– Jeżelibyśmy rozłożyli ten sezon na czynniki pierwsze, to dojdziemy do wniosku, że mogliśmy sobie ten awans zapewnić szybciej. Pewnie w Grudziądzu myślą podobnie. Tyle że oni mogą sobie pluć w brodę, że go nie wywalczyli, bo też mieli ku temu okazję – mówi w rozmowie z nami Sebastian Kuchcik.
Może zacznę od dość świeżej informacji. Niedawno użytkownik Janekx89 na Twitterze podał, iż rzekomo bliscy opuszczenia Kotwicy Kołobrzeg są Pan oraz obecny szkoleniowiec Dietmar Brehmer. Jak Pan skomentuje te doniesienia?
🔜W Kołobrzegu gorąco nie tylko na plaży. Dietmar Brehmer nie będzie w nowym sezonie trenerem miejscowej Kotwicy, beniaminka drugiej ligi. Prawdopodobne odejście także dyrektora sportowego.
— Janekx89 (@janekx89) June 28, 2022
Na tę chwilę nie chcę się do tego odnosić. Trener ma umowę do 30 czerwca. Ja również jestem związany z Kotwicą kontraktem. Trwają rozmowy. Zobaczymy, co będzie dalej.
Okej, w takim razie przejdę do sprawy awansu. Jak Pan podsumuje miniony sezon w wykonaniu Kotwicy? Był on Pańskim zdaniem wymagający?
Na pewno. Samo to, że awans wywalczyliśmy w takich okolicznościach. W ostatniej kolejce. I to przy sporej pomocy Świtu Skolwin. Sami sobie jednak skomplikowaliśmy całą sprawę.
Jeżelibyśmy rozłożyli ten sezon na czynniki pierwsze, to dojdziemy do wniosku, że mogliśmy sobie ten awans zapewnić szybciej. Pewnie w Grudziądzu myślą podobnie. Tyle że oni mogą sobie pluć w brodę, że go nie wywalczyli, bo też mieli ku temu okazję.
Dla nas chyba takim kluczowym momentem był kwiecień, kiedy mieliśmy do rozegrania 8 spotkań w 30 dni. Wtedy złapaliśmy lekką zadyszkę pomimo tego, że nasza kadra była dość szeroka.
Mogliśmy zauważyć też, że nasz zespół łapał wspomnianą zadyszkę raz na rundę. Tak samo było w zeszłym roku, właśnie w październiku, kiedy zgubiliśmy punkty z Polonią Środa Wielkopolska czy Pogonią Nowe Skalmierzyce. To samo wydarzyło się teraz. Jednak wyciągnęliśmy wnioski, wróciliśmy silniejsi i finalnie to my cieszymy się z awansu.
Wspomniał Pan o zadyszce w pewnych momentach. Czy wtedy pojawiły się takie większe chwile zwątpienia? Czy zespół był cały czas skoncentrowany i raczej nic go nie wybiło z rytmu?
Jasne, gdzieś takie momenty się pojawiały. Ale, szczerze mówiąc, bardziej zastanawialiśmy się nad tym, gdzie, w czym tkwi problem. Szukaliśmy rozwiązania i na całe szczęście udało nam się je znaleźć. Dzięki temu awansowaliśmy i zajęliśmy pierwsze miejsce.
Ważnym czynnikiem była praca nad mentalem zespołu. Stworzyliśmy fajny kolektyw. Sztab szkoleniowy wykonał swoje obowiązki wzorowo. Myślę, że gdyby nie świetna praca trenera i reszty sztabu szkoleniowego nad tym aspektem, to nie cieszylibyśmy się z tego, z tego awansu.
Naprawdę. W pewnym momencie złapaliśmy „spory dołek”. Właśnie we wspomnianym kwietniu. Wtedy pojawiło się zwątpienie. Ale każdy wierzył do końca.
A tak à propos, reszta sztabu również, podobnie jak trener, ma ważne kontrakty do 30 czerwca?
Tak.
Rozumiem. W takim razie przejdę może do przedsezonowych oczekiwań. Czy awans Kotwicy powinien być postrzegany jako swego rodzaju niespodzianka czy raczej jak coś, czego każdy się powinien spodziewać?
Raczej nie jako niespodzianka. Wiadomo było przecież przed sezonem, że będziemy się liczyć w walce o awans. Wiedzieliśmy też, że Olimpia Grudziądz także będzie chciała wrócić do drugiej ligi. Nie skreślaliśmy też Świtu Skolwin, który mocno sprowadził nas na ziemię w pierwszej kolejce.
To była wyrównana walka o awans do samego końca. W końcówce się to rozstrzygnęło pomiędzy między naszą drużyną a Olimpią. Dlaczego nie traktowałbym tego w roli niespodzianki? Bo jeżeli drużyna od początku ma założenie, żeby zrobić awans, to jest jednoznaczne z tym, że o niego gramy. Postrzegam to bardziej jako zwieńczenie tego całego trudnego roku, który przepracowaliśmy jako klub. I mowa tutaj o wszystkich pracownikach Kotwicy – od piłkarzy po sztab trenerski, od pracowników administracyjnych po sam zarząd.
W rozmowie z naszym portalem prezes Siarki Tarnobrzeg powiedział, że poziom beniaminków, nie licząc rezerw Zagłębia, jest bardzo zbliżony. Zgadza się Pan z tym?
Tak. I Siarka, i Kotwica, i Polonia Warszawa są na zbliżonym poziomie. Myślę, że drużyny te preferują bardzo podobny futbol. Moim zdaniem będą się liczyły w drugiej lidze. Wniosą taką wartość dodaną. Troszkę świeżości. Takiej nowości.
Co prawda będziemy to wszystko dopiero poznawać, ale takie wejście z marszu w ligę może być plusem dla wszystkich beniaminków. Według mnie będą sprawiać dużo, dużo, dużo niespodzianek.
Jednak ta krótka przerwa między rozgrywkami chyba nie jest zbyt komfortowa… Słyszałem, że Pański zespół, wraz z innymi beniaminkami, walczył o to, żeby przełożyć nowym ligowcom pierwszą kolejkę.
Tak. Są w dalszym ciągu takie rozmowy. Podjęliśmy się tego tematu z dyrektorem sportowym Polonii Warszawa oraz prezesem Siarki Tarnobrzeg. Rozmawialiśmy też z Zagłębiem Lubin, ale oni stwierdzili, że im na tym aż tak nie zależy.
My jednak jutro (28 czerwca) wyślemy list intencyjny do PZPN-u z podpisami osób funkcyjnych z Siarki Tarnobrzeg, Polonii Warszawa oraz Kotwicy Kołobrzeg z prośbą o to, żeby pierwsza kolejka została rozegrana w innym terminie.Jakie będzie stanowisko PZPN-u? Tego nie wiem.
Ten okres przygotowawczy jest bardzo krótki, zwłaszcza jeżeli przeanalizujemy sobie zespoły drugoligowe. Większość z nich wróciła do treningów po weekendzie, w którym to my skończyliśmy grać…
Oczywiście braliśmy wtedy pod uwagę dwa warianty. Pierwszy z nich był taki, że uda nam się awansować. Ale był też wariant pesymistyczny, że w trzeciej lidze pozostaniemy. Z racji tego, że walczyliśmy do końca, plany przygotowań były prowadzone dwutorowo. Wymagało to dużo poświęcenia. Było też sporo niedopowiedzeń, więc z biegiem czasu założyliśmy, że fajnie by było, jakbyśmy dostali tydzień wolnego czasu więcej.
Nie wiem, jak do tego podejdzie PZPN. Uważam natomiast, że jeżeli związkowi zależałoby na tym, aby na szczeblu centralnym drużyny prezentowały wymaganą dla rozgrywek jakość, to władze powinny w takich sytuacjach iść klubom na rękę. Dla nas, mimo wszystko, ten tydzień czasu to dużo, ponieważ jeśli chodzi o Kotwicę, część zawodników dopiero jutro zaczyna treningi.
Piłkarze będą podzieleni na dwie grupy – pierwsza to nowi zawodnicy plus gracze, którzy występowali mniej. I oni właśnie przybędą jutro. Reszta zawodników dołączy do nich 4 lipca. Będziemy mieli więc tylko 12 dni do startu rozgrywek.
Czy będzie to trudne? Może być na pewno w pierwszej kolejce. Ogólnie w pierwszych kolejkach. Kotwica nie będzie w „pełnym biegu”. Ale jesteśmy również świadomi, że za nami trudny sezon. Ten odpoczynek będzie potrzebny. Przede wszystkim pod względem mentalnym.
Czyli rozumiem, że są Państwo w stałym kontakcie z działaczami Siarki i Polonii?
Tak. Z ich strony jest zielone światło, żeby tak robić, więc będziemy szli w tym kierunku. Musimy zatem zwyczajnie czekać na decyzję PZPN-u.
A jednak gdy rozmawialiśmy w ubiegły piątek z prezesem Siarki Tarnobrzeg Dariuszem Dziedzicem, powiedział on, że jego zespół nie będzie już raczej kombinować i wystartuje normalnie. Rozumiem, że stanowisko prezesa Siarki wróciło do wcześniejszych postulatów?
Nasz zespół przygotowuje się tak, jakbyśmy mieli zagrać mecz w pierwotnym terminie. Dopóki nic nie jest ogłoszone przez PZPN, przygotowujemy się normalnie. Nie będziemy robić jakichś protestów i innych dziwnych rzeczy, bo nie o to chodzi.
Przed startem rozgrywek obawiacie się czegoś szczególnie?
Myślę, że jesteśmy przygotowani na wszystko. Gdybyśmy nie byli, to nie walczylibyśmy o awans do drugiej ligi. Wiedzieliśmy, z czym to się wiąże. Wiedzieliśmy, jak to będzie wyglądało. Zdajemy sobie sprawę z tego, że może pojawić się „delikatny dołek” na początku. Sporo w tym przypadku będzie zależało od sztabu szkoleniowego, który dobierze zawodnikom obciążenia treningowe. Na pewno będzie to selekcjonowane inaczej niż w normalnym okresie przygotowawczym – postaramy się, aby zadyszka była jak najmniej widoczna.
Planujecie kadrową rewolucję?
Zmiany są nieuniknione. Jednak różnica klas będzie widoczna. Potrzebujemy też zawodników z doświadczeniem, ale nie planujemy na chwilę obecną żadnej rewolucji. Bardziej zależy nam na utrzymaniu szkieletu drużyny i uzupełnienie jej o kilku doświadczonych zawodników.
Są już jakieś nazwiska na potencjalnej liście wzmocnień?
Tak. Prowadzimy rozmowy. Myślę, że lada dzień, może nawet jutro, zostaną ogłoszone dwa transfery. A kto odejdzie? W dalszym ciągu prowadzimy negocjacje z zawodnikami. Chcemy, żeby kadra się w jak największym stopniu utrzymała.
A mógłby Pan zdradzić może dwa nazwiska, które przyjdą do klubu?
Na chwilę obecną nie mogę tego zdradzić (śmiech). Myślę, że jutro o tym poinformujemy. Mogę powiedzieć, że drużyna się wzmacnia. Sprowadzamy zawodników z przeszłością drugoligową. Są to co prawda młodzi gracze, ale zyskali już oni doświadczenie na poziomie, na którym będziemy występować.
Kadra Kotwicy, porównując ją chociażby do tej, którą dysponuje Siarka Tarnobrzeg, najmłodsza nie jest. Obawiacie się trochę tego w perspektywie długofalowej?
Myślę, że jeśli chodzi o drugą ligę, to kadra, którą dysponujemy, jest w bardzo dobrym stanie. To połączenie mieszanki młodości z doświadczeniem. Jest więcej zawodników młodych albo będących w bardzo dobrym dla piłkarza wieku niż tych bardzo doświadczonych.
Ponadto zawsze staram się szukać plusów. Doświadczeni zawodnicy powinni pomóc nowym oraz mniej doświadczonym piłkarzom, którzy będą zmagali się pierwszy raz z drugą ligą. Nie chcę mówić, że będą prowadzili ich za rękę, lecz na pewno pomogą im się odnaleźć.
Dwa ostatnie, szybkie pytania. Jaki wynik typuje Pan w meczu otwarcia?
W każdym meczu bardzo chciałbym zobaczyć zwycięstwo. W pierwszym spotkaniu gramy ze Stomilem Olsztyn, czyli fajną firmą, spadkowiczem z pierwszej ligi. Mam nadzieję, że po pierwsze – przyciągnie to sporo widzów, a po drugie – chciałbym, żeby mogli oni opuszczać stadion, ciesząc się ze zwycięstwa Kotwicy.
A jaki wynik dokładnie? (śmiech)
Myślę, że każde zwycięstwo będzie nas satysfakcjonowało. Nie chcę tutaj strzelać (śmiech). Czy będzie to 1:0, czy 5:4. Interesują nas tylko trzy punkty.
Którą lokatę Kotwica będzie zajmować na koniec rundy jesiennej?
Będzie to miejsce, które premiowane jest grą w barażach o pierwszą ligę.
WYWIAD ZOSTAŁ PRZEPROWADZONY 28.06.2022