Wczorajszy mecz Jagiellonii po raz kolejny obnażyła słabość polskich klubów na arenie europejskiej. Po spotkaniu piłkarze byli bardzo podłamani. Nic dziwnego.
O komentarz pokusił się największy antybohater meczu z Irtyszem – Dawid Plizga. Były pomocnik Zagłębia zmarnował aż trzy dogodne sytuacje, za co przepraszał fanów, którzy przemierzyli za swoją ukochaną drużyną aż 3500 kilometrów.
– Ciężko cokolwiek powiedzieć. Możemy tylko przeprosić tych kibiców, którzy przebyli tyle kilometrów, żeby zobaczyć naszą porażkę. Nie braliśmy w ogóle pod uwagę tego, że możemy odpaść. Nie po to drużyna zasuwała cały poprzedni sezon, żeby odpaść w pierwszej rundzie. Graliśmy dosyć bojaźliwie i nie możemy zwalać porażki na cokolwiek innego niż nas samych. Warunki przecież były jednakowe dla dwóch drużyn – powiedział Plizga.
W podobnym tonie wypowiadał się Grzegorz Sandomierski, który nie szczędził mocnych słów. Porażkę z Irtyszem uznał za kompromitację.
– Ten mecz był zupełną odwrotnością do tego, co pokazaliśmy u siebie. Nie wykonywaliśmy założeń taktycznych, najzwyczajniej w świecie nie graliśmy w piłkę. Totalna kompromitacja. Katastrofalna postawa wszystkich, poza kibicami, którym bardzo dziękujemy za doping – mówił przybity Sandomierski.
G.Sandomierski-świetny materiał na bardzo dobrego
bramkarza,którego de facto chętnie widziałbym w
LEGII...;)