Santos na łowach w Płocku. Lech wygrał, ale czy zasłużenie?


Fernando Santos ma za sobą drugi mecz PKO Ekstraklasy. Kogo udało mu się wpatrzyć?

12 lutego 2023 Santos na łowach w Płocku. Lech wygrał, ale czy zasłużenie?
besoccer.com

Wczorajszy mecz Wisły Płock z drużyną mistrza Polski, Lechem Poznań, miał okazję, a nawet przyjemność oglądać Fernando Santos. Nowy selekcjoner nie miał na co narzekać. W przeciwieństwie do wczorajszego spotkania Lechii Gdańsk z Widzewem Łódź w Płocku zobaczył naprawdę niezłe widowisko. Poziom spotkania nie rozczarował, mogło się ono podobać, zwłaszcza w pierwszej połowie. Kilku zawodników pokazało się z bardzo dobrej strony i być może niektórzy z nich przybliżyli się do powołania na marcowe mecze przeciwko Czechom i Albanii.


Udostępnij na Udostępnij na

O ile piątkowy mecz Lechii Gdańsk z Widzewem Łódź był Santosowi potrzebny jak angielski Janowi Himilsbachowi, o tyle z wczorajszego spotkania Wisły z Lechem pewne grono zawodników ma jak najbardziej realne szanse na powołanie. Jednym z nich na pewno jest Michał Skóraś, choć w tym spotkaniu specjalnie nie zachwycił. Wyglądał dość nijako, brakowało tego, co pokazywał jesienią. Został zmieniony po godzinie gry, występ do zapomnienia. Kilku zawodników pokazało się jednak selekcjonerowi z dużo lepszej strony.

Kto zaimponował Santosowi?

Z pewnością jednym z takich graczy był strzelec jedynej bramki w tym spotkaniu, Radosław Murawski. Pokazał się z bardzo dobrej strony, wyłączając już nawet jego trafienie po błędzie Damiana Rasaka. Sporo kontaktów z piłką, blisko 90% celnych podań, z czego dwa kluczowe, duża liczba wygranych pojedynków i 4/5 udanych odbiorów. To wszystko składa się na znakomity występ „Murasia”. W obliczu problemów, jakie reprezentacja ma na pozycji defensywnego pomocnika, Murawski jest jak najbardziej wart sprawdzenia.

Lepsze spotkanie od 28-latka rozegrał jedynie bramkarz drużyny mistrza Polski, Filip Bednarek. Ten jednak nie ma realnych szans na powołanie. Posiada je za to Rafał Wolski, który po raz kolejny rozegrał dobre spotkanie. Trudno wyobrazić sobie atak Wisły Płock bez niego. Brał udział w praktycznie każdej akcji, która zagrażała bramce Lecha Poznań. Bije od niego ogromna jakość, która wykracza poza polską ekstraklasę. Widać to w pojedynczych zagraniach. W kilku momentach zabrakło mu lepszej skuteczności, ale występ jak najbardziej na plus.

Jest jeszcze jeden zawodnik, który może się spodziewać powołania na marcowe zgrupowanie. Mowa o Bartoszu Salamonie. Dostał on szansę rok temu w spotkaniu Polska – Szkocja. Wyglądał w nim dość dobrze, przynajmniej do 44. minuty spotkania. Doznał wtedy kontuzji, która wyeliminowała go z gry na osiem miesięcy. Do regularnej gry powrócił wraz z początkiem rundy wiosennej PKO Ekstraklasy i powoli wraca do dawnej dyspozycji. Trener Santos może mieć problem z doborem środkowych obrońców na zbliżające się mecze, a Salamon wydaje się być ciekawą alternatywą.

Lech wygrał, ale czy zasłużenie?

Przed meczem przewidywano, że Lech powinien dość gładko poradzić sobie z rywalami z Płocka. Wyjściowe składy obu drużyn tylko utwierdziły w tej opinii. Na boisku wyglądało to natomiast zgoła inaczej. W początkowych minutach to Wisła kontrolowała przebieg spotkania. Miała nawet szansę objąć prowadzenie, ale dogodnej sytuacji nie wykorzystał Marko Kolar. Następnie mecz trochę się wyrównał aż do momentu błędu Damiana Rasaka i bramki Radosława Murawskiego.

Po tym golu szala przechyliła się na korzyść Lecha i w kolejnych minutach to „Kolejorz” wyglądał lepiej. Filip Szymczak miał nawet szansę podwyższyć prowadzenie, ale dobrze w bramce spisał się Krzysztof Kamiński. Po chwili letargu do głosu znowu zaczęli dochodzić „Nafciarze”, a to za sprawą strzałów Wolskiego, Kapuadiego czy pudła Vallo. Znakomite sytuacje nie przekłady się jednak na zdobycz bramkową, głównie dzięki świetnie tego dnia dysponowanemu Filipowi Bednarkowi.

Po zmianie stron spotkanie straciło lekko na tempie, ale to Wisła wciąż delikatnie przeważała. Szczególnie łatwo było im atakować swoją prawą stroną, gdzie bardzo niepewnie grał Alan Czerwiński. Ataki nie przynosiły jednak skutku. W 70. minucie spotkania po głupim faulu boisko musiał opuścić Jakub Rzeźniczak. „Nafciarze” mimo gry w dziesiątkę wciąż starali się wyrównać wynik spotkania, ale od tamtej chwili było znacznie trudniej. Mieli jeszcze jedną okazję po strzale głową Damiana Warchoła, ale znowu w bramce świetnie spisał się Filip Bednarek. Ostatecznie Lech wywiózł z Płocka trzy punkty.

Czy Lech jest gotowy na starcie z Bodo?

Patrząc na przebieg dzisiejszego spotkania – nie. Patrząc na przebieg calej rundy wiosennej – nie. Jak będzie – nie wiem, choć się domyślam. Lech na pewno musi popracować nad organizacją gry w tyłach. Bednarek jest w dobrej dyspozycji, ale nie będzie wiecznie ratował swojego zespołu. Na tle Miedzi czy Wisły wygląda bardzo dobrze, ale nie wiadomo, jak będzie wyglądać przeciwko Norwegom. Postawa linii obrony będzie kluczem do osiągnięcia pozytywnego rezultatu w czwartkowym spotkaniu.

Lech udowodnił jesienią, że potrafi przeciwstawić się mocnym drużynom, więc szans nie wolno im odbierać. Trudno jednak nazwać ich faworytem zbliżającego się spotkania. Sporo będzie także zależało od indywidualnych przebłysków Skórasia, Ishaka czy Velde. W meczu z Miedzią dobrze wyglądał też Adriel Ba Loua, więc może dostanie szansę w czwartek. Bodo/Glimt to silna drużyna, ale Legia udowodniła, że można ich pokonać. Pozostaje mieć nadzieję, że John van den Brom dobierze odpowiednią taktykę, a piłkarze nie zawiodą.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze