Stało się to, co musiało się stać. Slaven Bilić został zwolniony z funkcji trenera West Bromwich Albion, a zastąpi go nie kto inny jak Sam Allardyce. Cel jest jeden – utrzymać klub w Premier League. Choć zadanie wydaje się trudne i dla wielu byłoby niemożliwe, tak dla "Big Sama" to po prostu normalny dzień w pracy. Anglik słynie z ratowania klubów, które przechodzą kryzys. Na The Hawthorns liczą, że 66-latek również uratuje ich zespół z tarapatów.
Nie trzeba patrzeć w kalendarz, żeby wiedzieć, że mamy grudzień. Wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się wokół nas. Trzy rzeczy zwiastują, że mamy już ostatni miesiąc w roku. Wszędzie pojawiają się świąteczne ozdoby, Mariah Carey i jej „All I Want For Christmas is You” wyskakuje nam nawet z lodówki, a Sam Allardyce zostaje trenerem nowego klubu. Wszystkie trzy rzeczy w tym roku również się spełniły.
Marność nad marnościami
Nie da się inaczej określić obecnego sezonu dla West Bromwich Albion. „The Baggies” z jedną wygraną w 13 meczach tego sezonu zajmują 19. miejsce w tabeli. Tylko dwie drużyny strzeliły mniej bramek niż WBA, ale już żadna nie straciła więcej goli od zespołu Kamila Grosickiego. Jedyne zwycięstwo drużyna z The Hawthorns odniosła w meczu przeciwko ostatniemu Sheffield United, choć ich gra w tym spotkaniu również nie powalała. W ostatnich meczach pod wodzą Slavena Bilicia było fatalnie. Nikt co prawda nie będzie miał za złe, że zawodnicy przegrali z Manchesterem United i to tylko 0:1.
Trudno nawet, poza Gradym Dianganą czy Callumem Robinsonem, pochwalić kogokolwiek za dobrą grę. Każdy z piłkarzy popełniał błędy i w mniejszym lub większym stopniu przyczynił się do tak słabego miejsca WBA w obecnym sezonie. Nad trenerem „The Baggies” unosiły się czarne chmury i ten zaczął grać o swoją posadę. Jednak przegrana 1:5 z Crystal Palace, i to na własnym stadionie, to po prostu kompromitacja. Wysoka porażka z jednym z rywali o bezpośrednie utrzymanie się w lidze nie może mieć miejsca, a na pewno nie w takim stylu.
Slavenowi Biliciowi nie pomógł nawet remis na wyjeździe z Manchesterem City 1:1. Chorwatowi po tym meczu podziękowano za współpracę i zaczęto szukać nowego trenera.
OFFICIAL: Slaven Bilic has been sacked as West Brom manager. pic.twitter.com/aZ6RK5t6CG
— Play Squawka Selector for Free (@Squawka_Live) December 16, 2020
Big Sam na ratunek
Nikt lepiej nie ugasi pożaru w klubie od „Strażaka Sama”. Anglik w takich warunkach czuje się jak ryba w wodzie i nie raz udowadniał, że dla niego nie ma rzeczy niemożliwych. Dla 66-latka będzie to więc trudne zadanie. Utrzymanie w lidze WBA nie jest być może niemożliwe, ale na pewno trzeba będzie się sporo napracować. Kibice „The Baggies” mogą patrzeć w przyszłość być może nie z optymizmem, ale na pewno z nadzieją. Utrzymanie w lidze dalej jest realne, a Sam Allardyce już trzy razy ratował kluby przed spadkiem z najwyższej klasy rozgrywkowej.
- Blackburn Rovers, sezon 2008/2009 – 19. miejsce przed przyjściem Sama Allardyce’a, 15. miejsce z Samem Allardyce’m
- Sunderland, sezon 2015/2016 – 19. miejsce przed przyjściem Sama Allardyce’a, 17. miejsce z Samem Allardyce’m
- Crystal Palace, sezon 2016/2017 – 17. miejsce przed przyjściem Sama Allardyce’a, 15. miejsce z Samem Allardyce’m
- Everton, sezon 2017/2018 – 13. miejsce przed przyjściem Sama Allardyce’a, 8. miejsce z Samem Allardyce’m
Każdy z tych zespołów przechodził szybką metamorfozę i to samo czeka również West Bromwich Albion. Właścicieli nie będzie interesował styl gry, wystawiana jedenastka i decyzje trenera. Najważniejsze będzie miejsce na koniec sezonu.
Sam Allardyce to stara, brytyjska szkoła piłki nożnej. Twardy, agresywny, nastawiony na bieganie i strzelenie pierwszego gola angielski futbol. Taką grę wyznaje „Big Sam” i można powiedzieć, że WBA ten styl może pasować. Pasował przecież wielu zespołom, dlaczego miałoby tak nie być na The Hawthorns?
– Nigdy nie byłem tak wypoczęty i gotowy, aby wrócić do trenowania. Mam nadzieję, że jako nowy trener natchnę zawodników do lepszej gry. Chcę, aby piłkarze myśleli „muszę zagrać jak najlepiej, aby nowy menedżer wybrał mnie do składu”, mam nadzieję, że tak będzie w niedzielę. Byłoby fantastycznie – komentował Sam Allardyce na pierwszej konferencji prasowej już jako trener WBA.
Szansa dla Kamila Grosickiego
W obecnym sezonie Premier League Polak zagrał tylko w jednym meczu i był na boisku zaledwie dziesięć minut. Dla takiego piłkarza, jakim jest Kamil Grosicki, to zdecydowanie za mało. Pod wodzą nowego szkoleniowca każdy zawodnik zaczyna od zera, dlatego przed 32-latkiem pojawia się okazja, której nie może zmarnować. Plan Sama Allardyce’a na mecz jest całkiem prosty, a przynajmniej taki się wydaje. Zachować czyste konto i jako pierwszy strzelić bramkę. Tylko tyle, ale też aż tyle. Chociaż wydaje się, że Kamil Grosicki w taktykę „Big Sama” wpasowuje się idealnie.
Zespoły prowadzone przez 66-latka cechowała umiejętność gry w ostatnim kwadransie spotkania. Kiedy większość drużyn w ostatnich minutach meczu jest zmęczona i zdarzają się już przydarzać błędy, tak w zespołach „Big Sama” jest na odwrót. Dla Anglika ważne jest, aby do ostatnich chwil być skupionym na 100% oraz aby jakość gry utrzymała się również w końcówce meczu.
Nikt nie spodziewa się od West Bromwich Albion, że będą kontrolowali mecz i grali ofensywny, ładny dla oka futbol. Zespół ten będzie nastawiony na kontratak. Angielski trener wyznaje zasadę, że pierwszą piłkę należy posłać do przodu, nieustannie o nią walczyć i dużo biegać. Kto zrobi to lepiej niż Kamil Grosicki? Regularnie wprowadzany do składu Polak z pewnością dużo wniesie do zespołu „The Baggies” i kto wie, być może stanie się jednym z ważniejszych piłkarzy dla WBA pod wodzą Sama Allardyce’a.
***
Nikt nie wie, jak po trzech latach bez prowadzenia klubu poradzi sobie Sam Allardyce. Na The Hawthorns trzeba było jednak postawić wszystko na jedną kartę, a takim ruchem było właśnie zatrudnienie człowieka od zadań specjalnych, czyli „Big Sama”. I choć utrzymanie się w lidze West Bromwich Albion będzie wielką sztuką, to 66-latek już udowadniał, że niemożliwe nie istnieje, i z pewnością postara się to udowodnić po raz kolejny.