawi nam się jako największe nazwisko w ekipie „Żółto-niebieskich”. Do tego gra na wszystkich tych pozycjach, na których sadzany był wcześniej wspomniany Guler. Obaj grają głównie jako ofensywni pomocnicy i obaj w razie potrzeby mogą zagrać na skrzydle. Zmiana pod względem profilu gracza niemal 1:1. Dla samego Fenerbahce ruch ten wydaje się strzałem w dziesiątkę. Patrząc też na względy finansowe, ponieważ Sebastian Szymański kosztował według oficjalnych komunikatów tylko 9,75mln euro z drobnymi bonusami, a przecież jest po dobrym sezonie i ma zaledwie 24 lata. Podobnie do tego ruchu podchodzą zresztą kibice, co nakreślił dla naszego portalu Kaan, dziennikarz zajmujący się turecką piłką:

– Powiedziałbym, że jest to ogólnie postrzegane jako świetny transfer. Jest postrzegany jako gracz z dużymi umiejętnościami, ale nie powiedziałbym, że widzą w nim prawdziwą gwiazdę podpisującą kontrakt. Dla większości wciąż jest trochę nieznany.
– Rola, jaką będzie miał Szymański, wiąże się jednak z dużą odpowiedzialnością, ponieważ fani Fenerbahce będą mieli dużo myśli w stylu „co jeśli?”… Zwłaszcza jeżeli Arda Guler szybko zaadaptuje się w Realu. Fani będą uważnie śledzić jego poczynania i będą wściekli, jeśli jego zastępca rozczaruje.

***

Z tego powodu w Turcji ciąży na nim olbrzymia presja. Największa w Fenerbahce i prawdopodobnie jedna z większych w całym kraju. Jedną kwestią jest zastąpienie Gulera, drugą danie radości wymagającym kibicom, a trzecią spieniężenie po jakimś czasie. Jeżeli jednak uda mu się utrzymać formę z Eredivisie, o to Turkowie powinni być spokojni. Tym bardziej że we wszystkich dotychczasowych miejscach, w których Sebastian Szymański występował, spisywał się na miarę oczekiwań. Więc tak naprawdę wszystko spoczywa na nim i na jego dyspozycji. Szczególnie, że Polak nie ma tam w tej chwili praktycznie żadnej poważniejszej konkurencji, co nakreślił Kaan:

– Jego największymi rywalami będą: reprezentant Turcji Irfan Can Kahveci i Brazylijczyk Lincoln. Irfan Can jest świetny, kiedy ma swój dzień, ale brakuje mu dyscypliny. Jest strasznie niekonsekwentny. Lincoln pokazał wiele obietnic w zeszłym sezonie, ale został odsunięty na jakiś czas i nigdy tak naprawdę nie zdołał odcisnąć swojego piętna na zespole.

Legia Warszawa też się wzbogaci

Na koniec warto wspomnieć o wątku Legii Warszawa, w której Szymański się wychował, w której Szymański pierwszy raz zaistniał i z której wypłynął na szerokie wody. Warszawski klub w momencie oddania zawodnika w szeregi Dynama Moskwa zapewnił sobie procent z kolejnych sprzedaży.

Ile Legia Warszawa zatem otrzyma? Według dziennikarza Meczyki.pl Tomasza Włodarczyka wicemistrz Polski wzbogaci się na tym ruchu aż o 1,65 mln euro, czyli 7,3 mln złotych! To powoduje, że Szymański w tej chwili staje się piłkarzem, na którym „Wojskowi” zarobią najwięcej w swojej całej historii! Historia ta pokazuje, jak ważne jest zapewnianie sobie procentów przy sprzedażach perspektywicznych zawodników. Na szczęście polskie kluby uczą się już na błędach z przeszłości, kiedy nikt sobie takiej możliwości nie sondował. Owoce takiego rozwiązania widzimy dziś. Oby tak dalej!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze